To ten lekarz zaśpiewał z Kazikiem. Mówi nam, jak naprawdę wygląda sytuacja medyków

Łukasz Grzegorczyk
– Od pierwszej fali epidemii na wiosnę, do tej drugiej fali jesienią nie zostało zrobione nic. Nie przygotowaliśmy się, tylko słyszeliśmy, że wirus jest w odwrocie – mówi naTemat Tomasz Jopek, lekarz. To wokalista zespołu Satori, który razem z Kazikiem Staszewskim zaśpiewał utwór "Oddział Beznadziejnych Przypadków". Piosenka uderzająca w TVP i PiS już stała się hitem w sieci.
Tomasz Jopek zaśpiewał z Kazikiem utwór "Oddział Beznadziejnych Przypadków". Fot. YouTube / SATORI Zespół


Za chwilę możesz być najsłynniejszym śpiewającym lekarzem w Polsce.

Jestem wielkim fanem Elektrycznych Gitar, więc nawet nie będę próbował z nikim konkurować. (śmiech)

Ale te 300 tysięcy wyświetleń w 24 godziny naprawdę robi wrażenie.


Trochę nas to już przerosło. Liczba wyświetleń zmienia się z minuty na minutę. Wiedzieliśmy, że obecność Kazika wzmocni nasze przesłanie, ale że to pójdzie tak szeroko w świat i spotka się z takim pozytywnym odbiorem, nikt z nas absolutnie się nie spodziewał.
Kiedy wpadliście na pomysł nagrania tej piosenki?

Od kilku miesięcy nas klawiszowiec co chwilę nas namawiał, że może coś zagramy i wrócimy. Drążył nam dziurę w brzuchach i nas namówił. Impuls do działania dostaliśmy od samych polityków. To miał być mocny przekaz.

W tym roku mamy mniej więcej 10-lecie zespołu. W 2010 r. po raz pierwszy z naszym klawiszowcem Piotrem pomyśleliśmy, żeby wspólnie grać. To zawsze była odskocznia od codzienności, sposób na odstresowanie się. Zawsze patrzyliśmy na to z przymrużeniem oka. Teraz okazało się, że musimy mieć oczy szeroko otwarte, żeby widzieć perspektywy, które są przed nami.

Na co dzień jesteś na "covidowym" froncie. Czym dokładnie się zajmujesz?

Skończyłem rezydenturę w Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalu Klinicznym im W. Degi w Poznaniu. Dyżuruję też w innych miejscach. Teraz przygotowuję się do egzaminu specjalizacyjnego, po którym będę mógł powiedzieć, że jestem ortopedą. A duży zakres obowiązków i mnogość etatów, do dla mnie codzienność.

Jak namówiliście Kazika, żeby zaśpiewał z wami ten utwór?

Po przygotowaniu materiału wysłaliśmy go do przedstawicieli Kultu. Odezwał się do nas syn Kazika Staszewskiego, który od razu przekazał tę informację dalej i powiedział: działajcie. Chyba dwa dni później już rozmawialiśmy z Kazikiem i ustalaliśmy szczegóły. Jestem wielkim fanem twórczości Kazika i Kultu, więc dla mnie to była niezwykła przygoda. To było nawet poza moimi marzeniami.

Mówiłem Kazikowi, że to podziękowanie dla moich koleżanek i kolegów. Dla pielęgniarek, które zawsze pracują ponad siły na tym froncie. Dla ratowników medycznych, fizjoterapeutów, których spotykam. Chciałem, żeby ten utwór był głosem kogoś ze środowiska medycznego.
Fot. Archiwum prywatne rozmówcy
Podziękowanie czy bardziej manifest, że z ochroną zdrowia jest naprawdę źle?

Jak najbardziej, to manifest całego środowiska medycznego. Współpracowałem z Porozumieniem Rezydentów i Okręgową Izbą Lekarską, która udostępniła nam spot "Polska to chory kraj" do teledysku. Można powiedzieć, że to ciąg dalszy tego spotu. Od momentu jego publikacji kilka miesięcy temu, niestety nic się w naszym kraju nie zmieniło. Pandemia obnażyła przede wszystkim braki kadrowe w ochronie zdrowia.

To wyraz złości czy żalu do polityków?

Ja nie jestem politykiem. Jako lekarz patrzę na pacjenta, który do mnie trafia i staram się mu pomóc. Staram się nie analizować wypowiedzi polityków, po prostu chciałbym mieć dobre warunki do leczenia ludzi.

Na co dzień robię to, co do mnie należy najlepiej jak potrafię. Jeśli widzę, że coś nie działa, to zabieram głos. W tej sytuacji uznałem, że moja wypowiedź może mieć znaczenie. Dzięki refrenowi Kazika ten przekaz jest jeszcze bardziej słyszalny.

Wytłumacz osobie, która nie widzi tego od środka. Z czym jest teraz największy problem, jeśli chodzi o ochronę zdrowia?

Brakuje personelu, a tego się nie da niczym zastąpić. To bardzo odczuwalny, olbrzymi problem. Nie jest robione nic, by zachęcić nas do zostania kraju. Bardzo chcę zostać w Polsce, bo mam tu rodzinę i kocham to, co robię. A warunki, w jakich przychodzi nam pracować są po prostu złe. Bez wspólnie wypracowanych postulatów jednak niczego nie zmienimy. To był główny powód do napisania tej piosenki?

Najbardziej uderzyło mnie to, że od pierwszej fali epidemii na wiosnę, do tej drugiej fali jesienią nie zostało zrobione nic. Nie przygotowaliśmy się, tylko słyszeliśmy, że wirus jest w odwrocie, że mamy wszystko pod kontrolą. Z dnia na dzień okazało się, że nic nie jest pod kontrolą. Ta sytuacja przeszła bezpośrednio na medyków. Przekształcono szpitale w "covidowe", bez żadnego przygotowania.

Jako lekarz odczułem to na własnej skórze, kiedy nie mogłem przyjąć pacjentów. To ekstremalnie trudna sytuacja, gdy tracisz cenne minuty związane z leczeniem chorego. Czulibyśmy się bezpieczniej, gdyby to było lepiej zorganizowane.

Po "Oddziale Beznadziejnych Przypadków” wypuścicie kolejny numer?

Wiem, że pierwsza zwrotka do kolejnego utworu jest już napisana. Z dnia na dzień nie zrezygnujemy, jednak na razie nie chcę więcej zdradzać. Wszyscy żałujemy, że nie można koncertować, ale jak wiemy, ruszyły szczepienia. To daje nadzieję na powrót do normalności.

A jako lekarz zaszczepisz się na covid-19?

Jestem całkowitym zwolennikiem szczepień. Niestety miałem w swojej karierze do czynienia z chorymi, którzy nie byli szczepieni nawet na polio. To są osobiste dramaty. Jako lekarz wiem, że zwalczanie niektórych chorób szczepieniami jest wielkim osiągnięciem nauki. Zaszczepię się na covid-19 w pierwszym możliwym terminie. I zachęcam do tego wszystkich.

Czytaj także: Tego raczej nie zagrają w Trójce. Kazik w nowej piosence uderza w TVP i PiS