6 hip-hopowych dokumentów, które musisz znać. To kawał dobrej historii

Joanna Stawczyk
Podróż z rodzimego podwórka aż po teksański "Astroworld". Jeżeli jesteś fanem dobrych brzmień i kultury hip-hop, to z pewnością chętnie skonsumujesz te filmowe pozycje. Zebraliśmy 6 dokumentów i kawał historii tworzenia hip-hopowego i raperskiego zaplecza. Przekonasz się, że nigdy nie byłeś bliżej swoich ulubionych, muzycznych idoli.
6 hip-hopowych dokumentów. Obejrzysz je online Fot. unsplash.com

1. Quebonafide – "Romantic Psycho Film"

Odklejony, introwertyczny i bezapelacyjnie ujmujący - tak prezentuje się Quebonafide, czyli Kuba Grabowski z Ciechanowa, który wystrzelił na szczyt polskiej śmietanki współczesnej sceny rapu. Quebo zabiera na ze sobą nie tylko w podróż do Azji, ale także w głąb jego wewnętrznych przemyśleń, a czasem filozoficznych rozterek.
Właśnie wtedy pracował nad płytą "Romantic Psycho". Barwna figura polskiej popkultury, którą znamy m.in. z doskonałej kolaboracji z Taco Hemingwayem, pokazuje swoją prawdziwą twarz i robi tym piorunujące wrażenie. Totalne oderwanie od medialnej codzienności, spotkania ze zwykłymi ludźmi i wojaże bez luksusów od Rosji, przez Chiny, po Mongolię przebijają niewidzialny balonik dystansu między raperem a widzem.


2. Travis Scott – "Look Mom I Can Fly"

Amerykański wizjoner rapu zabiera nas w niezwykłą podróż, która jest okraszona bagażem emocjonalnych wynurzeń, szczególnie w kwestiach rodzinnych. Travis Scott wpuszcza nas w bardzo intymny świat, pokazując fragmenty nagrań z oczekiwania i porodu jego córeczki Stormi. Nie brakuje też fleszy z Kylie Jenner, z którą tworzyli wyjątkowo słodki obrazek.
Energia, która wydobywa się z ekranu, zwłaszcza przy momentach z koncertowego "Astroworld", który urządził w rodzinnym Texasie, poraża. Ten gość naprawdę porywa tłumy. Sam Artur Rojek pokusił się swego czasu o wyznanie: "obejrzeliśmy film Travis Scott: Look Mom I Can Fly. Jego koncerty pokazane w filmie są dla mnie przykładem tego, jak powinien wyglądać dobry show. Wydaje mi się, że niewielu artystów hip-hopowych w Polsce to potrafi".

3. "Hip-Hop Evolution"

W bibliotece Netflixa znajdziemy totalną perełkę pod narracją Darbyego Wheelera. To pozycja, która przypadnie do gustu każdemu sympatykowi hip-hopowych brzmień, ale nie tylko. "Hip-Hop Evolution" jest jak edukacyjna pigułka, wprowadzająca w etapowy rozwój jednej z najbardziej barwnych subkultur.
Nie tylko muzyka, ale też ubrania, fryzury i ten niepowtarzalny luźny vibe. Nie zabrakło oczywiście pionierów podziemnych imprez na nowojorskim Bronksie takich jak DJ Kool Herc, Afrika Bambaataa, Grandmaster Flash czy Run - D.M.C. To oni dali początek prawdziwemu hip-hopowi. Cztery sezony tego dokumentu są jak zakręcony rollercoaster, mknący przez historię podwórkowej sztuki, która wbiła się w głośniki i została z nami po dziś dzień.

Czytaj także: Ok, to był fatalny rok, ale co z filmami? 10 najlepszych produkcji z 2020 r., które obejrzysz online

4. "Blokersi"

Kontrowersyjna produkcja Sylwestra Latkowskiego z 2001 stała się absolutnym klasykiem dokumentalnej kinematografii tego środowiska. Nie dlatego, że jest dobra, tylko dlatego, że była pierwszą, która nakreśla portret rodzimego, podwórkowego stylu. Na przełomie milleniów spotkała się chęć pokazania ulicznych niuansików z możliwością wykiełkowania czegoś takiego jak "polski hip-hop". Mamy tam młodego Ryśka Peję (Slums Attack) i Eldo (Grammatik), którzy zostali pokazani w mocnej opozycji.
Latkowski postawił grubą kreskę, przedstawiając jednego jako zwykłą patologię z bramy, a drugiego jako chłopaka z wielkim potencjałem i intelektem, który wychodzi z rozbitego domu i oddaje się ulicznej sztuce. Raperzy nieraz wspominali później, że stereotypy, w jakie wsadził ich dokument, chodziły za nimi przez lata jak widmo. Warto wrócić do tej pozycji, żeby chociażby odświeżyć sobie wspomnienia związane z polskimi blokowiskami i kultowymi postaciami, które są już dobrze po 40-stce, a swego czasu królowały na diskmenach.

5. "Beats, Rhymes & Life: The Travels of A Tribe Called Quest"

Bardzo udany debiut Michaela Rapaporta w roli reżysera. Udało mu się skleić kawał dobrego filmu dokumentalnego o historii prawdziwej legendy wśród zespołów hip-hopowych wszech czasów. Pomimo tego, że "A Tribe Called Quest" rozpadli się w 1998 roku, to ich dorobek artystyczny odcisnął się w barwnym gatunku do dzisiaj.

Grupa słynęła z nowatorskiego podejścia do hip-hopu. Nie zamykali się wyłącznie na gangsterski rap, tylko chętnie eksperymentowali, wprowadzając chociażby jazzowe brzmienia. Film przeprowadza nas przez początki zespołu, wspomina ich kultowe kawałki, ale także wysuwa szufladę z tym, co naprawdę działo się między liderami Q-Tipem i Phife Dawgiem. Znalazły się tam również wypowiedzi największych szprych z biznesu takich jak De La Soul czy Pharrell Williams, którzy wspominają jak kontakt z "A Tribe Called Quest" zmienił ich życie. To jak wehikuł do hip-hopowych lat 90.

6. "The Defiant Ones"

Jeśli ciekawi Cię, jak wyglądają kulisy pracy producentów muzycznych, którzy dorobili się wielkich pieniędzy i wiekopomnej sławy, to dobrze trafiłeś. Dokument HBO ukazuje widzowi sylwetki dwóch wybitnych artystów, którzy, co tu dużo mówić, na hip-hopie zjedli zęby. Amerykański nurt zyskał wiele, kiedy drogi Jimmiego Iovine'a z Brooklynu i kalifornijskiego rapera Dr. Dre skrzyżowały się w owocnej współpracy. To kawał muzycznej historii przepełnionej smaczkami takimi jak fragmenty nagrań, gdy Dre uczy Easy-E jak rapować, czy rozmowami m.in. ze Springsteenem, Snoop Dogiem, Gwen Stefani.
Czteroodcinkowa mini-seria to zajmująca opowieść nie tylko o znanych osobowościach, ale także popkulturze i ewolucji muzyki, która dokonywała się na przestrzeni niemal 40 lat. Począwszy od rewolucji rockowej, początków nagrywania płyt w wersji CD, narodzin rapu, często tragicznych perypetii raperów, aż po pobieranie muzyki z internetu.

Czytaj także : To nie był dobry rok, ale seriale miał znakomite. Oto 15 najlepszych serialowych tytułów A.D. 2020