Oni na poważnie wzięli się za rozliczanie PiS. Zbierają pieniądze, żeby stworzyć "listy hańby"
Fundacja Otwarty Dialog chce stworzyć "listy hańby PiS", by w przyszłości rozliczyć obecną władzę. Żeby zrealizować projekt potrzebne są pieniądze. Już ruszyła zbiórka, do której każdy może się dorzucić.

Jak tłumaczy, "listy hańby PiS" bazują na mechanizmie "name and shame”. – Obóz władzy wyłączył prawie wszystkie mechanizmy kontroli, obywatelom pozostaje wskazywanie palcem, ośmieszanie czy stosowanie ostracyzmu wobec tych, którzy łamią prawo – przekonuje Szczypska.
Rozliczani mają być nie tylko politycy PiS. Moja rozmówczyni zwraca uwagę m.in. na bezkarność policjantów podczas ostatnich manifestacji w Polsce czy ludzi, których zatrudnia się w państwowych spółkach. Oni też mogą trafić na "listę hańby", nad którą pracuje fundacja.
Żeby pomysł mógł wejść w życie, Fundacja Otwarty Dialog założyła zbiórkę pieniędzy. Potrzeba ponad 100 tys. zł. – Staraliśmy się podejść do wyceny projektu oszczędnie. Zależy nam jednak, żeby nad listą pracował analityk z wiedzą prawniczą. Będziemy korzystać z pomocy wolontariuszy, ale przy weryfikowaniu naruszeń musimy mieć profesjonalną ekipę – podkreśla koordynatorka.
A za co chce rozliczać fundacja? W opisie zbiórki już powstała długa "lista grzechów". Wskazano m.in. na "łamanie Konstytucji, setki milionów dla ojca Rydzyka, dwie wieże Kaczyńskiego, hotel Banasia, propozycje korupcyjne składane Leszkowi Czarneckiemu czy respiratory i maseczki Szumowskiego".
Fundacja Otwarty Dialog na celowniku PiS
Fundacja i jej przedstawiciele wielokrotnie zabierali głos na temat sytuacji związanej z kryzysem konstytucyjnym i naruszaniem praworządności w Polsce przez rząd PiS. ODF zachęcała do uczestnictwa w manifestacjach m.in. w obronie wolnych sądów.
Przypomnijmy, że konflikt PiS z Fundacją Otwarty Dialog rozpoczął się w lipcu 2017 r., po publikacji tekstu jej działacza Bartosza Kramka na temat obywatelskiego nieposłuszeństwa w obliczu "zamachu na niezależność sądownictwa w Polsce".
W sierpniu 2018 r. rząd PiS doprowadził do krótkotrwałego wydalenia prezes ODF Ludmiły Kozłowskiej z UE. Ostatecznie otrzymała prawo stałego pobytu w Belgii, a polskie służby musiały usunąć jej unijny zakaz wjazdu.
Czytaj także: Znienawidzona przez PiS fundacja dostała wsparcie z USA. Ma promować w Polsce praworządność