Najman ocenił decyzję Fame MMA. "Nawet 15 minut nie czekałem na inne propozycje"
Marcin Najman nie przejął się mocno swoim niesportowym zachowaniem podczas pojedynku z Kasjuszem Życińskim. Słychać to w jego komentarzu do decyzji Fame MMA o dożywotniej dyskwalifikacji jego i jego trenera. "El Testosteron" zdradził w nim, jakie ma dalsze plany.
– W ostatnim kwadransie odebrałem telefony od dwóch szefów dwóch największych organizacji MMA w Polsce z propozycją oczywiście. Natomiast powiedziałem, że na teraz mam troszeczkę głowę zajętą innymi sprawami i tak naprawdę to była moja ostatnia walka i chciałem tego. Nie wiem, czy jest jakaś płaszczyzna do rozmów – stwierdził Najman.
Decyzja Fame MMA ws. Najmana
"W stosunku do Pana Marcina Najmana zastosowana zostanie najsurowsza z możliwych kar polegających na dożywotniej dyskwalifikacji jego osoby z jakiejkolwiek aktywności związanej z Federacją FAME MMA" – czytamy z kolei w oświadczeniu, które opublikowała wczoraj Fame MMA.Podkreślono w nim także, że umowa z Marcinem Najmanem ulega natychmiastowemu rozwiązaniu z jego wyłącznej winy. Konsekwencją jest także niewypłacenie całości honorarium.
"Środki pieniężne mają zostać przekazane na rzecz Życińskiego oraz Polskiemu Związkowi MMA (PZMMA) w celu wsparcia młodych i utalentowanych amatorów sztuk walk" – podaje FAME MMA.
Dyskwalifikacja i burda po pojedynku
W sobotni wieczór fani Fame MMA 8. byli świadkami żenującego widowiska podczas walki Marcina Najmana z Kasjuszem Życińskim. "El Testosteron" dopuścił się skandalicznego zachowania w oktagonie, przez które przegrał pojedynek po dyskwalifikacji.
Czytaj także: To on wygrał z Najmanem w Fame MMA 8. Kim jest Kasjusz "Don Kasjo" Życiński?
Konfrontacja obu zawodników odbyła się na zasadach boksu pokazowego w małych rękawicach. W pierwszych sekundach walki "niedoszły obrońca Częstochowy" dopuścił obalenia rywala, za co sędzia odjął mu jeden punkt. Po chwili pojedynek zakończył się, bo Najman, znów złamał zasady pojedynku i kopnął Życińskiego, przez co został zdyskwalifikowany.
W oktagonie zawrzało, a rywale chcieli kontynuować wymianę ciosów. Do akcji wkroczyła ochrona i sam trener Najmana. Damian Herczyk sam miał zaatakować "Don Kasja", w wyniku czego celebryta odniósł kontuzję nogi.