Nowy trend na home office. Na spotkanie "na kamerce" ubierzesz się profesjonalnie i... wygodnie

Michał Jośko
Prezenter telewizyjny ubrany w elegancką marynarkę i koszulę, do tego obowiązkowy krawat. A co niżej, poza kadrem? Bokserki i gołe nogi. Prawdopodobnie kojarzysz ten śmieszny "myk" ograny wielokrotnie w komediach i filmikach z gatunku "zabawne wpadki". Zaraz, zaraz, a może jesteś osobą, która dziś, w czasach powszechnego home office'u, postępuje podobnie?
Czy dress code podczas pracy zdalnej musi wyglądać tak? Niekoniecznie Fot. 123rf
Pandemia COVID-19 wywróciła do góry nogami naprawdę wiele rzeczy, dotyczy to również naprawdę wielkich zmian w świecie trendów ubraniowych. Nie chodzi tu wyłącznie o to, że pokazy modowe przenoszą się do internetu, albo o modyfikację naszych nawyków zakupowych (wiadomo, sklepy stacjonarne wpadają w coraz większe problemy, ponieważ coraz chętniej zamawiamy wszelakie towary przez internet).

Zmiana przyzwyczajeń dotyczy naprawdę wielkiej grupy klientów – pamiętajmy, że w "normalnych czasach" aż 81 procent Polaków (zgodnie z badaniami firmy PwC) odwiedzało centra handlowe, a głównym celem tych wypraw były zakupy modowe właśnie. Jednak okazuje się, że sytuacja, w której znalazł się świat, naprawdę mocno wpłynęła nie tylko na to, JAK kupujemy ubrania, lecz również na to, CO wybieramy. We wrześniu br. rozmawiałem z Kamilem Kurowskim prowadzącym firmę konfekcyjną Almax-Fashion, czyli jedno z polskich przedsiębiorstw modowych, które wobec sytuacji rynkowej musiały ratować się produkcją maseczek ochronnych.


Opowiedział wówczas również o tym, jak te niecodzienne okoliczności zmieniły klientelę jego firmy – choć wcześniej kierowała ofertę głównie do kobiet w dojrzałym wieku, dziś musi znacznie mocniej skupiać się na osobach znacznie młodszych.

Czytaj także: "Ludzie myślą, że zbiliśmy kokosy, bzdura!". Producent maseczek o kulisach tej branży

Co prawda nikt nie przeprowadził jeszcze zakrojonych na szeroką skalę badań dotyczących rewolucji, która właśnie się dzieje, to przyglądając się uważnie tej – wciąż mocno rozwojowej – sytuacji, wnioski wyglądają w sposób następujący: osoby starsze, przyzwyczajone wyłącznie do zakupów w sklepach fizycznych, zaczęły kupować znacznie mniej ubrań, niż do tej pory.

Dodajmy: przy okazji nieświadomie wpisując się w ekologiczno-antykonsumpcjonistyczne trendy, takie jak chociażby köpskam, czyli wstyd przed kupowaniem nowych ubrań.

Lecz zmiany dotyczą również klienteli znacznie młodszej, a więc osób naprawdę ochoczo korzystających z dobrodziejstw e-commerce'u. Coraz większa jej część oczekuje ciuchów, które będą łączyć ponadprzeciętną wygodę z elegancją. Zwłaszcza taką, która świetnie prezentuje się w kamerce internetowej podczas spotkania na Zoomie tudzież innym Skypie. Pół na pół

Lockdown wywołał wykładniczy wzrost zainteresowania odzieżą domową. Zareagowaliśmy na to już w czerwcu, tworząc kampanię reklamową dostosowaną do obecnych realiów. Realiów, w których będziemy żyli jeszcze długo. Dziś możemy śmiać się z pewnych trendów, jednak pamiętajmy, że to część zupełnie nowego stylu życia – mówi naTemat Päivi Hole z firmy Prisma.

Ta fińska sieć odzieżowa (oprócz 64 placówek w tym kraju posiada sklepy w Estonii, na Litwie i Łotwie) postanowiła pokazać, iż dzisiejsza "moda domowa" musi być czymś więcej, niż jedynie wysłużonymi, spranymi koszulkami oraz spodniami piżamowymi.

Sprawę ugryziono z przymrużeniem oka, tak więc w kampanii można było zobaczyć modelki i modeli ubranych zgodnie z zasadą "czego nie widzi kamerka, tego sercu nie żal". Czyli: bardzo schludna, elegancka i wręcz korporacyjnie formalna góra, natomiast tzw. doły na pełnym luzie. Podobnym tropem postanowiła pójść kanadyjska marka Henri Vézina reprezentująca świat mody znacznie bardziej luksusowej niż "budżetowa" Prisma. Rzućmy okiem na jej kampanię opracowaną przez agencję reklamową Dentsu: kolekcja nazwana "The Work From Home" to znów elegancja połowiczna – na górze rządzi stonowana elegancja i naprawdę dobry krój, poniżej całkowity styl wolny.

To se ne vrati
No dobrze, zatrzymajmy tę karuzelę śmiechu, bo zmiany, z jakimi mamy do czynienia, są czymś znacznie większym niż jedynie żartobliwe parowanie eleganckich bluzek i marynarek z kapciami oraz majtkami. Nie, nie chodzi tu jedynie o nietypowe zestawianie elementów stroju z różnych bajek.

Jesteśmy świadkami narodzin zupełnie nowej kategorii modowej na Zachodzie określanej mianem "work from home fashion". Mowa tu o projektowaniu rzeczy, które prezentują się naprawdę elegancko/ casualowo, jak przystało na ubrania zakładane do pracy (pamiętajmy, że świadomość zachowania schludności pomaga nam nie "zapuścić się" w czterech ścianach), a jednocześnie zapewniają komfort godny domowych pieleszy. Zaznaczmy, że mówimy tutaj wyłącznie o górnych częściach garderoby, gdyż pod kątem home office'u zaczęto tworzyć również spodnie i spódnice. No i buty – dziś mogą być znacznie wygodniejsze niż te, które zakładaliśmy wcześniej. Przecież obcasy nie muszą być już tak wysokie, nie trzeba również skupiać się na tym, że obuwie musi być niesamowicie odporne na czynniki atmosferyczne; tak, aby przetrwać dojazdy i powroty z pracy.

Jaskółką zapowiadającą naprawdę spore zmiany nad Wisłą jest należąca do Grupy CCC firma DeeZee – do tej pory specjalizowała się w produkcji butów, dziś przestawia swe moce na tworzenie ubrań ponadprzeciętnie wygodnych, a zarazem takich, które świetnie sprawdzają się w trakcie telekonferencji. Pamiętajmy, że pewne procesy są już nieodwracalne i nawet gdy uda się okiełznać koronawirusa, nic nie będzie już takie samo, jak przed wiosną 2020 r. Wiedzą o tym doskonale również ludzie z branży "feszyn", tak więc spodziewajmy się tego, że do tworzenia ubrań dostosowanych do nowego świata będą podchodzić coraz poważniej.

Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że do terminu "work from home fashion" podchodzą w sposób osobisty – przecież (zgodnie z wynikami ankiety przeprowadzonej przez branżowy serwis The Business of Fashion) aż 85 procent osób związanych z tworzeniem mody pracuje dziś zdalnie.