"Marsz Niewolników" przeszedł ulicami Obornik. Akcja antycovidowców zawitała do mniejszych miast
W białych kombinezonach i maskach na twarzy przeszli 6 lutego ulicami Obornik. Szli bardzo wolno, przy przerażających dźwiękach i komunikatach. – Tylko samotność jest bezpieczna. Obowiązek masek od dnia narodzin... – płynęło z głośników. Tak wyglądał happening "Marsz Niewolników". Nie pierwszy w Polsce. Wcześniej jednak były w dużych miastach.
6 lutego pojawili się w Obornikach w Wielkopolsce. Do kombinezonów mieli przypięte kartki. "Zgon", "Utrata przytomności", "Zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych" – można było przeczytać. To według nich powikłania, które może wywoływać szczepionka przeciwko COVID-19. – Tak wyglądają niewolnicy, ludzie, którzy doznali skutków ubocznych po szczepieniach, po eksperymencie: nie mają twarzy, tożsamości, emocji, wrażliwości. Zero. Są jak zombi. Jak barany idą na rzeź. Do utylizacji – tak, według relacji poznańskiej "Wyborczej" krzyczeli do megafonów.
A tak wyglądał przemarsz przez Oborniki. Nagranie udostępniła m.in. Justyna Socha z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP.
Z kolei "Wyborcza" informuje, że weszli również do Lidla, "wywołując lekką konsternację i zbierając krytykę". "Nie ma pandemii, to iluzja, wymysł korpowładzy, która funduje epidemię strachu, i eksperymentów na ludziach" – mieli przekonywać przechodniów.
Tego samego dnia marsz odbył się też w Murowanej Goślinie.
Według raportu Ministerstwa Zdrowia z 6 lutego w Polsce zanotowano 5 965 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem.