"Mąż ją wyśmiał". Ujawniono, dlaczego 37-latka zadźgała nożem swoich synków
Tragedia w Turzanach wydarzyła się w piątek rano. Ojciec dzieci zobaczył ciała swoich dwóch synków oraz zakrwawioną żonę. Kobieta zabiła własne dzieci nożem kuchennym, a potem pięciokrotnie pchnęła nóż we własne ciało. Co skłoniło matkę dzieci do tego niewyobrażalnego kroku?
Policja zakładała od początku, że mogła dokonać zbrodni. W chwili śmierci dzieci 48-letniego ojca nie było w domu. Następnie 37-latka sama chciała się zabić. W szpitalu lekarzom udało się uratować kobietę. – Mąż chciał jej dzieci zabrać – przekonują anonimowo mieszkańcy miejscowości w rozmowie z "Faktem". Boją się podać nazwiska.
We wsi Katarzyna miała dobrą opinię. Zajmowała się domem i gospodarstwem, dbała o synów, którzy chodzili do przedszkola. Sąsiedzi jednak twierdzą, że między nią a mężem i teściem dochodziło do konfliktów.
– Ostatnio usłyszała, że ma wyjść z domu, ale dzieci zostaną z ojcem. Ona mówiła, że będzie o nie walczyć w sądzie. Mąż ją wyśmiał – powiedziała dziennikowi osoba pragnąca zachować anonimowość.
O tym, że kobieta mogła leczyć się na depresję, informuje "Fakt" na podstawie własnych ustaleń. – Wielokrotnie opiniowałem osoby z tym problemem. Uważają one, że dla dzieci nie ma przyszłości, a dla nich samych życie jest nie do zniesienia – powiedział tabloidowi dr Jerzy Pobocha, psychiatra z dużym doświadczeniem w sprawach sądowych.
źródło: "Fakt"