Przeszedłem "Cyberpunka 2077" na PS4. Jestem zły i nie chcę kopać leżącego, ale...
Poniższy tekst jest szczerym zapisem moich wrażeń i przemyśleń po przejściu głównej kampanii „Cyberpunka 2077” na podstawowym modelu Playstation 4. Będzie kapsułą czasu dla potomnych – tak się właśnie grało w dzieło CD Projekt RED zanim wyszły zapowiadane patche dające mu drugie życie. Wierzę, że tak będzie.
- "Cyberpunk 2077" jest grą akcji/RPG polskiego studia CD Projekt RED odpowiedzialnego za przebojową serię "Wiedźmin"
- Gracz przenosi się do dystopijnej metropolii przyszłości - Night City. Towarzyszy mu Johnny Silverhand, w którego wcielił się sam Keanu Reeves
- Twórcy mieli ambitną wizję artystyczną, która niestety legła pod ciężarem bugów i niedoróbek
- Wersja na "grube" PlayStation 4 jest praktycznie niegrywalna ze względu na fatalną optymalizację
- Jedyna nadzieja leży w zapowiadanych patchach na konsole usprawniających gameplay
Niestety potwierdziły się moje przypuszczenia, niektóre wypadły jeszcze gorzej, a wręcz fatalnie. Głównie w wersji na konsole starej generacji. Redakcyjny kolega Kacper Peresada grał na nowym budżetowym Xbox Series S i przynajmniej pod kątem płynności "Cyberpunk 2077" działa tam jak należy. Pecetowcy z wypasionymi kartami graficznymi też nie mają co narzekać na ten aspekt, o czym dowiecie się z recenzji Zuzy Tomaszewicz.
W postać Johnny'ego Silverhanda wcielił się Keanu Reeves•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
"Cyberpunk 2077" to na razie jeden wielki "Cyberbug"
"Cyberpunk 2077" na zwykłym PS4 jest… praktycznie niegrywalny. Z naprawdę wielu powodów. Zacznę od tych najmniej wpływających na samo granie sensu stricto, ale psujących zanurzenie w wirtualne miasto Night City. Mowa o glitchach wizualnych.To był gorący pościg•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Zawsze lubiłem oglądać kompilacje glitchy z filmikami z "Mass Effect: Andromeda" na czele, ale gdy cała gra jest jedną, wielką kompilacją glitchy, to już nie jest mi tak do śmiechu. A w "CP2077" przytrafiają się aż nazbyt często, mając negatywny wpływ na radość z grania i ogólny odbiór. W jednym z dramatycznych momentów (nie będę spoilerował) w głowie najlepszego ziomka pojawił się ni stąd, ni zowąd pistolet. Wyglądało to absurdalnie i sprawiło, że cały budowany nastrój nagle rozleciał się na kawałeczki.
Jackiemu coś strzeliło do głowy•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
We fragmencie finału opancerzony pojazd wywrócił mi się na plecy w czasie eksplozji i nie mogłem go odkręcić (nawet strzelanie rakietnicą zamontowaną w ręce nie pomogło). Ponowne wczytanie zapisu niwelowało niedoróbki, ale takich bugów miałem o wiele więcej.
Ktoś się chyba obraził...•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Gra w tej formie nie powinna wyjść na konsole starej generacji
Dalej pozostawiłem najważniejsze - optymalizację. Przerzuciłem się z komputera na konsolę, by móc grać w nowe gry, bez martwienia się o sprzęt. Do tej pory nie miałem z tym problemów w przypadku PS4 – wszystko działało płynnie i wyglądało serio ślicznie.
"Cyberpunk 2077" przypomniał mi czasy, kiedy próbowałem odpalić premierowe gry na dwuletnim szaraku z procesorem Pentium III 750 MHz, 128 MB RAM-u i GeForcem 2 MX na pokładzie. Czasem płynność animacji przypomina bolesny pokaz slajdów. Nawet intro gry "żabkuje", co jest niedopuszczalne jak na wizytówkę.
Pamiętajmy, że "CP2077" został ogłoszony, kiedy na rynku jeszcze wychodziły tytuły na Playstation 3 i nie jest tak naprawdę grą na nową generację konsol. Upgrade dla Playstation 5 ma przecież dopiero wyjść. W tym momencie jazda po mieście to katorga, a ustrzelenie wrogów gubiących klatki animacji jest frustrujące.
W Night City można naprawdę poczuć się samotnym•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Mało tego – gra często nie reaguje na polecenia. Ma to szczególnie miejsce, gdy chcemy zmienić widok kamery w trakcie jazdy autem. Naciskasz guzik i nic się nie dzieje. Do handlarzy też musiałem zagadywać podwójnie, bo od razu nie pojawiało się okienko sklepu.
Rozmiar penisa nie ma znaczenia... przynajmniej w tej grze•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Night City z kolei jest opustoszałe, a tnie się jak naćpany fryzjer. I do tego graficznie momentalnie rzeczywiście wygląda jak gra na PS3. To przecież wielomilionowa superprodukcja, a nie bieda-gierka z koszyka z przecenami w Tesco. Potrzeba anielskiej cierpliwości, by nie porzucić jej po kilku godzinach grania. Mnie skłoniła do tego główna kampania. Może i początkowe wybory naszej przeszłości (punk, nomad, korp) mają wpływ niemal tylko na prolog i kilkanaście opcji dialogowych, ale sama fabuła jest r e w e l a c y j n a.
Misje potrafią być ekscytujące i poprowadzone z rozmachem•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
"Cyberpunk 2077" nadrabia kapitalną fabułą stanowiącą esencję gatunku
Powstało już wiele filmów na podstawie gier, ale zwykle były to niewypały. Fabuły często są bowiem pretekstem, poza tym trudno przenieść frajdę z rozgrywki na coś tak biernego w odbiorze, jak kinowy ekran. Jeśli chodzi o główny wątek nowego dzieła twórców serii "Wiedźmin", to mógłby śmiało posłużyć za scenariusz blockbustera. Jest esencją cyberpunka. Znalazły się w niej w m.in. walki z gangami i korporacją, pościgi, strzelaniny, włamy – i przez hakowanie i takie tradycyjne, szpiegowanie, morderstwa, intrygi, szantaże, no i oczywiście sama cyberprzestrzeń.Poszczególne misje składające się na całą fabułę lawirują pomiędzy różnymi gatunkami – od typowego dla tej estetyki neo-noir, po fragmenty rodem z kina akcji spod znaku Michaela Baya. Do tego sama konstrukcja misji i cut-scenek wyłamuje się schematom RPG – nie ma zwykłego słuchania i zadawania pytań, ale ciągle coś się dzieje.
Czasem nie czujemy się, że gra, ale jesteśmy częścią filmu•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Za to zakończenia potrafią solidnie powykręcać nasze synapsy. Jest ich kilka i niektóre zależą również od podejmowanych questów pobocznych. Jedna ścieżka fabularna w moim przypadku była związana z podjętym wcześniej gorącym wątkiem romansowym (ostrzegam, że w jednej z bohaterek trudno się nie zadurzyć). Podejrzewam, że po zrobieniu wszystkich zadań byłoby ich znacznie więcej.
Panam Palmer jest jedną z najfajniejszych postaci w historii gier wideo•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Skupiłem się na głównej kampanii (chciałem też sprawdzić, czy w ogóle da się przejść tę grę na zwykłym PS4) i porobiłem kilka questów pobocznych (niektóre są naprawdę obszerne, większość nietypowych i arcyciekawych) oraz interwencji na zlecenie glin. Zajęło mi to 38 godzin, a myślę, że zostało mi drugie tyle. Pomimo paskudnych niedoróbek, po prostu nie mogłem się oderwać i zarywałem noce. "Grałem dla fabuły", jak to zwykli gadać hardcorowcy.
Trudno zdobyć dobry strój, który jeszcze jakoś wygląda•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Patche mogą dać "Cyberpunkowi" drugie życie, ale problemy leżą też głębiej
Jeśli nabyliście grę i już się zniechęciliście lub macie dopiero zamiar ją kupić – uzbrójcie się w cierpliwość. CD Projekt Red zapowiedziało dwa duże patche (jeden pojawi się w styczniu 2021 r.), które mają wreszcie usprawnić wersje na wysłużone konsole. Myślę, że większe bugi da się wykorzenić, ale ważniejsza moim zdaniem jest kwestia płynności, którą można ulepszyć – np. w pomieszczeniach i na pustkowiach gra działała jako tako. Dopiero wtedy podelektuję się wszystkimi side-questami i innymi romansami, gdyż w obecnej sytuacji, nie chciałem sobie odbierać tej przyjemności.
W grze pojawia się mnóstwo intrygujących postaci kobiecych•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Martwi mnie tylko to, że nie wszystko będzie się dało naprawić łatkami, bo część wad leży w samym jądrze „Cyberpunka 2077”. Sztuczna inteligencja paradoksalnie w tej grze nie istnieje. Gangi, z którymi masz kosę, lub piesi nigdy ciebie nie zaatakują i nie odpowiedzą na masakrę na ulicy, tylko się skulą i będą czekać na zbawienie. Za to policja rzuci się na ciebie bez powodu (co jest akurat w sumie realistyczne).
Nowa technologia - niewidzialne karabiny•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Walce wręcz i bronią białą brakuje finezji, a jej sztywność najbardziej kojarzy mi się z serią "The Elder Scrolls". Gra mało ma też mało wspólnego ze swoją papierową biblią - "Cyberpunkiem 2020". Nie zaczerpnięto z niej autorskich mechanik walk i rozwoju postaci, zamiast tego dostaliśmy prosty system awansów i drzewko umiejętności, które ogranicza nas do podwyższania statystyk. Za dużo w tym faktycznego RPG nie znajdziemy. Nawet nie ma takiej podstawowej czynności jak kradzież kieszonkowa, a mieszkańcy nie mrugną okiem nawet wtedy, gdy wyniesiemy im pół domu.
Seks w Night City może przebiegać w różnych konfiguracjach•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Dialogi są konkretne (nie za długie, nie za krótkie i dobrze zdubbingowane, choć czasem nie kleją się wzajemnie pod względem słyszanych emocji), ale niestety liniowe i rzadko mają wpływ na główną historię – z wyjątkiem samych zakończeń. Widać też, że każdy metr kwadratowy Night City został pieczołowicie zaprojektowany. Spacerując, mamy wrażenie, że nawet zwykły śmieć leży w danym miejscu, bo ktoś go tam położył w jakimś celu, a nie został wygenerowany automatycznie.
Stylóweczki przyszłości są zacne•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Cztery lata to za mało na stworzenie złożonego świata większego niż w "GTA V"
Wspomniałem o "GTA" nie bez przyczyny, gdyż polska gra jest porównywana właśnie do słynnej serii wydanej przez Rockstar Games. Niesłusznie, bo łączy je tylko otwarte miasto, które możemy eksplorować. Prędzej można ją zestawić z inną serią amerykańskiego studia "Red Dead Redemption". Dlaczego Rockstar tworzy arcydzieła? Bo ma ogromne doświadczenie w budowie otwartych światów – pierwsze „GTA” wyszło przecież w 1997 roku. Przez ten czas z każdą kolejną odsłoną udoskonali swoje praktyki i mechaniki. "GTA V" i "RDR2" nie byłyby tak genialne, gdyby powstały od zera..Akcja wychodzi też poza granice Night City•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Teraz wystarczy porównać jakiego przeskoku musieli dokonać programiści przenosząc się ze "średniowiecznego”, mało złożonego świata, zręcznościówki w trybie TPP i jazdy na Płotce do futurystycznej, zurbanizowanej metropolii, wieloklasowego trybu FPP i poruszania się różnorodnymi samochodami i motocyklami. REDzi podjęli się gargantuicznie ambitnego zadania, zahaczającego wręcz o szaleństwo.
Night City jest serio ogromne•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
Nie wspominając już o pracownikach, którym szczerze współczuję, trzymam za nich kciuki i wysyłam serduszka. Nie dość, że siedzieli po godzinach, by dowieźć produkt na premierę, to teraz będą zasuwać w przerwie świąteczno-noworocznej, by dać graczom patche. A jak mogliście przeczytać: do poprawienia jest tyle, że głowa mała.
Nie jest tajemnicą, że w grze poznajemy też historię Silverhanda•Screen z "Cyberpunk 2077" / naTemat
"Gothic" sprzed niespełna dwóch dekad jest obecnie grą kultową i nadal żywą w środowisku gamerów, a też narzekano na toporne sterowanie, bugi, a koszmarny system otwierania skrzyń do dziś śni mi się po nocach. Liczę na to, że podobny los czeka i "Cyperpunka 2077". I obym tym razem się jednak nie pomylił.