Przecież to ośmiesza policję! Aktywiści ścigani za "wystawienie litery R na widok publiczny"

redakcja naTemat
Aktywiści z "Lotnej Brygady Opozycji" pokazali wezwanie od policji w sprawie ostatnich protestów w ramach Strajku Kobiet. Dokument ten niestety potwierdza wiele stereotypów, jakie krążą wśród Polaków o funkcjonariuszach policji.
Aktywiści związani z opozycją są ścigani przez policję za umieszczenie litery R. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
W policyjnym wezwaniu czytamy, że "w dniu 28 października ok. godz. 12 w Warszawie na ul. Mickiewicza 49 na ogrodzeniu posesji (osoba – red.) umieściła plakat z literą R wystawiając go na widok publiczny bez zgody zarządzającego tym miejscem".

Nie trzeba dodawać, że taka policyjna nowomowa od lat jest obiektem kpin i służyć może jako pretekst do kolejnych dowcipów o funkcjonariuszach, tym razem w czasach PiS. Tymczasem w drugim punkcie czytamy jeszcze o tym, że wyzwana osoba... "wspólnie i w porozumieniu z dziesięcioma innymi osobami umieściła w miejscu publicznym nieprzyzwoity napis o treści WYPIERDALAJ". Tymczasem okazało się, że nie tylko antyterroryści z BOA, ale także funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego mieli być wysłani na ulice w związku ze Strajkiem Kobiet, który odbył się w ubiegłym tygodniu. "Gazeta Wyborcza" ujawniła nowe szczegóły dotyczące akcji cywilnych policjantów.


Czytaj także:

Porażające kulisy akcji na Strajku Kobiet. Ujawniono, kim byli tajniacy wysłani na ulice

Krytyka zabolała. Policjanci rozsyłają petycję z apelem o bezstronność mediów