Problemem są zapisy rządowego programu. Ten fragment pozwala na szczepienia poza kolejnością

Aneta Olender
Nieprecyzyjne zapisy w Narodowym Programie Szczepień pozwalają na dowolna interpretację, która w rezultacie kończy się "aferą szczepionkową". O treści rządowego dokumentu pisze dziennikarka portalu cowzdrowiu.p[l Anna Rokicińska.
Nieprecyzyjne zapisy pozwalają na dowolną interpretację. Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
"Afera szczepionkowa. Wyjątki od zasady kolejności są zapisane w oficjalnym rządowym dokumencie. I taki zapis można sobie dowolnie interpretować. Bo kto komu będzie udowadniał, że rzeczywiście danego dnia zabrakło chętnych" – podkreśla Anna Rokicińska na Twitterze.

Dziennikarka dodała do swojego wpisu zrzut ekranu problematycznej treści Narodowego Programu Szczepień. W dokumencie nie jest sprecyzowane, kto i na jakiej zasadzie może skorzystać ze szczepień poza kolejnością.

"Poniższe etapy wskazują na pierwszeństwo pacjentów danych grup, jednak w przypadku dostępności szczepionek ponad zainteresowanie, ze szczepienia będą mogły korzystać osoby z kolejnych grup" – czytamy.

Elastyczne podejście do kolejności szczepień

Kiedy okazało się, że na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym oprócz medyków zaszczepiono także artystów i polityków, wiele osób pytało, jak mogło do tego dojść i na jakiej podstawie osoby te dostały szczepionki poza kolejnością.


Odpowiedzią może być pismo, które opublikowała jedna z internautek. To dokument z 29 grudnia, pod którym podpisali się Filip Nowak, p.o. prezes NFZ, a także Agnieszka Kister, dyrektor Centrum e-Zdrowia.

Z pisma do dyrektorów szpitali wynika, że KPRM i Ministerstwo Zdrowia zezwoliły na "elastyczne podejście" w kwalifikowaniu do szczepień.

Czytaj także:

Jest oświadczenie rektora WUM ws. szczepień. Przerzuca odpowiedzialność na spółkę

Agencja Rezerw Materiałowych reaguje na wersję WUM ws. szczepionek: mija się z prawdą