Ratownik użył soku do testu na Covid-19. Wirusolog wyjaśnił nam, dlaczego wynik mógł być pozytywny

Zuzanna Tomaszewicz
W internecie krąży nagranie, na którym widać, jak ratownik medyczny używa soku jabłkowego jako materiału badawczego do testu na Covid-19. Na jednym z dwóch testów wynik wyszedł pozytywny. Wirusolog zdradził nam, dlaczego tak się stało i czemu powinniśmy podchodzić do tego filmiku z przymrużeniem oka.
Ratownik medyczny wykonał test na koronawirusa na podstawie materiału pobranego z soku jabłkowego. Fot. Facebook.com/marta.luty.146
Czytaj także: "Kup sobie respirator". Polacy rzucili się na sprzęt, ale używanie go w domu może skończyć się źle

Na krótkim wideo, które trafiło do sieci, ratownik medyczny zaprezentował dwa testy kasetkowe na antygen Covid-19. Jako próbek do badania mężczyzna użył soku jabłkowego, który pobrał za pomocą pipetki. Warto zauważyć, że zanim pobrał materiał do badania, najpierw napił się soku z butelki.

Po zaledwie minucie od zakroplenia płynu na kasetkach wynik na jednym z testów wyszedł pozytywny, na drugim zaś negatywny. – Jak widać na załączonym obrazku, wychodzi na to, że sok ma Covida – zażartował ratownik. O komentarz w sprawie głośnego nagrania poprosiliśmy wirusologa dr. hab. Tomasza Dzieciątkowskiego. – Zacznijmy od tego, że ratownik medyczny nie jest osobą, która jest dedykowana do wykonywania jakichkolwiek testów laboratoryjnych. Nie ma prawa ich ani wykonywać, a tym bardziej nie ma prawa ich autoryzować. Wideo to należy traktować wyłącznie w kategorii komedii – powiedział nasz ekspert.


Wirusolog zaznaczył, że najbardziej istotną rzeczą, która może wpływać na wiarygodność badania, jest pH, które w przypadku soku jabłkowego będzie wynosiło około 4.

– pH śliny i wydzieliny błon śluzowych waha się w granicach ok. 6,8-7,4 i do wartości takiego pH optymalizowane są wszystkie bufory elucyjne do testów antygenowych. To jest na takiej zasadzie, jakby ktoś włożyłby czerwoną kapustę do kwasu i zdziwiłby się, że nastąpi zmiana zabarwienia – wyjaśnił.

Dr Dzieciątkowski stwierdził też, że nie można wykluczyć sytuacji, w której ratownik jest "dodatni". – Osoba ta przepłukała usta sokiem jabłkowym i również z jego śliną do próbki mógł dostać się koronawirus – podkreślił.

– W przypadku tego konkretnego filmiku jest tyle wątpliwości, że jeżeli ktoś go zaczyna traktować na serio, to od razu naraża się na bycie traktowanym niepoważnie – dodał rozmówca naTemat.

Czytaj także: "Moja rodzina to foliarze". Nawet o politykę nie ma takich awantur jak o koronawirusa (LIST)