Paulina Młynarska nie oszczędziła Edyty Górniak. Napisała o "czarnej liście" gwiazd
"Znam sporo osób z branży, które mają ciężką nerwicę z powodu jazd urządzanych przez celebrytów i celebrytki. Nie wiedzieć czemu uważają oni i one, że im wolno. Nie, nie wolno wam. Prawdziwą klasę gwiazdy rozpoznaje się po stylu komunikacji z ekipą" - Paulina Młynarska przyłącza się do krytyki Edyty Górniak. Koronasceptyczne brednie wokalistki skłoniły środowisko do mówienia o kulisach pracy z nią.
Rewelacje divy, która stwierdziła między innymi, że "w szpitalach leżą statyści" (bo COVID-19 nie istnieje), Bill Gates chce wyeliminować ze społeczeństwa ludzi starszych, a na odporność najlepsze jest oregano skomentowali już m.in. Magda Gessler, pacjent przebywający w szpitalu z koronawirusem, a nawet Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.
Czytaj także: Mocny wpis Gessler o teoriach Górniak. Piosenkarka odpowiedziała na krytykę
Fiolka atakuje Górniak
Górniak najbardziej oberwało się jednak od koleżanki po fachu - Fiolki Najdenowicz. Wokalistka zwróciła uwagę nie tylko na to, jak niebezpieczne są koronasceptyczne wywody osoby publicznej, ale i wytknęła Edycie kilka innych "grzeszków".
"(…)Pracowałam w polskim showbiznesie wiele lat, w tym również jako eventowiec. Padał na nas blady strach, gdy klient życzył sobie udziału divy na swoim kongresie/gali/bankiecie.
Współpraca z nią była absolutnym koszmarem. Pamiętam, gdy musiałam ustalić, czy Edzia jest dostępna w jakimś terminie i w ciągu JEDNEGO dnia - zwolniła TRZECH impresariów. Dostaliśmy drgawek. Imprezy, gdzie była transmisja telewizyjna na żywo - to już była masakra, bo fochy były godne Whitney Houston i nie było wiadomo, czy wejdzie na antenę na czas (…)" - napisała Najderowicz na Facebooku i zapytała, czy ktoś z branży ma może pozytywne wspomnienia ze współpracy z Górniak.
Wersję Fiolki potwierdziła w komentarzach między innymi dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska. Głos postanowiła zabrać też Paulina Młynarska, która od początku pandemii aktywnie walczy z koronasceptykami:
"Tak na marginesie tego co Fiolka Najdenowicz napisała o Edycie Górniak. I nie w związku z Covidem, a ze zwykłą kulturą" – zaczęła Paulina Młynarska.
"'Fochy godne Whitney Houston', czołganie członkiń i członków ekipy, zwłaszcza mejkapistek i mejkapistów, stylistek i stylistów, dźwiękowców, asystentów, każdego, kto niby jest niżej w hierarchii, nie mówienie zwykłego 'dzień dobry' i 'dziękuję' (o 'przepraszam' nie wspomnę) spóźnianie się, 'kręcenie loka' godzinami, kiedy wszyscy zmęczeni czekają, dręczenie przy autoryzacjach, donoszenie na ludzi szefom stacji, przychodzenie do studia na ciężkim kacu, molestowanie (głównie faceci), nadużywanie uprzywilejowanej pozycji - to są rzeczy nagminne" – pisała.
"W każdej redakcji jest 'czarna lista' gwiazd, z którymi potwornie ciężko się pracuje, których się ludzie boją i unikają jak ognia. Znam sporo osób z branży, które mają ciężką nerwicę z powodu jazd urządzanych przez celebrytów i celebrytki. Nie wiedzieć czemu uważają oni i one, że "im wolno". Nie, nie wolno Wam. Prawdziwą klasę gwiazdy rozpoznaje się po stylu komunikacji z ekipą. Bez ekipy nie ma gwiazdy. Dziękuję za uwagę" – napisała Paulina Młynarska na swoim prywatnym profilu na Facebooku.
Być może, żeby powstrzymać wzrost zachorowań na koronawirusa, powinien powstać paragraf na osoby, które wykorzystują swoją pozycję, żeby głosić koronasceptyczne teorie. Są bowiem niebezpieczne już nawet nie dla siebie, ale dla całego społeczeństwa.
Czytaj także: "Wy barany bezmyślne jeden z drugim". Górniak odpowiada na burzę po słowach o statystach