Rok 2020 jednym z najgorętszych w historii. Zmierzamy w kierunku katastrofy klimatycznej
Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) zestawiła dane z największych baz danych. Wynika z nich, że miniony rok był jednym z dwóch najgorętszych w historii pomiarów temperatury zaraz obok 2016. Tyle że 2020 i tak "ochłodziły" dwa czynniki. Na alarm bije sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres.
Porozumienie klimatycznie podpisane w Paryżu w 2015 roku miało zapobiegać wychyleniom większym niż 1,5 stopnia, które mogą doprowadzić do katastrofy ekologicznej.
Czytaj także: Co ósmy zgon w Europie powodują zanieczyszczenia powietrza. UE ostrzega [RAPORT]
Najnowsze pomiary pokazują, że idzie nam nie za dobrze tym bardziej, że rekordowe ocieplenie w 2020 roku stwierdzono nawet pomimo ponadprzeciętnego obniżenia temperatury pod koniec roku.
Mowa tu o zjawisku oceanicznym zwanym La Nina występującym na Pacyfiku. To anomalia pogodowa, która prowadzi do obniżenia i utrzymania się temperatury niższej niż standardowa na powierzchni wody.
Czytaj także: Słodkie misie i rysie. Unia rozdziela pieniądze na ochronę zwierząt wedle ich "popularności"?
Nie bez znaczenia jest też pandemia koronawirusa, która obniżyła emisję dwutlenku węgla do atmosfery, jako że wiązała się z licznymi obostrzeniami w transporcie i przemieszczaniu się.
– Zmiany klimatyczne powodowane przez człowieka zaczynają przypominać swoją potęgą siły natury – skomentował wynik pomiarów sekretarz generalny Światowej Organizacji Meteorologicznej Petteri Taalas.
Niepokój wyraził też sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, którego zdaniem zmierzamy w kierunku katastrofalnego wzrostu średniej temperatury od 3 do 5 stopni jeszcze w XXI wieku.
Pokłosiem wysokich temperatur były w minionym roku między innymi pożary lasów w Australii na niespotykaną wcześniej skalę czy bezprecedensowe pożary na Syberii.
Czytaj także: Chcesz być eko, ale nie wiesz, jak zacząć? Oto 15 BANALNYCH sposobów na zero waste
źródło: Polsat News