Wystąpił o 500+ za okres ciąży, by obnażyć absurd decyzji PiS. "Chciałbym, by ustawą zajął się TK"

Katarzyna Zuchowicz
Na początku lutego było o nim głośno w całej Polsce. Robert Górski, ojciec trojaczków z Zielonej Góry, złożył wniosek o wyrównanie 500+ za okres ciąży. W jego przypadku chodzi o 9 tys. zł. Co dalej z jego wnioskiem? Co jeśli decyzja będzie odmowna? – Sprawa będzie miała na pewno ciąg dalszy, bo będę odwoływał się od tej decyzji – mówi w rozmowie z naTemat.
Robert Górski, ojciec trojaczków z Zielonej Góry, wystąpił z wnioskiem o wyrównanie 500+ za okres ciąży. Fot. Screen/Rober Górski/Faceebok
Robert Górski jest radnym z lokalnego, bezpartyjnego Klubu Radnych Zielona Razem. Jest lekarzem, specjalistą medycyny ratunkowej i na co dzień pracuje w Pogotowiu Ratunkowym w Zielonej Górze.

W maju ubiegłego roku, razem z kilkoma innymi radnymi zamalował antyaborcyjny billboard. Jak nas informuje, prokuratura rejonowa oskarżyła go za "zamalowanie billboardu przedstawiającego zakrwawiony płód i obrażającego lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze".

2 lutego zrobiło się o nim głośno za sprawą wniosku ws. 500+.

"Z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń", "Proszę dać znać", "Czekam na wieści o efekcie końcowy" – mnóstwo jest takich wpisów na Pana Facebooku. Coś się zmieniło? Jaki jest stan na dziś?


Cały czas czekam na odpowiedź. Wiem, że ją szykują, ale oficjalnej odpowiedzi jeszcze nie mam.

Przypomnijmy, kilka dni temu złożył Pan wniosek do Urzędu Miasta w Zielonej Górze o wyrównanie 500+ za okres, gdy pana żona była w ciąży z trojaczkami.

Całe to nasze działanie to tak naprawdę happening, który ma na celu wykazanie absurdu, związanego z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Jeżeli PiS tworzy takie prawo, jakie tworzy, to trzeba to ciągnąć do końca i być konsekwentnym.

Jaka była reakcja w urzędzie?

Humorystyczna. Trochę się z tego śmiali.

A odzew społeczeństwa, znajomych?
Fot. Robert Górski
Nie spotkałem się z negatywnym odbiorem poza wpisami anonimowych trolli piszących z fejkowych kont w obronie PiS. Ta akcja jest logiczna do bólu i obnaża hipokryzję rządzących. Zgłosiło się do mnie wiele osób, które nie są osobami publicznymi. Ludzie pisali, że wysłali podobne wnioski, np. "Gratuluję pomysłu, zrobiliśmy to samo". Poseł Rutka, który również zwrócił się w tej sprawie do urzędu, udostępnił ludziom na FB gotowy formularz do wypełnienia. Myślę, że sporo osób wydrukuje go i wyśle do urzędów.

Uważam, że Polacy powinni również masowo wysłać kopię wniosku do kancelarii premiera i siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Gdyby takich wniosków było kilkaset tysięcy, to może politycy zastanowiliby się bardziej na konsekwencjami swoich decyzji.

Pomijając happening, czy poważnie uważa Pan, że wszystkim rodzicom w Polsce 500+ powinno przysługiwać za okres ciąży?

Jak najbardziej. Jeżeli Trybunał Konstytucyjny, w którym zasiadają dawni politycy PiS, stwierdził, że zarodek od momentu zapłodnienia jest już dzieckiem, to musimy być konsekwentni. To dziecko musi mieć takie same prawa jak dziecko urodzone. Dlaczego miałoby być inaczej? W komentarzach niektórzy wytykają Panu, że w ustawie o 500+ jest zapisane, że świadczenie jest naliczanie z chwilą narodzenia dziecka.
Ustawa z dnia 11 lutego 2016 r. o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci
fragment

"Prawo do świadczenia wychowawczego ustala się, począwszy od miesiąca, w którym wpłynął wniosek z prawidłowo wypełnionymi dokumentami, do końca okresu, o którym mowa w ust. 1, nie wcześniej niż od dnia odpowiednio urodzenia się dziecka, objęcia dziecka opieką, przysposobienia dziecka lub umieszczenia dziecka w domu pomocy społecznej". Czytaj więcej

Ta ustawa jest niezgodna z konstytucją i trzeba ją zmienić, aby nie dyskryminowała dzieci nienarodzonych. Rządzący nie mogą dzielić małych Polaków na lepszych i gorszych zabraniając dostępu do świadczenia 500+ dzieciom, które nie przyszły jeszcze na świat. Mam nadzieję, że jedną z następnych ustaw, jakimi zajmie się TK, będzie właśnie ustawa o świadczeniu 500+. Skoro mówimy o dziecku od momentu poczęcia, to musimy być konsekwentni i doprowadzić do zmiany tej ustawy.

Wiele osób komentowało też, że dziecko przed porodem nie ma PESEL-u, a w formularzu wniosku o 500 + trzeba podać PESEL. Rozbawiło mnie to, bo pokazuje, jak niektórzy bezradnie podchodzą do życia i nie doceniają możliwości naszego rządu. Wystarczy, że minister rodziny i polityki społecznej usunie pole z numerem PESEL z formularza albo dopisze, że chodzi o PESEL matki. PiS potrafi przegłosować całe pakiety ustaw podczas nocnych posiedzeń sejmu, to nie poradzi sobie z korektą wzoru prostego wniosku o 500+? Jak miałoby wyglądać przyznawanie 500+ od poczęcia? Jak widziałby to Pan w praktyce? Jako wyrównanie po urodzeniu za 9 miesięcy?

Nie zawsze chodzi o 9 miesięcy. Moje dzieci urodziły się po 6 miesiącach i 18 dniach. Tu musimy również być konsekwentni i każdy przypadek przeliczyć indywidualnie. Można do tego wykorzystać już istniejące karty ciąży, które są podbijane przez lekarzy prowadzących ciąże.

Myślę, że trzeba wprowadzić taką procedurę, że jeśli kobieta ma potwierdzenie ciąży od ginekologa, to już wtedy może złożyć wniosek i na bieżąco otrzymywać świadczenie.

Tu należałoby użyć retoryki PiS, że kobieta, która jest w ciąży, ma zwiększone wydatki. Musi kupować różne preparaty witaminowe, musi się zdrowo odżywiać, musi wykonać badania laboratoryjne i obrazowe, musi chodzić na wizyty kontrolne, a przecież mamy inflację i to wszystko z roku na rok kosztuje coraz więcej.

W całej tej sprawie PiS nie ma jak się bronić, bo używamy ich argumentów. To najlepsze rozwiązanie – wykazywać absurdy ich decyzji używając ich retoryki.

Słyszał Pan jakiekolwiek reakcje polityków PiS na swój wniosek?

Nie słyszałem żadnych komentarzy polityków PiS. Schowali głowy w piasek. Ciężko im dyskutować, bo w tym momencie mówimy tak, jak oni. Pewnie nikogo nie dziwi, że o mojej akcji mówiono głośno w ogólnopolskich mediach prywatnych, a telewizja, radio i prasa kontrolowane przez rząd na ten temat milczą.

Załóżmy, że odpowiedź z Urzędu będzie negatywna. Co dalej?

Spodziewam się, że Urząd Miasta w Zielonej Górze podejmie decyzję odmowną, bo rząd nie będzie chciał przekazać pieniędzy na ten cel. Sprawa będzie miała na pewno ciąg dalszy, bo będę odwoływał się od tej decyzji. Jeśli urząd definitywnie stwierdzi, że nie chce wypłacić tych pieniędzy, to napiszę skargę na działanie urzędników do Rady Miasta, a konkretnie do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, a tak się akurat składa, że jestem jej przewodniczącym.

Skargę można napisać również do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Celowo chciałbym doprowadzić do takiej sytuacji, by ustawą o świadczeniu 500+ zajął się TK i orzekł, czy jest ona zgodna z konstytucją. Uważam, że w obecnej sytuacji trybunał powinien analogicznie dojść do wniosku, że nie jest i że trzeba te dyskryminujące zapisy zmienić. Rząd nie może ciemiężyć nienarodzonych Polaków i musi pozwolić kobietom w ciąży korzystać z dobrodziejstw programu Rodzina 500+.

Korzystał pan z pomocy prawników?

Nie, ale jeśli pojawi się decyzja odmowna, to skorzystam. Jestem ciekaw, jakie stanowisko zajmą Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz – znani obrońcy życia w togach sędziów TK. Skoro w sprawie aborcji wydali taki wyrok, to uważam, że w kwestii świadczenia 500+ również powinni stanąć po stronie nienarodzonych.

Pan jest tatą trojaczków. Urodziły się w 2016 roku, gdy w życie wszedł program 500+.

Nie jestem fanem programu 500+, bo wiem, że rząd nie własnych pieniędzy, a te którymi dysponuje zostały odebrane wcześniej obywatelom w podatkach. Większość społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy, że aby rząd mógł dać komuś 500 zł, to musi komuś wcześniej zabrać 700 zł marnując różnicę na biurokrację.

W Polsce bogatych ludzi jest mało, a ich nieliczna grupa i tak płaci większość podatków za granicą. Na program Rodzina 500+ składają się głównie jego beneficjenci, którzy płacą za towary i usługi obłożone wysokimi podatkami takimi jak VAT, akcyza, opłata cukrowa itd. Cały czas słyszymy, że rząd nakłada kolejne podatki kamuflując je przeróżnymi nazwami. Niech wszyscy sobie przypomną, ile 500+ było warte w 2016 roku, a ile dziś po 5 latach.

W moim mieście, w Zielonej Górze, prezydent musiał dodatkowo zatrudnić trzech urzędników, którzy przez cały rok obsługują tylko program 500+. Rządowa dotacja nie pokrywa wszystkich kosztów wynagrodzeniach tych osób i funkcjonowania ich stanowisk, więc musimy dokładać pieniądze z budżetu miasta kosztem remontów ulic czy budowy dróg dla rowerów.

Powiedział pan, że te pieniądze należą się Pana dzieciom.

Tak, te pieniądze moim dzieciom się po prostu należą. To parafraza słów pani premier Beaty Szydło, która powiedziała, że premie ministrom PiS po prostu się należały. Ja po prostu używam ich retoryki. Jeśli ktoś mi mówi, że 500+ się nie należy, to odpowiadam słowami polityków PiS.

Nasza sytuacja finansowa nie jest taka, że my potrzebujemy tych pieniędzy na wychowanie dzieci. To nie jest tak. Używamy retoryki PiS do walki z ich głupimi pomysłami.

Kto wpadł na pomysł z wnioskiem o wyrównanie za okres ciąży?

Zapytałem żonę, czy składamy wniosek. Natalia powiedziała, że za upodlenie kobiet z dostępem do aborcji, warto jest rzucić wyzwanie rządowi. To było już chwilę po wyroku TK, po różnych dyskusjach ze znajomymi, gdy zdaliśmy sobie sprawę, jak szerokie konsekwencje ma ten wyrok dla kobiet.

Nasz system nie jest przygotowany na to, żeby pomóc kobietom zmuszanym do rodzenia dzieci, które umrą w trakcie porodu albo wkrótce po nim. Politycy PiS dopiero teraz mówią, że przygotowują ustawę o hospicjach perinatalnych. To wszystko dzieje się nie po kolei.

Jako lekarz wiem, że wiele kobiet będzie miało zaburzenia, a nawet choroby psychiczne po traumatycznych przeżyciach z okresu ciąży, porodu i śmierci dziecka. One już nie będą chciały zajść ponownie w ciążę z obawy przed powtórką horroru ufundowanego im przez rząd. Do tej pory w takich sytuacjach kobiety wykonywały aborcję, potem zachodziły w kolejne ciąże, rodziły dzieci, tworzyły szczęśliwe rodziny. Rodzili się obywatele, którzy mogli przyczynić się do rozwoju naszego kraju. Zaostrzenie przepisów aborcyjnych odbije się negatywnie na demografii.

Aborcja nieuleczalnie chorych płodów nie zniknie. Zaradne Polki będą wyjeżdżały do klinik w krajach, gdzie zabieg jest legalny. Mniej zamożne czy gorzej wykształcone kobiety będą w Polsce dokonywać aborcji w podziemiu albo na własną rękę narażając się na niebezpieczne powikłania. Niestety w naszym kraju kolejny raz nauka i zdrowy rozsądek przegrały z fanatyzmem religijnym. Politycy i księża triumfują, a ofiarami ich działań są kobiety, które powinny mieć przecież wolny wybór i móc decydować o swoim zdrowiu i życiu.
Czytaj także: Poseł Lewicy wnioskuje o 500+ za dziecko poczęte. Rutka: "Dla pań w ZUS-ie to był szok"