Przeciwnicy Strajku Kobiet próbowali wywołać burdę. Do akcji wkroczyła policja

Anna Dryjańska
Policja interweniowała na Placu Zamkowym, jednym z trzech miejsc, gdzie o 17:00 zebrał się Strajk Kobiet "Na Warszawę". Przemówienie Marty Lempart próbowali zakłócić nacjonaliści. Policjanci uniemożliwili im jednak podejście do protestujących. "Dziękujemy!" – krzyczały w stronę policjantów protestujące kobiety.
Protestujący zgromadzili się na Placu Zamkowym w ramach Strajku Kobiet "Na Warszawę". Doszło tam do ataku kontrmanifestantów, ale sytuację opanowała policja. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Porażką zakończyła się akcja nacjonalistów, którzy na Placu Zamkowym próbowali zaatakować Polki protestujące przeciwko zakazowi aborcji embriopatologicznej. Kobiety i ich sojuszników od grupy agresywnych mężczyzn odgrodzili policjanci. Nacjonaliści uciekli w boczną uliczkę. Protestujące podziękowały funkcjonariuszom za utrzymanie porządku. – Dziękujemy! Dziękujemy! – rozległy się okrzyki Strajku Kobiet w stronę policjantów.

Policja odniosła się na Twitterze do próby napaści na protestujące. "Policjanci podjęli zdecydowane działania wobec grup pseudokibiców, którzy zagrażali bezpieczeństwu innych osób, a także używali pirotechniki. Działania są prowadzone w rejonie Wisłostrady i ul. Karowej. Są pierwsze zatrzymania" – napisała policja. Jak wielokrotnie informowaliśmy w naTemat.pl, do tłumienia protestów społecznych "za wszelką cenę" swoich zwolenników wezwał kilka dni temu wicepremier Jarosław Kaczyński.


Przeczytaj też: Tego jeszcze nie było. W centrum Warszawy kobiety wykrzyczą, jak przerwały niechcianą ciążę