Giertych pokazał długą listę zażaleń. Domaga się jej natychmiastowego przekazania sądowi

Rafał Badowski
Roman Giertych domaga się natychmiastowego przekazania jego zażaleń do sądu – poinformował mecenas na Facebooku i Twitterze. Zarzuty Giertycha dotyczą działań prokuratora w czasie jego zatrzymania przez CBA i już po nim.
Roman Giertych pokazał listę swoich zażaleń do prokuratora regionalnego w Poznaniu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Roman Giertych skierował wpis do Prokuratora Regionalnego w Poznaniu Jacka Motawskiego. Mecenas wymienił listę zażaleń. Czytamy między innymi o stawianiu zarzutów, gdy Giertych był nieprzytomny, czy zatwierdzeniu środków zapobiegawczych bez "ważnie ogłoszonego zarzutu".

Czytaj także: Zatrzymanie Giertycha. 6 rzeczy, które wyjaśnią ci, o co chodzi w tej sprawie [FAQ]

Giertych pisał też o nałożeniu mu przed budynkiem sądu kajdanek na oczach jego klientów czy przeszukaniu jego kancelarii pod jego nieobecność. Po tej liście podsumował: "To niech Pan wreszcie zdobędzie się na odwagę i przekaże moje zażalenia na sądu!". "Już tydzień czekam, aż Pańscy pracownicy przeniosą akta na drugą ulicę i zapewnią mi możliwość skorzystania z prawa do niezawisłego sądu. Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego i regulaminem postępowania prokuratury takie przekazanie ma się odbyć niezwłocznie!" – zwrócił uwagę.

Zatrzymanie Giertycha przez CBA

Z oświadczenia opublikowanego na stronie CBA wynikało, że zatrzymanie Giertycha, o którym jako pierwsze poinformowało naTemat, miało związek ze zorganizowanym procederem wyprowadzania, przywłaszczania i prania pieniędzy – około 90 mln zł – ze spółki notowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych w latach 2010-14.


Roman Giertych zasłabł w trakcie przeszukania jego domu przez agentów CBA. Wezwano karetkę, którą przewieziono mecenasa do szpitala.