Sanepid przerwał uroczystość pogrzebową. Kazał zamknąć trumnę, bo zmarły miał koronawirusa

Aneta Olender
Do zdarzenia doszło miejscowości w pobliżu Bielska Podlaskiego. Jak relacjonuje portal Bielsk.eu, kiedy rodzina i znajomi przyszli pożegnać 80-latka w jego domu, synowa zmarłego odebrała telefon.
Rodzinie wydano ciało zmarłego, bo wynik testu na koronawirusa przyszedł za późno. Fot. Rafał Mielnik / Agencja Gazeta
– Stałam obok, widziałam, jak w jej oczach pojawiają się łzy. Gdy skończyła rozmowę, wyszła przed dom i powiedziała wszystkim zebranym, żeby się rozeszli do domów. Dzwonił sanepid, żeby zamknąć trumnę i wyprosić wszystkich. Okazało się bowiem, że u zmarłego wykazano koronawirusa. Po jakimś czasie przyjechał zakład pogrzebowy i zabrał trumnę ze zmarłym – opowiadała dziennikarzom kobieta uczestnicząca w zdarzeniu.

80-latka pochowano bez udziału rodziny. Synowie i żona nie mogli się z nim pożegnać. Wątpliwości wzbudza jednak fakt, że po śmierci 80-latka jego ciało wydano bliskim. Jak do tego doszło w rozmowie z dziennikarzami lokalnego portalu wyjaśniła synowa zmarłego.


Kiedy mężczyzna gorzej się poczuł, miał prawie 40 stopni gorączki i kłopoty z oddychaniem, zadzwoniono po pomoc. Karetka nie przyjechała, zalecono jednak pojawienie się w ambulatorium. Mimo próśb odmówiono przyjęcia chorego. Lekarka przepisała mu antybiotyk, który nie zadziałał.

Pogotowie przyjechało po 80-latka dopiero po interwencji lekarki rodzinnej. – Karetka zabrała teścia około godz. 15. Ponoć najpierw położyli go na zakaźnym, później na wewnętrznym. A między godz. 19 a 20 dostaliśmy telefon, że teść nie żyje – mówiła rozmówczyni Bielsk.eu.

Gdy rodzina odbierała akt zgonu, upewniała się, czy na pewno nie było zakażenia koronawirusem i czy w związku z tym mogą zorganizować normalny pogrzeb.

– W odpowiedzi usłyszeliśmy, że nie ma koronawirusa i możemy bez obaw normalnie odebrać ciało. Około godz. 11 wydano je zamówionemu przez nas zakładowi pogrzebowemu. Później przeglądaliśmy akt zgonu, rubryka dotycząca Covid-19 była pusta. Jako przyczynę śmierci podano zapalenie płuc i niewydolność oddechową. Podpisała go ordynator oddziału – podkreślała synowa zmarłego.

Dziennikarze opisujący historię ustalili, że mężczyznę przebadano pod kątem zakażenia koronawirusem, ale wyniki przyszły dopiero po jego śmierci, dlatego też nie dostosowano się do wymogów sanitarnych.

Czytaj także: "Kraków jak Lombardia". Lekarz z OIOM mówi, jak wygląda ratowanie chorych na COVID–19

Rekordowa sobota

Przypomnijmy, że w sobotę 17 października Ministerstwo Zdrowia poinformowało o rekordowym bilansie zakażeń. Potwierdzono bowiem 9622 nowe przypadki Covid-19. Z tego powodu zmarły 84 osoby.

Czytaj także: Dramatyczne nagranie z pogotowia obiegło internet. Dyspozytor szczerze o kulisach swojej pracy


11 najczęstszych pytań o nowe restrykcje. Sprawdź, czego tak naprawdę zakazał rząd

źródło: Bielsk.eu