Robert Makłowicz zabrał głos w sprawie afery szczepionkowej. "Cała ta sprawa jest irracjonalna"

Weronika Tomaszewska
Odkąd na jaw wyszła sprawa szczepionek wykonanych osobom ze świata kultury w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym poza kolejnością, w opinii publicznej aż wrze. Znany polski kucharz Robert Makłowicz również zabrał głos w sprawie afery szczepionkowej. Wyznał, że został ambasadorem szczepień, jednak nie przyjął jeszcze dawki leku, bo czeka na swoją kolej.
Robert Makłowicz wyznaje co myśli o aferze szczepionkowej. Fot. Instagram/@robertmaklowicz_official
Robert Makłowicz znany krytyk kulinarny, zdradził, że został ambasadorem akcji edukacyjno-informacyjnej "COVID zabija – zaszczep się" propagującej szczepienia na COVID-19 we współpracy ze Śląskim Uniwersytetem Medycznym.

Od momentu, gdy na jaw wyszły informacje o szczepieniach wśród "ludzi kultury", nie milkną echa tzw. "afery szczepionkowej". Na artystów bardzo szybko spadła fala krytyki, jednak znaleźli się również obrońcy ich działania.

W rozmowie z "Plejadą" Makłowicz wyznał, co myśli o całej sytuacji jako ambasador oraz czy zaszczepił się już przeciwko covid-19.

Uważam, że trzeba ludzi namawiać na to, aby się szczepić. Jako ambasador zachęcam ludzi do tego. Nie byłem jeszcze szczepiony i czekam cierpliwie na swoją kolej, jednak mam nadzieję, że nie będzie to za dwa lata. Najpierw się szczepi lekarzy i pielęgniarki, a potem osoby w podeszłym wieku, wtedy to ma jakiś sens. Możemy sobie tylko zadać pytanie natury organizacyjnej, czy to się dobrze odbywa u nas...

Znany kucharz poinformował, że nie zna jeszcze dokładnej daty swojego szczepienia.

Czekam na to, aż przyjdzie moja kolej. Nie mam ustalonej daty, nikt mi tego nie mówił. Jeżeli będę miał taką możliwość, to pójdę i się zaszczepię, jednak myślę, że to powinno być zgodne z jakimś harmonogramem, tak jak powinno się to odbywać. Najpierw służba zdrowia, potem ludzie w podeszłym wieku, czy też z chorobami współistniejącymi, a potem reszta.

Kulinarny publicysta w wywiadzie dla "Plejady" przyznał także, że nie był zarażony koronawirusem, jednak jego bliscy nie mieli już tyle szczęścia.


Mimo, iż testy na obecność covid-19 miał wykonane parę razy, to ani razu nie miał pozytywnego wyniku. Dziennikarz wypowiedział się również na temat ryzyka, jakie może towarzyszyć przy zaszczepieniu się.

Czy szczepionka może być ryzykiem? No może być, tak samo jak pójście do dentysty i wzięcie znieczulenia, bo raz na ileś milionów zdarza się, że człowiek po wzięciu zastrzyku umiera. To się zdarza. Ludzie umierają przy wyrywaniu zęba, ale czy w związku z tym mamy sobie ich nie wyrywać? Jeszcze w trakcie mojego życia zniknęły choroby takie jak np. polio czy też ospa. To spowodowały szczepienia. Czy mogą się zdarzać komplikacje po szczepionce? Tak, mogą się zdarzać, ale jest to tak znikoma ewentualność, że korzyści z masowego szczepienia wydają się być jedyną szansą na pokonanie tej pandemii.

Krytyk wyjawił, że niedawno zaszczepił się na grypę, ale nie robił tego co rok. Dodał też, że korzyść ze szczepień jest niewspółmierna do ewentualnego zagrożenia. I wypowiedział swoje zdanie na temat afery szczepionkowej.

– Ta afera jest jakaś irracjonalna moim zdaniem, to jest tak "polskie", tak straszliwie polskie. Ja bym się nie wepchał bez kolejki nikomu, ale czy my wiemy, czy oni się wepchali, czy ktoś powiedział "są szczepionki, mogą się zmarnować, zaszczepcie się", no nie wiemy, jak to było dokładnie. Wiemy na pewno, że nie było żadnej akcji promocyjnej, bo gdyby była, to przynajmniej byłoby zdjęcie, jak ich szczepią. Z drugiej strony jak słyszę, że się pielęgniarki nie chcą szczepić, to jestem przerażony. Pytanie jest tylko, czy ta cała afera spopularyzuje szczepienia, czy wręcz przeciwnie – skomentował Robert Makłowicz.

Czytaj także: Zaszczepieni nie mają co liczyć na szczególne przywileje. Michał Dworczyk rozwiewa wątpliwości