Twitter śmieje się z Najmana. Znów "zakończył karierę" w fatalnym stylu

Bartosz Świderski
Marcin Najman przegrał pojedynek z Szymonem Wrześniem, znanym jako "Taxi Złotówa", na gali MMA Vip, której sam był organizatorem. Po porażce ogłosił, co zwykł czynić po każdej z ringowych wpadek, zakończenie kariery. Czy ktoś mu uwierzy i czy "El Testosteron" wróci na ring? To już całkiem osobna sprawa.
Marcin Najman zmierzył się w sobotę z Szymonem Wrześniem. I znów przegrał Fot. Screen / MMA Vip
Ten schemat powtarza się od lat. Marcin Najman wraca na ring, zapowiada zwycięstwo, podgrzewa atmosferę, buduje wokół siebie aurę wojownika, a później wychodzi na ring, zbiera cięgi i kończy karierę. Mija trochę czasu, Najman przypomina sobie o największej pasji życia, rusza do treningu, po czym wraca na ring...

Tak samo było w sobotę, gdy "El Testosteron" postanowił zorganizować swoją pożegnalną walkę podczas gali MMA Vip, której sam był organizatorem. Musiał radzić sobie sam, bo poprzednia walka dla FAME MMA zakończyła się awanturą i wzajemnymi pozwami w sądach. I Marcin Najman z federacji został usunięty.

W sobotę stawił czoła taksówkarzowi, Szymonowi "Taxi Złotówa" Wrześniowi ze Szczecina. Walka zaplanowana została na trzy rundy, ale w drugiej Wrzesień rzucił się na Najmana i sędzia musiał przerwać pojedynek. Po chwili organizator gali MMA Vip zapowiedział, że "to była moja ostatnia walka". I że nie zamierza wracać na ring. Cóż, gdzieś już ten schemat widzieliśmy.


I możemy podejrzewać, że "El Testosteron" jeszcze powróci, by sprawić swoim kibicom - a może przede wszystkim ludziom, którzy nie darzą go sympatią - sporo radości. Tak piękna przygoda sportowa nie powinna się wszak kończyć zbyt szybko. A póki co pozostaje nam obserwować poczynania Marcina Najmana jako komentatora TVP.