Negatywne testy i maski to za mało? Ujawniono niepokojące dane o długodystansowych lotach
Linie lotnicze nieustannie informują o tym, że ryzyko zakażenia się koronawirusem na pokładzie jest minimalne. Nowozelandzkie badania wykazały jednak, że nawet pomimo dystansu, maseczek i testów przed odlotem, w samolotach dochodzi do infekcji. Ma to miejsce podczas lotów długodystansowych. Okazuje się, że model "szybki test zamiast kwarantanny" może być nieskuteczny.
Nowozelandzkie badanie zatytułowano "Genomowe dowody na transmisję Sars-CoV-2 podczas lotu pomimo testów przed odlotem”. Szczegółowo opisano w nim lot Emirates EK447 z międzylądowaniem w Malezji. Naukowcom udało się odtworzyć łańcuch infekcji i wykazać, że pięciu z siedmiu pasażerów zachorowało w trakcie lotu, ponieważ miało negatywny wynik testu podczas wejścia na pokład.
Czytaj także:Nowe zasady latania? Bez szczepienia przeciw COVID-19 nie wsiądziesz na pokład
Takie wyniki oznaczają, że nie można zrezygnować z kwarantanny po locie, co jest ogromnym problemem dla lotnictwa. Na przykład w Niemczech pasażerowie mogą skrócić swój obowiązek dziesięciodniowej kwarantanny przy negatywnym wyniku testu. Organizacja IATA ostrzega przed dalszym ograniczaniem branży lotniczej przez wymóg testów i kwarantanny, bo wtedy lotnictwo nie będzie w stanie się zregenerować.
W ankiecie przeprowadzonej wśród podróżnych 82 procent Niemców stwierdziło, że nie podróżowaliby, gdyby musieli później poddać się kwarantannie. "Jeśli więc ograniczenia dotyczące kwarantanny nie zostaną zniesione, branża lotnicza nie będzie w stanie się zregenerować. To grozi utratą ponad 600 tys. miejsc pracy w branży lotniczej i turystycznej w Niemczech i sprawia, że Europa jest najwolniej odbudowującym się dużym rynkiem lotniczym na świecie" – cytuje lobby linii lotniczych portal dw.com
źródło: dw.com