"To interes państwa polskiego!". Mocne słowa Dulkiewicz w 2. rocznicę zamachu na Adamowicza

Jakub Noch
Nie ma praworządności i demokracji bez prawdy i odpowiedzialności. Czekamy na fakty. Czekamy na proces. Czekamy na ukaranie winnych. To jest interes państwa polskiego! – mówiła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz podczas obchodów 2. rocznicy zamachu na Pawła Adamowicza.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz wygłosiła poruszające przemówienie w 2. rocznicę zamachu na jej poprzednika Pawła Adamowicza. Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
W stanowczym tonie następczyni Pawła Adamowicza mówiła, iż ustalenie prawdy o zamachu sprzed dwóch lat to obwiązek "każdego szanującego się państwa". Jednocześnie Aleksandra Dulkiewicz wezwała gdańszczan i wszystkich Polaków do solidarności oraz kontynuowania "dobrego dzieła" jej zamordowanego poprzednika.

Czytaj także: Dwa lata temu doszło do zamachu na Pawła Adamowicza. Sprawca nadal bez aktu oskarżenia

– Prezydent Adamowicz marzył o Gdańsku, który jest otwarty i szczodry, w którym jest miejsce dla każdego i każdy ma swoje miejsce. Dziś – stojąc tu, w miejscu, gdzie dwa lata temu wypowiedział swoje ostatnie słowa – brzmią one szczególnie mocno na nowo – mówiła Dulkiewicz.
Obchody 2. rocznicy zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
– Solidarność, wolność, praworządność, demokracja, prawa człowieka, tolerancja, uśmiech i życzliwość, miłość do Polski i miłość do Gdańska. To były twoje dewizy, prezydencie, Pawle – podkreśliła.


2. rocznica zamachu na Pawła Adamowicza

Jak przypominał w naTemat.pl Łukasz Grzegorczyk, do zamachu na Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku na Targu Węglowym w Gdańsku. Wszystko działo się o godz. 20:00, kiedy odliczano czas do tradycyjnego momentu zbiórki w ramach WOŚP – "Światełka do nieba".

To wtedy znajdujący się na scenie Stefan W. podbiegł do Pawła Adamowicza i pchnął go trzykrotnie nożem. Prezydent Gdańska chwilę po ataku był jeszcze świadomy, ale nagle jego stan się pogorszył. Polityk zmarł dzień później w szpitalu.

Czytaj także: Gorzkie słowa Tuska w rocznicę zamachu na Adamowicza. Wyliczył największe błędy władzy

Napastnik nie został obezwładniony od razu. Po ataku chodził swobodnie po scenie, aż w końcu przejął jeden z mikrofonów i powiedział publicznie: "Halo! Halo! Nazywam się Stefan W. (...) Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz". Już wtedy stało się jasne, że motywy ataku były polityczne.

Choć minęły już dwa lata od zamachu, Stefan W. nadal nie usłyszał aktu oskarżenia. Śledztwo wciąż się przeciąga. Jak twierdzą śledczy, jest to spowodowane trudnościami w ustaleniu, czy napastnik w momencie ataku był poczytalny.