Macierewicz ostro o porozumieniu ws. budżetu. Mówi o "zamachu stanu"

Aneta Olender
Do chóru krytykujących efekt unijnych negocjacji Mateusza Morawieckiego podczas szczytu w Brukseli dołączył Antoni Macierewicz. – Formacja niepodległościowa nie powinna zgodzić się na takie rozwiązanie - mówił były minister obrony – mówił na antenie TV Trwam.
Antoni Macierewicz krytykuje porozumienie w sprawie unijnego budżetu. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
– Rozporządzenie rozstrzyga nie tylko o niepodległości Polski, co dla nas jest najważniejsze, bo determinuje, jaki ma być kształt prawa oraz jaki będzie kształt ewentualnej możliwości wykorzystywania pieniędzy, jakie Polsce się należą z Unii Europejskiej – podkreślał były minister obrony.

Dodał też, że środki, które Polska otrzyma, są przyznane nam w zamian za ustępstwa, na które zgodzono się przed laty i które nadal są realizowane ograniczając produkcję.

– Dając zarobić gigantyczne pieniądze niemieckim, francuskim, holenderskim przedsiębiorstwom i różnym innym, które wywożą z naszego kraju olbrzymie fundusze przekraczające to, co otrzymujemy z Unii Europejskiej, choć do Unii także wpłacamy pieniądze – zaznaczał Antoni Macierewicz.


Zdaniem Macierewicza porozumienie w sprawie unijnego budżetu – uzależnienie od praworządności – "ograniczy oraz zlikwiduje prawodawstwo polskie albo może je zlikwidować i uzależnić od coraz bardziej rozpowszechniającej się ideologii bezprawia i ideologii postmarksistowskiej, która opanowała Unię Europejską". Padły również takie sformułowania, jak "zamach stanu" i "bezprawie".
Antoni Macierewicz
fragment wypowiedzi w TV Trwam

Przez ostatnie dni, tygodnie i miesiące całe środowisko niepodległościowe deklarowało swój sprzeciw wobec tego rozporządzenia. Być może najistotniejszym akcentem był wywiad pana premiera Jarosława Kaczyńskiego w tygodniku "Gazeta Polska". Zostało jasno powiedziane, że nigdy się na takie rozporządzenie nie zgodzimy, nigdy nie pozwolimy, żeby sprowadzić Polskę do poziomu kraju kolonialnego. Bardzo wiele osób powtarzało tę deklarację. Takie było stanowisko rządu, takie było stanowisko Prawa i Sprawiedliwości i takie było zawsze moje stanowisko.

Poseł PiS podkreślał także, że formacja niepodległościowa nie powinna zgodzić się na takie rozwiązanie. Nie obyło się również bez komentarza dotyczącego Angeli Merkel.

– Zgadzamy się na wprowadzenie prawnych zasad, zawartych w rozporządzeniu, a w zamian za to dajemy propagandowy gest w postaci pustej deklaracji Rady Europejskiej, która nie ma żadnej mocy prawnej. Zgoda na coś takiego otwiera drogę do likwidacji polskiej niepodległości. Nawet wtedy, kiedy jest ona obwarowana przyrzeczeniami pani kanclerz Merkel, która tak jak kiedyś caryca Katarzyna, deklaruje, że jest to dla dobra Polski, dla dobra narodu polskiego – mówił.

Czytaj także: "Niestety wejdzie w życie". Ziobro potwierdza, że Morawiecki i Orbán niczego nie załatwili

Morawiecki odnotowuje sukces

Zgoła inne zdania jest premier Mateusz Morawiecki, który mówi o sukcesie negocjacji. Zaraz po powrocie ze szczytu, podczas, krótkiej konferencji prasowej wyjaśniał, jak ważne dla Polski będzie unijne wsparcie w wysokości 770 miliardów złotych.

– Pieniądze, które rząd Prawa i Sprawiedliwości wynegocjował w Brukseli, są ogromnym impulsem dla polskiej gospodarki. Będą znaczącą pomocą w walce z sytuacją pokryzysową – mówił

Czytaj także:

Solidarna Polska opuszcza koalicję?! "Część osób mówi, żeby wyjść z rządu"

"Właśnie uroczyście oddaliśmy suwerenność". Kuriozalny list Kempy do Ziobry


Źródło: TV Trwam