Przyjemność tylko podczas masturbacji? Seksuolożka o tym, jak osiągnąć orgazm podczas seksu

Aneta Olender
– Klasyczna penetracja, w seksie osób różnopłciowych, głównie daje przyjemność mężczyźnie. Przyczynia się do tego, że przyjemność kobiet jest bardzo pomijana. Statystyki mówią, że 75 proc. kobiet w takich związkach nie osiąga orgazmu – mówi Małgorzata Iwanek, psycholożka seksualna i seksualna edukatorka. Rozmówczyni naTemat podpowiada, jak można sprawić, aby orgazmu nie doświadczać tylko podczas masturbacji.
W seksie ważna jest komunikacja i mówienie o swoich potrzebach. Fot. cottonbro / pexels
Orgazm podczas masturbacji, ale jego brak podczas seksu z partnerem/partnerką. Nie jest to chyba marginalny problem?

Okazuje się, że jest to dość powszechny problem. Nie znam dokładnych statystyk, ale rzeczywiście z takim kłopotem zgłasza się wiele osób. Głównie dotyczy to jednak kobiet, które mówią, że podczas masturbacji, w seksie solo, są w stanie uzyskać podniecenie i orgazm, a w momencie, gdy dochodzi do seksu, to tego orgazmu nie ma.

Gdy dopytuję o rodzaj seksu, w jaki sposób on wygląda, to często okazuje się, że polega wyłącznie na penetracji, gdzie w żaden sposób nie jest stymulowana łechtaczka, a właściwie trzeba by powiedzieć – żołądź łechtaczki. Trudno jest w takiej sytuacji osiągnąć przyjemność.


To jednak pewnie nie jedyna przyczyna braku orgazmu podczas seksu. Mogą się do tego przyczyniać także blokady w głowie?

Blokady w głowie też są dosyć częste. Niektórzy mówią: staramy się stymulować mnie w taki sam sposób, jak ja stymuluje siebie podczas masturbacji, a tego orgazmu i tak nie ma. Czynnikiem blokującym mogą być różnego rodzaju przekonania dotyczące tego, jak ten seks powinien wyglądać, ile powinien trwać.

Często są to myśli w stylu: za długo to trwa, jak robię sama, to jest jakoś szybciej. Niektórzy uważają, że partner – partnerka, gdy mówimy o związkach jednopłciowych – zacznie się nudzić, będzie miał dosyć.

Załóżmy, że podczas masturbacji orgazm jest w trzy minuty, a podczas seksu z partnerem lub partnerką tego czasu trzeba więcej. Ktoś rezygnuje z dalszej stymulacji, bo dochodzą myśli, że skoro się to nie dzieje, to już się nie wydarzy. Z jednej strony przekonania, ale z drugiej trochę taka własna presja, co jest ze mną nie tak.

I to pojawia się kolejna kwestia, czyli brak komunikacji i nie mówienie o swoich potrzebach. Czy słusznie mi się wydaje, że to też częściej dotyczy kobiet?

Brak komunikacji w parze nie ma płci. Rozmowa o seksie nie jest czymś łatwym i może się wydawać, że kobiety mają z tym większą trudność, bo rzeczywiście, aby ta przyjemność się pojawiła, to trzeba jej wspólnie poszukać.

Nie jest tak, jak w przypadku mężczyzn, że dochodzi do penetracji i najczęściej – choć są wyjątki – ten orgazm przychodzi. Z kobietą już nie jest tak prosto, więc może się wydawać, że ona nic nie mówi i nie rozmawia, ale mężczyźni też niekoniecznie podejmują ten temat.

Co ciekawe w parach jednopłciowych problemów z orgazmem jest mniej. Okazuje się, że tego typu pary mają większą łatwość w poruszaniu takich tematów. Być może dlatego, że nie funkcjonują tak bardzo w stereotypach płciowych, więc muszą szukać wspólnych dróg.

Oczywiście w takich parach też są problemy komunikacyjne, natomiast można zauważyć taką tendencję, że może być trochę łatwiej.

Wspomniałaś, że problemy z osiągnięciem orgazmu często powodowane są tym, że seks to jedynie penetracja.

To, że seks to wyłącznie penetracja, a wszystko, co jakby wokół penetracji nazywane jest grą wstępną, jest szkodliwym mitem. W przypadku par, które są zabiegane z powodu stresu, z powodu wielu zobowiązań, gdzie jest szybki seks, bo nie ma czasu, na tę tzw. grę wstępną już w ogóle nie ma miejsca.

Jestem ogromną przeciwniczką zrównywania seksu z penetracją. Penetracja klasyczna głównie daje przyjemność mężczyźnie w seksie osób różnopłciowych. Przyczynia się do tego, że przyjemność kobiet jest bardzo pomijana.

Statystyki mówią, że 75 proc. kobiet w takich związkach nie osiąga orgazmu. Dlatego tak ważne jest, aby rozszerzyć słowo seks, rozszerzyć jego rozumienie na wszystko, co wokół penetracji. Czy to będzie seks oralny, czy wzajemna masturbacja, czy też masturbacja jednej osoby w obecności drugiej osoby.

To też jest seks, też wytwarza bliskość, też buduje intymność. Buduje relacje, więc ważne jest po prostu to, aby pamiętać o różnego rodzaju aktywnościach seksualnych. Co w takim razie robić, żeby orgazm się pojawił? Choć chyba powinnyśmy najpierw powiedzieć, że orgazm nie jest jednak czymś obowiązkowym...

Jasne, że nie jest to obowiązek. Są osoby, które czasami rezygnują w czasie seksu z orgazmu. Jest przyjemnie, fajnie, ale nie ma takiej potrzeby. Co więcej, mężczyźni też rezygnują z orgazmu.

Jeśli jednak w ogóle go nie ma, to jest to jakiś kłopot. Gdy mowa o radach, to zawsze zachęcam do tego, aby próbować przenosić ten rodzaj stymulacji, który jest przyjemny w czasie masturbacji, do seksu w parze.

Trzeba razem szukać, nie bać się pokazywania, wykonywania gestów. Wszystko jest po to, aby nauczyć się być razem i osiągać przyjemność. Podstawą jest oczywiście komunikacja. Otwarta szczera rozmowa. Nie musi ona być super biegła, z używaniem odpowiedniego słownictwa. Jest ok, jeśli ktoś się krępuje, wstydzi, ma z tym trudności. Tak mogą wyglądać początki.

Często jednak pary przyznają, że zaczęły rozmawiać i po którejś z kolei rozmowie zaczęło robić się to łatwiejsze. Zachęcam także do przećwiczenia takiej rozmowy, do zapisania, jak mogłaby wyglądać. To pomaga oswoić się z wypowiadaniem tego na głos, z różnego rodzaju słownictwem.

Możemy mieć poczucie, że ciężko jest wypowiadać różne słowa, szczególnie związane z anatomią. To jest do oswojenia. Zwyczajnie trzeba dać sobie czas?

Tak, bez żadnego nacisku. Raczej z myślą, że jest to wspólna podróż, że nie jest to egzamin, że nie ma punktów, które musimy po kolei odhaczyć. Pamiętajmy też, że seks w parze się zmienia, raz jest bardziej intensywny, raz mniej, raz daje więcej przyjemności, raz mniej.

Były także prowadzone badania na heteroseksualnych parach i statystyki pokazują, że kobiety w takich parach później osiągają przyjemność. Chodzi tu jednak o wiek, im kobiety są starsze, tym jakoś o tę przyjemność jest łatwiej. Warto o tym pamiętać. Czasami jest to proces.

Czy z twojego doświadczenia wynika, że mimo wszystko częściej chcemy dbać o swoją seksualność i staramy się normalizować te tematy?

Są momenty, kiedy myślę sobie, że rzeczywiście jest lepiej, że mam poczucie, że osoby czytają, szukają, chcą się rozwijać. Chcą także, aby ich dzieciom było łatwiej w związkach w przyszłości, więc jest jakieś zaopiekowanie się tym tematem.

Jednak chwilę później czytam komentarze w internecie, gdzie ludzie boją się używać słowa pochwa, penis, srom, i takich wpisów jest kilkadziesiąt... Wtedy włącza mi się takie myślenie, kurczę może wcale nie jest tak dobrze. Być może taki stan, kiedy wszystkim jest łatwiej i swobodniej o tym mówić, jest nieosiągalny.