Biskup ma koronawirusa, wcześniej udzielał bierzmowania. Sanepid ustala skalę zagrożenia

Adam Nowiński
U opolskich biskupów Andrzeja Czai i Rudolfa Pierskały potwierdzono zakażenie koronawirusem. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", duchowni przebywają na kwarantannie. Dodatkowo sanepid wszczął dochodzenie na ogromną skalę, ponieważ sprawdza możliwość zakażenia młodzieży, która brała udział w bierzmowaniu, jakiego udzielał biskup Czaja.
Biskup Czaja ma koronawirusa. Fot. Kamila Kotusz / Agencja Gazeta
"Informujemy, że badanie na obecność koronawirusa SARS-CoV-2, wykonane u bp. Andrzeja Czai i bp. Rudolfa Pierskały, dało wynik pozytywny. Zgodnie z zaleceniem służb sanitarnych, obaj biskupi przebywają aktualnie w izolacji domowej i podlegają zaleconym procedurom. Biskupi łączą się duchowo z wszystkimi osobami chorymi i sami proszą o modlitwę" – czytamy w komunikacie, który pojawił się na stronie opolskiej kurii.

Czytaj także: Biskup chce, by księża ustawiali krzyże morowe. To jego pomysł na walkę z epidemią

Sęk w tym, że biskup Andrzej Czaja udzielał w ciągu kilku ostatnich dni bierzmowań w Krapkowicach i Kędzierzynie-Koźlu. Część księży z parafii, w których udzielny był sakrament, już trafiła na kwarantannę. Ale nie bierzmowana młodzież.


– Biskup miał przyłbicę, ale jednak udzielał błogosławieństwa uczniom, wykonując dłonią znak krzyża na czole, udzielał też komunii, podając dłonią do dłoni sakrament – opowiada "Gazecie Wyborczej" rodzic kędzierzyńskiego ucznia. – Szczerze mówiąc, nikt się z nami nie skontaktował, nie wiemy, czy był to niebezpieczny kontakt z osobą zakażoną – dodaje.

Sanepid w akcji

Według zaleceń sanepidu wszyscy, którzy mieli kontakt z osobą zakażoną, powinni trafić na kwarantannę. W tym przypadku zagrożonych jest kilkuset uczniów i ich rodziny. Dlatego też sanepid wszczął dochodzenie na ogromną skalę, żeby sprawdzić, czy młodzi ludzie byli zagrożeni zakażeniem podczas bierzmowań.

– Pracujemy od rana do wieczora. Kontaktujemy się z uczniami i rodzicami. Musimy ustalić, czy rzeczywiście podczas mszy doszło do zagrożenia epidemiologicznego dla uczniów – powiedział gazecie Kazimierz Łukawiecki, dyrektor krapkowickiego sanepidu. Do tej pory nic jeszcze nie ustalono.

Przypomnijmy, że niedawno spekulowano, czy abp Marek Jędraszewski nie przekazał wiernym koronawirusa, ponieważ podczas spotkania Episkopatu Polski mógł mieć kontakt z zakażoną osoba, a kilka dni później odprawił mszę w sanktuarium w Łagiewnikach.

Czytaj także: "Nie teoria spiskowa, tylko miłość". Ten ksiądz ratuje twarz Kościoła ws. podejścia do epidemii

źródło: "Gazeta Wyborcza"