Dlaczego Pornhub usunął 10 mln filmów? Za tą decyzją kryją się dramatyczne historie kobiet

Zuzanna Tomaszewicz
Taylor miała 14 lat, gdy jej chłopak wrzucił do sieci film, na którym uprawiała z nim seks. Wszyscy w szkole obejrzeli nagranie, co doprowadziło do dwóch prób samobójczych nastolatki. To po artykule "The New York Timesa”, który naświetlił sprawę wykorzystywania seksualnego osób niepełnoletnich, Pornhub zdecydował się usunąć 75 proc. zawartości swojej strony.
Artykuł "The New York Times" nagłośnił aferę wokół Pornhuba. Opisano w nim historię 19-letniej Sereny K. Fleites Fot. Instagram/nickkristof
Czytaj także: Rewolucja na Pornhub. Serwis właśnie usunął ponad 10 milionów filmów

W poniedziałek Pornhub opublikował na oficjalnym blogu informację, że wprowadził na swojej platformie kompleksowe zabezpieczenia, które mają m.in. zakazywać publikowania treści z niezidentyfikowanych kont.

Co to oznacza w praktyce? Pornhub usunął ze strony filmy, które nie zostały dodane przez sprawdzonych partnerów platformy oraz przez zweryfikowane konta osób dorosłych występujących na nagraniach.

W wyniku działań podjętych przez kanadyjskiego giganta branży porno ze strony zniknęło 10 milionów nagrań wideo. Na platformie pozostało ich już mniej niż 3 miliony.

Grunt pali się pod nogami

"Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że to szlachetne posunięcie. Już prędzej próba ugaszenia pożarów" – pisaliśmy wcześniej w naTemat. Nagła reakcja Pornhuba wynika z zarzutów, które pojawiły się 4 grudnia na łamach "The New York Timesa".

"To witryna pełna filmów z gwałtami. Monetyzuje gwałty na dzieciach, filmy z ukrytych kamer przedstawiające kobiety biorące prysznic, treści rasistowskie i mizoginistyczne, a także nagrana duszonych kobiet z plastikowymi torbami na głowie. Gdy wpiszemy w wyszukiwarce frazy "dziewczyny poniżej18 lat" lub "14 lat", otrzymamy ponad 100 tys. wyników. Większość z nich to nie treści pedofilskie, ale takie również tam znajdziemy" – czytamy w tekście Nicholasa Kristofa.

W swoim artykule dla amerykańskiej gazety dziennikarz opisał historie (przeważnie młodych) osób, którym polityka prowadzona przez platformę pornograficzną zrujnowała życie. Na witrynie można było obejrzeć nagrania, na których dopuszczano się napaści seksualnych oraz gwałtów na nieletnich.


Dziennikarz opisał przypadek zaginięcia 15-latki z Florydy, którą matka "znalazła" na Pornhubie. W sieci krążyło bowiem 58 filmów erotycznych z udziałem dziewczynki.

Kristof rozmawiał również z Sereną K. Fleites, której nagie nagrania trafiły na platformę Pornhub, gdy ta miała raptem 14 lat. Wideo nastolatki wylądowało w internecie za sprawą jej starszego kolegi ze szkoły.

Matka Fleites zwróciła się do platformy z prośbą o skasowanie nagrań z jej córką. Pornhub usunął filmy, jednak po krótkim czasie wideo z Sereną ponownie pojawiło się "w ofercie" witryny pornograficznej.

Cała sytuacja odcisnęła się dość mocno na psychice dziewczyny, która zaczęła się samookaleczać. Fleites parokrotnie targnęła się na własne życie. W wieku 16 lat postanowiła sprzedawać swoje nagie zdjęcia oraz filmy. W rozmowie z Kristofem przyznała, że tym sposobem chciała samą siebie "ukarać". – Nie jestem już nic warta, wszyscy widzieli moje ciało – mówiła.

Teraz Fleites ma 19 lat i od roku nie bierze żadnych narkotyków. Marzy o tym, aby zostać technikiem weterynarii, ale obecna sytuacja życiowa jej na to nie pozwala. Zanim Kristof opublikował swój tekst, dziewczyna mieszkała z trzema psami w samochodzie. Przypadek nastolatki jest zaledwie kroplą w morzu nadużyć, na które Pornhub przymknął oko. Podobnym doświadczeniem może podzielić się 14-letnia Taylor. Jej chłopak nagrał ją potajemnie, gdy uprawiała z nim seks.

Dziennikarz "The New York Timesa" zwrócił w swoim tekście także uwagę na brak zabezpieczeń przed ściąganiem nagrań z platformy. Pornhub wyparł się oskarżeń o czerpanie korzyści finansowych z wykorzystywania seksualnego kobiet oraz nieletnich, i dopiero po 10 dniach od publikacji artykułu zablokował możliwość pobierania filmów porno.

Ciąg dalszy sprawy, o której było głośno od dawna

– Ta publikacja "The New York Timesa" nie jest przypadkowa. Ona jest wynikiem lat kampanii prowadzonych przez organizacje kobiece. Bardzo często przez organizacje o zabarwieniu nieco konserwatywnym i dlatego temat nie przebijał się do tej pory do liberalnego dyskursu, gdzie rządzi bezkrytyczne podejście do branży porno – mówi w rozmowie z naTemat działaczka Lewicy, Urszula Kuczyńska.

Na jej profilu można znaleźć wpis odnoszący się do głośnej sprawy Rose Kalemby, która w wieku 14 lat została porwana i zgwałcona. Filmy ze zdarzenia opublikowano właśnie na Pornhubie. Jedno z sześciu nagrań zatytułowane było "płacząca nastolatka i policzkowanie".

Kalemba musiała podszywać się pod prawniczkę, aby nakłonić platformę do usunięcia nagrań z jej gwałtu. Pornhub ostatecznie zdjął materiały ze swojej witryny, ale nagrania z udziałem 25-latki z Ohio wciąż krążą po sieci. – Ona do tej pory nie wie, spotykając na ulicy nowych ludzi, czy to nie są osoby, które obejrzały film z jej udziałem – komentuje Kuczyńska. – Takich przypadków było setki - jeśli nie tysiące - w Stanach Zjednoczonych. Wokół Pornhuba zrobiło się gorąco, ponieważ artykuł w "The New York Timesie" wpisuje się w szerszy kontekst. Tam jest szykowany zbiorowy spór sądowy właśnie na tej linii. Że Pornhub wiedział i nic z tym nie robił, dopóki nie musiał – opowiada nasza rozmówczyni.

Warto wspomnieć, że w wyniku nagłośnienia afery przez "The New York Times" Mastercard i Visa zablokowały możliwość używania swoich kart do dokonywania płatności na Pornhubie. – To jest ogromny cios wizerunkowy dla porno biznesu. Tylko de facto ta ich decyzja o zablokowaniu płatności ma bardzo nikły wpływ praktyczny, ponieważ mnóstwo filmów na platformie jest darmowych – podkreśla działaczka Lewicy.

Zatrważający jest też fakt, że w ofercie Pornhuba nadal figurują tagi m.in. z hasłami "molestowanie". – Mamy do czynienia z wielomiliardowym przemysłem, który nie myśli kategoriami ludzkiej krzywdy, etyki i moralności, tylko kategoriami tego, na czym można zarobić – zauważa Kuczyńska.
Urszula Kuczyńska

Nic się nie zmieni jak za dotknięciem magicznej różdżki. Tego typu zmiany to zawsze jest budowanie efektu kuli śnieżnej. Mnie w tym wszystkim najbardziej uderza fakt, że potrzeba było naprawdę dużo czasu i wielu ofiar, żeby coś się zmieniło. Historii o tym, jak nastolatkom ich partnerzy niszczą życie wrzucając do sieci "revenge porn", jest mnóstwo. To jest dowód na to, że uprzedmiotowienie kobiet w tym przemyśle zaszło tak daleko a sama branża tak głęboko przeniknęła w życie społeczne, że problem krzywdy kobiet stał się zupełnie przezroczysty.

Dodajmy również, że 40 ofiar przedsięwzięcia związanego z handlem seksualnym GirlsDoPorn złożyło pozew przeciwko Mindgeek, firmie macierzystej Pornhuba. Wobec aktorów pornograficznych firma miała stosować oszustwa i przymus.

Czytaj także: "Podrywacze.pl to konwencja, która się wyczerpała". Producent porno o kulisach polskiej branży XXX