Sceny grozy w lidze portugalskiej. Po starciu z bramkarzem piłkarz trafił do szpitala

Krzysztof Gaweł
W spotkaniu portugalskiej Primeira Ligi pomiędzy OS Belenenses a FC Porto doszło do dramatycznie wyglądającej kontuzji zawodnika gości. Gwinejczyk Nanu zderzył się z bramkarzem rywali i padł nieprzytomny na murawę. Interwencję podjęły służby medyczne, a szokujące sceny obiegły świat. Poszkodowany trafił do szpitala i na szczęście nic nie zagraża jego życiu.
Dramatyczna akcja ratunkowa w meczu Belenenses - Porto Screen Sprort TV
Do feralnej sytuacji doszło w 87. minucie meczu pod bramką gospodarzy. Nanu próbował uprzedzić rywali w ich polu karnym i przejąć piłkę, do której odważnie ruszył bramkarz Belenenses Stanisław Kriciuk. Golkiper staranował rywala i wyciągniętymi rękami trafił go bezpośrednio w głowę. Nanu został znokautowany i padł nieprzytomny na murawę.

Później wszystko działo się bardzo szybko. Piłkarze obu ekip złapali się za głowy, niektórzy łkali i z przerażeniem obserwowali akcję służb medycznych, które pojawiły się na murawie. Medycy zabezpieczyli czynności życiowe poszkodowanego, ustabilizowali jego głowę i odcinek szyjny kręgosłupa i natychmiast przenieśli do karetki. Gracz Porto trafił do szpitala, gdzie przeprowadzono niezbędne badania.


Całą sytuację możecie zobaczyć tutaj:


Piłkarz trafił do szpitala, gdzie stwierdzono wstrząs mózgu i uraz odcinka szyjnego kręgosłupa. Nanu pozostanie przez kilka lub kilkanaście dni w szpitalu. W mediach wylała się fala krytyki na bramkarza Belenenses, który brutalnie zaatakował rywala. Szokujące zdarzenie i reakcja piłkarzy przywołały równie dramatyczną sytuację z 2004 roku. W starciu Benfiki Lizbona z Vitorią Guimaraes rozległego zawału serca doznał Węgier Miklos Feher. Piłkarza reanimowano i defibrylowano, ale zmarł w drodze do szpitala. Cała akcja zszokowała piłkarski świat.

Starcie Belenenses z Porto zakończyło się bezbramkowym remisem.
Czytaj także: Klubowe mistrzostwa świata już trwają. Robert Lewandowski i spółka poznali rywali