Liszewski o aferze z pieniędzmi z budżetu państwa. "Dlaczego ktoś zagląda mi w kieszeń?"
Nie cichnie burza w sprawie dotacji rządowych dla artystów i celebrytów, których wypłaty zostały obecnie wstrzymane. Do krytyki pod swoim adresem odniósł się Radosław Liszewski z zespołu disco polu Weekend, który miał otrzymać od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ponad pół miliona złotych.
– Każdy, kto prowadzi własną działalność, wykazał stratę względem ubiegłego roku i płaci podatki, miał do tego prawo. Nie rozumiem, dlaczego ktoś zagląda mi teraz w kieszeń – mówił lider Weekendu o dotacjach dla artystów w rozmowie z "Super Expressem".
– Prowadzę działalność jednoosobową, ale w zależności od zleceń pracuje dla mnie nawet do 10 osób, m.in. muzycy, tancerze, kierowca, prawnik, księgowa. Stawki nie biorą się z kosmosu – tłumaczył również Liszewski
Muzyk dodał, że od momentu sukcesu piosenki "Ona tańczy dla mnie" w 2012 roku "zapłacił "dziesięciokrotnie więcej podatków niż to, co mi przyznano". – (...) Nie zgadzam się z opinią, że ministerstwo wypłaciło pieniądze z kieszeni podatników. Nie zgadzam się z tym, bo sam płaciłem dotąd gigantyczne podatki i teraz zwrócą mi z tego może jedną dziesiątą, co przez lata od mojej firmy dostali – stwierdził Radosław Liszewski.
Nie tylko Liszewski bronił się przed medialną krytyką po ujawnieniu sum, jakie mieli otrzymać artyści od rządu. Lider Bayer Full dal niesamowity popis pychy, krytykując grupę Kult, która nie ubiegała się o pomoc finansowa, a bracia Golec z Golec uOrkiestry zaapelowali o "niezastraszanie" swoich rodzin.
źródło: Super Express