"Żona mówi do mnie: mój ty viralu". Rzecznik Wodociągów Kieleckich o TVP i internetowej sławie

Katarzyna Zuchowicz
Nagranie fragmentu wywiadu, którego udzielił TVP3, momentalnie stało się hitem sieci. Rzecznik Wodociągów Kieleckich jak mantra powtarzał te same słowa, a internet przez wiele godzin miał niezły ubaw. Okazuje się jednak, że wszystko było zaplanowane. – Nauczyłem się tych słów na pamięć. Zrobiłem to z premedytacją – mówi naTemat Ziemowit Nowak.
Rzecznik Wodociągów Kieleckich odpowiedział o przyczynę awarii i rozbawił internet. Okazało się, że to demonstracja i protest przeciwko manipulacji telewizji publicznej. Screen z TVP3 Kielce


W ostatnich dniach w Kielcach dochodziło do częstych awarii wodociągów i o to dziennikarz TVP Kielce pytał rzecznika Wodociągów Kieleckich. Odpowiedź wszystkich wprawiła w osłupienie.


Wodociągi Kieleckie w sposób wzorcowy usuwają awarie, w sposób błyskawiczny. Jesteśmy w czołówce krajowej, a nawet światowej. Liczba awarii z roku na rok maleje – odpowiedział Ziemowit Nowak.

Gdy pracownik TVP ponowił pytanie o przyczynę, usłyszał: "Już panu odpowiedziałem". Po czym znów padły wcześniejsze słowa.

Czytaj także: TVP spytało rzecznika Wodociągów Kieleckich o awarię. Jego odpowiedź to hit internetu

Nagranie stało się hitem internetu. "To jest wzorcowy rzecznik wodociągów. Nic nie wycieknie". "To jest rzecznik światowej czołówki" – żartom nie było końca. Dla wielu zaskoczeniem musiało być to, co stało się potem. Ziemowit Nowak, który wcześniej przez ok. 20 lat pracował w "Gazecie Wyborczej", przyznał, że jego wywiad dla publicznej TVP Kielce był "demonstracją, protestem przeciwko manipulacji, jakiej ta telewizja się dopuściła i do tej pory z niej się nie wycofała".

Jak Pan się czuje jako bohater internetowego hitu?

Żona mówi do mnie: mój ty viralu. Ja od wczoraj dobrze się bawię. Natomiast nie czuję się bohaterem, po prostu robię swoją pracę. Jestem w tej branży już 30 lat. 20 lat byłem dziennikarzem i redaktorem, od 10 lat jestem po drugiej stronie barykady jako rzecznik. Do moich obowiązków należy obrona dobrego wizerunku spółki, m.in. przed manipulacjami i nieprawdziwymi informacjami, które się pojawiają. W większości są to przypadki nie złośliwości, ale jakiejś pomyłki, braku czasu.

Natomiast to, co zrobiła TVP Kielce było szczytem manipulacji i nieprawdziwych danych. W związku z tym musiałem zareagować.

Zrobił to pan w taki sposób, że ludzie się nie domyślili. Gdy nagranie pojawiło się w internecie, podśmiewywano się z Pana. Jaki odbiór docierał do Pana?

Liczyłem się z tym. Po kilku godzinach, po moich wyjaśnieniach, większość internautów zrozumiała, na czym polegała moja demonstracja, kto ośmieszył się w tym materiale i że to nie jestem ja, tylko Telewizja Polska w Kielcach. Z godziny na godzinę liczba pozytywnych komentarzy rosła.

Najbardziej cieszą mnie komentarze osób z branży, które znam lub których nie znam. Pisali: "Szacun", "Brawo", "Jesteś wielki", "Strollowałeś TVP". Dostałem zaproszenie do członkostwa w Klubie Rzeczników Prasowych. Jest to miłe i sympatyczne. Cieszę się przede wszystkim z tego, że ci, którzy chciałbym, żeby zrozumieli ten przekaz, zrozumieli.  Powiedzmy wprost – zrobił to Pan z premedytacją?

Tak, zrobiłem to z premedytacją. To była demonstracja i protest przeciwko manipulacjom oraz podawaniu nieprawdziwych informacji, a także nieusuwaniu ich i brnięciu przez TVP Kielce w nieuzasadnionych atakach na moją spółkę. Zaskoczyło mnie, że TVP Kielce złapała się na tę prowokację i puściła to na antenie i w internecie. 
Ziemowit Nowak
Fragment oświadczenia

"21 stycznia zadzwoniła do mnie dziennikarka TVP Kielce, że chce zrobić materiał o tym, dlaczego w Kielcach jest tak dużo awarii wodociągów, a Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej – jak się wyraziła – „sobie z nimi poradziło”. Tłumaczyłem, i przez telefon, i do kamery, że nie można zestawiać sieci wodociągowo – kanalizacyjnej do sieci ciepłowniczej, bo my mamy prawie 3 tysiące kilometrów sieci, a ciepłownicy 150 km. Nasze pierwsze rury są położone 40 lat wcześniej niż ciepłownicze. Tego nie da się porównać.".

"Co zrobiła TVP Kielce w głównym wydaniu informacji o godz. 18.30? Porównała naszą sieć do MPEC, stwarzając u widza fałszywe wrażenie, że Wodociągi Kieleckie nie radzą sobie z usuwaniem awarii".

Pana odpowiedź była odruchem chwili, czy to było wcześniej przemyślane?

Przemyślane co do słowa. Tekstu nauczyłem się na pamięć. Nauczyłem się nawet tej perełki: "Już odpowiedziałem na to pytanie".

Dlaczego tak?

Zastosowałem technikę powtarzania w kółko tej samej wypowiedzi, znaną i stosowaną gównie przez polityków. Nie było to trudne zadanie, ponieważ TVP Kielce zachowała się wyjątkowo nieprofesjonalnie.

Mogli podejrzewać, że przygotuję się do wywiadu, jeśli po sześciu dniach zadzwonią do mnie po raz drugi z prośbą o rozmowę na dokładnie ten sam temat. Najwyraźniej się nie przygotowali, natomiast ja się przygotowałem. Od kilku dni czekałem na telefon. Gdy zadzwonili, miałem kilka godzin na nauczenie się tekstu.
Ziemowit Nowak
Fragment oświadczenia

"W tym samym materiale TVP Kielce dopuściła się jawnego kłamstwa. Nie puściła mojej wypowiedzi, że liczba awarii z roku na rok maleje, mimo że wzrasta długość sieci. Mam na to dokumenty, które w każdej chwili mogę przedstawić. W materiale TVP Kielce usłyszałem natomiast, że „w poprzednich latach, mimo niskich temperatur, wodociągi tak często nie ulegały awarii” – bez powołania się na jakiekolwiek źródło. Czyli czarne jest białe, a białe jest czarne".

Dlaczego akurat słowa: "Wodociągi Kieleckie w sposób wzorcowy usuwają awarie, w sposób błyskawiczny. Jesteśmy w czołówce krajowej, a nawet światowej"?

To też było przemyślane. Chodzi o budowane dobrego wizerunku naszej spółki i okazuje, że była to bardzo skuteczna metoda. W pierwszym materiale TVP wycięła moją wypowiedź o tym, że w ostatnim czasie liczba awarii w Wodociągach Kieleckich spada, to teraz dzięki mojemu protestowi cała Polska powtarza tę informację i ona wręcz wbiła się w umysły znacznej liczby internautów.

Jaka była reakcja dziennikarza? Widział Pan jego twarz.

Telewizja przysłała do mnie stażystę. Jest mi go żal. Był trochę zdziwiony i zszokowany. Prawdopodobnie dostał listę pytań, które ma mi zadać bez wchodzenia w polemikę ze mną. Okazało się, że tej listy nie udało mu się zrealizować i chyba był trochę w szoku.

Na tym skończyła się cała rozmowa?

Ta rozmowa wbrew twierdzeniu TVP Kielce na Facebooku nie jest cała. Ja zacząłem od tego, że mam dobrą informację dla kielczan, ponieważ wszystkie trzy awarie, o których chciała rozmawiać TVP Kielce, zostały już usunięte i w zasadzie nie ma tematu. Ale tej wypowiedzi oczywiście telewizja nie puściła. Próbowała tylko zadawać pytania, na które sześć dni wcześniej odpowiedziałem, jednak mojej wypowiedzi nie wykorzystali. 

Jak wcześniej wyglądała Pana współpraca z TVP Kielce? Dopuszczali się już podobnych manipulacji?

Do tej pory nigdy takich manipulacji, ani złośliwych materiałów nie było. Natomiast poziom profesjonalizmu TVP Kielce jest w ostatnim czasie bardzo niski. Zdarzało mi się interweniować w sprawie jednego z reporterów, który kilkukrotnie podawał totalne bzdury na temat działalności Wodociągów Kieleckich. Wynikało to jednak z braku profesjonalizmu, a nie celowo zrobionego materiału pod fałszywą tezę, z czym miałem do czynienia 21 stycznia i co do czego nie mam wątpliwości, że tak było.

Dlaczego, Pana zdaniem, zrobili to tym razem? Jaka polityka kryje się w tle?

W dobie postprawdy i fakenewsów wszystko jest możliwe. Ja nie mam żadnych przesłanek, by szukać drugiego dna. Nie zniżę się do poziomu wyciągania wniosku bez faktów.