"To naziole czy tajniacy?". Przerażająca relacja Eweliny Flinty ze środowego protestu
Ewelina Flinta zrelacjonowała na Facebooku środowe protesty w ramach Strajku Kobiet. Okazuje się, że piosenkarka była w samym centrum zamieszania i ledwie uniknęła pałowania, które urządzili sobie policyjni tajniacy.
Piosenkarka relacjonuje, że wcześniej marsz spotkał na swojej drodze blokady ustawione od strony ul. Świętokrzyskiej. Flinta z koleżankami skierowała się więc na pl. Powstańców Warszawy. Tam miało kręcić się sporo "typków, którzy nie wyglądali na uczestników protestu". "Zapytałam koleżankę 'To naziole, czy tajniacy?', 'Tajniacy'" – wspomina Flinta.
Czytaj także: Policja zaatakowała gazem dziennikarzy podczas protestu kobiet. "Chce się pozbyć świadków"
Następnie pojawia się opis tego, co najważniejsze. "Podjęłyśmy z jedną z koleżanek decyzję, że już wracamy, a po kilku minutach zobaczyliśmy ok 50-ciu szturmowców... biegnących razem w kwadracie... Wzięłyśmy się za ręce i biegiem do bocznej uliczki... i do auta. Uff. Niedługo po tym dwie koleżanki, które zostały napisały, że zamknięto kordonem cały plac, a policja puściła gaz... natomiast tajniacy wyciągnęli metalowe pałki teleskopowe i bili nimi ludzi" – pisze autorka hitu "Żałuję".
Zachowanie policji – nie tylko tajniaków, ale również zwykłych funkcjonariuszy – podczas środowych protestów wzbudziło spore kontrowersje. Po sieci krążą nagrania, na których widać brutalne interwencje policjantów wobec demonstrujących. Głos w tej sprawie zabrał już Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy zażądał od MSWiA wyjaśnień na temat postawy służb porządkowych.