"Przez kilka lat byłam sukcesywnie gnojona". Edyta Pazura zwierza się z depresji
"Przeżyłam dwie zagrożone ciąże, publiczne łgarstwo, lament obcych kobiet, szantaż..." - pisze na Instagramie żona Cezarego Pazury. Celebrytka dodała intymny wpis, w którym opowiada o okolicznościach, w jakich zaczęła chorować na depresję.
"Wiem, że osoby z depresją potrafią świetnie udawać. Kiedy miała przyjechać moja mama, ubierałam najlepsze ciuchy, kręciłam włosy na wałki i robiłam smokey eyes" - przyznała się Pazura.
"Byłam smutna, przygnębiona, wszystko doprowadzało mnie do płaczu - film, bajka. Odczuwałam brak koncentracji, który była dla mnie bardzo uciążliwy. Po cichu, po cichu się do mnie wkradała" - mówi w rozmowie z psychologiem na kanale YT.
"Tylko nie mów nikomu"
Żona aktora zaznaczyła, że to właśnie Cezary Pazura zauważył jej chorobę i zachęcił do podjęcia leczenia. Celebrytka wspomina: "Wiem, że wstyd nie jest dobrym doradcą, choć sama jak wyszłam z gabinetu pierwsze co powiedziałam mojemu mężowi to: 'Tylko nie mów nikomu'"."Przez kilka lat byłam sukcesywnie gnojona i jakoś nie było wtedy aktywistek i feministek, które by mnie obroniły - tak, dokładnie. Przeżyłam dwie zagrożone ciąże, publiczne łgarstwo, lament obcych kobiet, szantaż, ataki fanatycznych użytkowników Instagrama i równie fanatycznych ludzi, którzy z całych sił pragnęli mi zaszkodzić" - pisze Edyta Pazura.
"Otruto nam psa, śmierć bliskich, a dom spalił się w dziwnych okolicznościach. Nasz majątek życia. Myślałam, że po tym wszystkim, nic mi już nie zaszkodzi i przyszła ona… „Pani Depresja” - dodaje.
Czytaj także: Mam borderline i nie chcę być traktowana jako "ta zła". Tego o moim zaburzeniu nie wiecie