Trump przekaże władzę, ale nie zamierza się poddać. "To dopiero początek walki"

Karol Górski
Po tym, jak Kongres Stanów Zjednoczonych zatwierdził wybór Joe Bidena na prezydenta, Donald Trump poinformował, że 20 stycznia ustąpi ze stanowiska. Jednocześnie po raz kolejny podkreślił, iż nie zgadza się w wynikiem wyborów.
Trump wciąż uważa, że wyniki wyborów zostały sfałszowane. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Po opanowaniu sytuacji w okolicach waszyngtońskiego Kapitolu, posiedzenie Kongresu zostało wznowione. W czwartek obie izby zatwierdziły głosy Kolegium Elektorów, oficjalnie potwierdzając wybór Joe Bidena na prezydenta USA. Donald Trump wystosował oświadczenie, w którym zapewnił, że 20 stycznia (tego dnia kończy się jego kadencja) przekaże władzę swojemu następcy.




"Mimo że całkowicie nie zgadzam się z wynikiem wyborów, co potwierdzają fakty, niemniej jednak 20 stycznia nastąpi przekazanie władzy" – przekazał wciąż urzędujący prezydent.

Czytaj także: Fanatycy Trumpa zdewastowali biura w Kapitolu. To nagranie pokazują tysiące internautów [FILM]

Nie oznacza to jednak, że zamierza odpuścić. "Od początku mówiłem, że będziemy kontynuować naszą walkę o to, by liczyć tylko poprawnie oddane głosy. Choć oznacza to koniec największej pierwszej kadencji w historii prezydentury, to jest to dopiero początek naszej walki, by uczynić Amerykę znowu wielką" – czytamy w oświadczeniu Trumpa.

Pytanie, czy Republikanin dotrwa na stanowisku do końca kadencji. Coraz głośniej mówi się o tym, że wiceprezydent Mike Pence może wykorzystać 25. poprawkę do Konstytucji USA. Ten zapis umożliwia odwołanie prezydenta ze stanowiska.

źródło: CNN