Zostali zatrzymani w drodze na Strajk Kobiet. Policjanci sami nie wiedzieli, dlaczego to robią
OZZ Inicjatywa Pracownicza opisała na Facebooku zatrzymanie swoich przedstawicieli przez policję, gdy ci byli w drodze na protest kobiet w Warszawie. Co ciekawe żaden z policjantów nie potrafił odpowiedzieć, dlaczego to nimi się zainteresowano. Po trzech godzinach na komisariacie wszystkich... puszczono wolno.
Czytaj także: To najważniejszy moment strajku. Tą jedną decyzją mogą wszystko zepsuć lub obalić PiS
Łącznie zatrzymanych zostało 5 osób. W akcji, jak podaje Inicjatywa, uczestniczyło pięć radiowozów, tuzin policjantów oraz helikopter. Ich samochód był kontrolowany trzy razy tego dnia.
"W ramach pierwszej kontroli policja spisała wszystkie osoby wewnątrz, a w ramach drugiej przeszukała bagażnik i przeprowadziła oględziny banerów (o treści: Socjalny Kongres Kobiet!)" – opisuje Inicjatywa i dodaje, że trzecia kontrola, tuż pod Pruszkowem, zakończyła się zatrzymaniem i przewiezieniem na komendę.
Policjanci, którzy uczestniczyli w interwencji nie potrafili wytłumaczyć związkowcom, dlaczego ich zatrzymują. Odsyłali ich do dowódcy. "Policja wywlekła wszystkich z samochodu i skuła ich w kajdanki na środku obwodnicy. Jedna kobieta została od razu rzucona na asfalt. Wszystkich przewieziono na komisariat w Pruszkowie" – czytamy w poście.
Żadna z osób nie była przesłuchiwana, nie postawiono nikomu żadnych zarzutów, a po dokładnym przeszukaniu samochodu nie znaleziono żadnych nielegalnych, bądź niebezpiecznych przedmiotów, żadna z osób nie otrzymała również protokołu zatrzymania.
Policja w Pruszkowie tłumaczy zatrzymanie kobiet faktem, iż otrzymała ona informację, że tym pojazdem mogą podróżować osoby, których celem będzie zakłócanie protestu w Warszawie.
Czytaj także: Policja podała bilans Strajku Kobiet w Warszawie. Zatrzymano kilkudziesięciu nacjonalistów