Królowa owadów – pszczoła. Jak przetrwała zimę? Rozmawiamy z opiekunem miejskich uli Pszczelarium

Dawid Wojtowicz
Pogoda nas w tym roku nie rozpieszcza ale lato jest już wyraźnie tuż, tuż… Czy spacerując w czerwcu po parku lub po łące i podglądając te pracowite owady zastanawiacie się jak przetrwały zimę? Tegoroczne chłody nie odpowiadały nie tylko nam ludziom. I kiedy wreszcie nadchodzi upragnione lato my postanowiliśmy zapytać o to, czy nasze wyobrażenia o śpiących w ciepłym ulu pszczołach są prawdziwe.
Fot. leandro fregoni / Unsplash
– W trakcie zimy w ulu nie ma czegoś takiego jak niedźwiedzi sen zimowy. Pszczoły pozostają aktywne w ulu przez całą zimę, pożywiając się zgromadzonymi zapasami pokarmu i wytwarzając odpowiednią temperaturę wewnątrz kłębu, czyli rodziny pszczelej, gdzie pszczoły skupione są blisko siebie – tłumaczy w wywiadzie dla naszego serwisu Kamil Baj, pszczelarz i współzałożyciel Pszczelarium.

Czy pszczoły w ogóle śpią, a jeśli tak, to kiedy?

Pszczoły też śpią, przy czym nie jest to taki sen, jak kojarzy nam się ludziom. Porównałbym to raczej do krótkich kilkudziesięciominutowych drzemek rozłożonych w trakcie doby. Ten sen jest niezależny od dnia czy nocy, a raczej od tego, czy pszczoła jest już zmęczona pracą i potrzebuję odpocząć. Na marginesie, pszczoły w ulu pracują też w nocy, np. przerabiając przeniesiony za dnia nektar.


Jak wygląda zachowanie tych owadów zimową porą?

W trakcie zimy w ulu nie ma czegoś takiego jak niedźwiedzi sen zimowy. Pszczoły pozostają aktywne w ulu przez całą zimę, pożywiając się zgromadzonymi zapasami pokarmu i wytwarzając odpowiednią temperaturę wewnątrz kłębu, czyli rodziny pszczelej, gdzie pszczoły skupione są blisko siebie. Ich temperatura ciała spada, więc można raczej mówić o lekkiej hibernacji, niż o zimowym śnie.
Kamil Baj, pszczelarz i współzałożyciel PszczelariumMateriały prasowe / Pszczelarium
Jak pszczoły reagują na niskie temperatury?

Graniczną temperaturą dla aktywności pszczół jest około 10-12 stopni C. Poniżej tej temperatury pszczoły gromadzą się bliżej siebie, im zimniej na zewnątrz, tym ciaśniej. Tworzą tym samym tzw. kłąb. Jest on trójwymiarową strukturą przypominającą elipsoidę albo kulę, która jest poprzecinana plastrami.

Jaką funkcję spełniają te plastry?

Na tych plastrach jest zgromadzony w poprzednich miesiącach pokarm, który musi starczyć pszczołom do wiosny. Dzięki temu pokarmowi pszczoły mogą utrzymać minimalną do ich przeżycia temperaturę, to jest około 20 stopni C w środku kłębu. Tam znajduje się matka, która zimą przestaje składać jajeczka. Dlatego w rodzinie pszczoły miodnej nie pojawiają się w tym czasie nowe pokolenia pszczół.



Jakie największe zagrożenia poza temperaturą czyhają na zimujące w ulu pszczoły?

Relatywnie najmniejszym zagrożeniem jest temperatura. Istotnym zagrożeniem jest brak pokarmu. Dlatego pszczelarze dokarmiają pszczoły przed zimą. Bez odpowiedniej ilości pokarmu pszczoły zginą z głodu przed wiosną. Kolejnym problemem jest pasożyt warroza, który rozmnażając się w sezonie lato-jesień, powoduje osłabienie pszczół w trakcie zimowli i finalnie osypanie się (upadek na dno ula) większości lub całej rodziny.

Jakie inne choroby zagrażają pszczołom w tym okresie?

Choroby przewodu pokarmowego, szczególnie jeśli pszczoły zimują na starych plastrach lub zgromadzony pokarm to ciężkostrawny dla pszczół miód spadziowy.
Pszczoły pozostają aktywne w ulu przez całą zimę, pożywiając się zgromadzonymi zapasami pokarmu i wytwarzając odpowiednią temperaturę wewnątrz kłębuPixabay.com
A kondycja pszczół która buduje się przecież teraz, latem? Jakie ma znaczenie gdy przychodzą mrozy?

Bardzo duże. Słaba kondycyjnie rodzina pszczół to zagrożenie dla ula w trakcie zimowej pory roku. Słaba, to znaczy z małą liczbą pszczół, bo wtedy pojedyncza pszczoła wykonuje proporcjonalnie dużo większą pracę związaną z trawieniem i wytworzeniem temperatury niż w licznej rodzinie. W zimującej rodzinie powinno być najmniej ok. 10-15 tys. zdrowych pszczół.

W jaki sposób człowiek może pomóc pszczołom przetrwać sezon zimowy?

Pszczelarz powinien nakarmić pszczoły przed zimą i zadbać o to, żeby zimować rodziny liczne, czyli silne. Oczywiście powinien też zimować pszczoły zdrowe, a więc wyleczyć je w szczególności z warrozy. Jeśli spełni te trzy elementy, a dodatkowo zadba o spokój w pasiece, to z dużym prawdopodobieństwem rodziny pszczoły miodnej przetrwają zimowlę.

Pszczołami opiekuje się m.in. Pszczelarium. Jaka historia stoi za tym projektem tworzenia uli w miastach?

Trzeba zacząć od tego, że pszczołami interesowałem się i zajmowałem od 1996 roku, kiedy kończyłem podstawówkę. To był czas, gdy ojciec stawiał pierwsze ule na pasiece w Wildze pod Warszawą. Na początku drugiej dekady lat dwutysięcznych, mając całkiem niezłą pracę, zacząłem coraz więcej myśleć o tym, żeby to, co przez lata było pasją, spróbować przekuć w przynajmniej częściowe źródło utrzymania.

Ta inicjatywa miała jakieś swoje inspiracje?

Ogromną inspiracją był Marek Barzyk, który w 2012 r. założył pasiekę na dawnym hotelu Hayatt na ulicy Belwederskiej w Warszawie. Od początku 2013 r. intensywnie myśleliśmy z żoną nad koncepcją działalności, wymyślaliśmy nazwę, snuliśmy pierwsze plany. Latem 2013 r. odwiedziliśmy Sztokholm, żeby zobaczyć ruch miejskiego pszczelarstwa w tym mieście, dziś uważanym za jedno z najbardziej ekologicznych miast w Europie, a może i na świecie. Wtedy już wiedzieliśmy, że będziemy rozwijać coś takiego jak Pszczelarz w Warszawie.
Pasieki Pszczelarium przy sklepie Leroy Merlin w WarszawieMateriały prasowe / Pszczelarium
Jak wyglądały początki funkcjonowania Pszczelarium?

Pierwsze ule postawiliśmy w 2014 r. po rocznym procesie zmiany prawa, które jeszcze wtedy było niekorzystne i zakazywało hodowli pszczół w mieście. Pierwszy sezon był mimo poprzednich doświadczeń sporym wyzwaniem, bo od razu zweryfikował moje osobiste umiejętności. Czym innym było asystowanie w prowadzeniu tradycyjnej pasieki, a czym innym samodzielne prowadzenie uli w miejscu tak specyficznym jak miasto. Nie wnikając w różne przeciwności losu, od tamtego czasu wypączkowaliśmy na kilkanaście innych miast w Polsce.

Jak rozwija się obecnie Pszczelarium?

Prowadzimy około 70 pasiek, z czego 34 w Warszawie. Kilka pasiek w różnych miastach prowadzimy np. dla Leroy Merlin. Mamy wspaniały zespół współpracowników, nie tylko pszczelarzy. Ciągle działamy bardzo lokalnie, bardzo rodzinnie i bardzo w duchu "slow". Prowadzimy warsztaty, wytwarzamy świece woskowe i sprzedajemy produkty pszczele, którymi obdarzają nas nasze podopieczne.

Gdzie można znaleźć ule instalowane pod tym szyldem i dlaczego właśnie tam?

Mniej więcej połowa uli stoi w miejscach mało dostępnych, mało widocznych, czyli na dachach. Pozostałe stoją gdzieś na ziemi, też niekoniecznie zawsze widoczne. We Wrocławiu można je np. zobaczyć przy sklepie Leroy Merlin na ulicy Granicznej, w Gdańsku na terenie Hevelianum, w Warszawie też np. przy Leroy Merlin na Al. Jerozolimskich albo na tyłach biurowca Business Garden na Żwirki i Wigury. W marcu 2021 r. ukaże się na naszej stronie mapa wszystkich pasiek w całej Polsce.

Teraz pytanie z innej beczki. Jestem ciekaw, czy w pracy opiekuna Pszczelarium zdarzają się jakieś zaskakujące albo zabawne sytuacje dotyczące np. zachowania pszczół?

Tak, chociaż obawiam się niestety, że to, co zaskakujące i zabawne dla doświadczonego pszczelarza może być niekoniecznie zabawne dla pszczelarskiego laika. Czy będzie dla kogoś zaskakujące i zabawne, jak dowie się, że zupełnie przypadkowo matka pszczela wpadła nam latem nie do tego ula, do którego była przeznaczona i o dziwo została przez pszczoły przyjęta [śmiech]. Raczej nie.
Kamil Baj ze swoimi podopiecznymiMateriały prasowe / Pszczelarium
Czy w ogóle pszczelarstwo miejskie ustępuje w czymś tradycyjnej hodowli pszczół na terenach wiejskich?

Nie stosowałbym takiego porównania. Dla mnie ma swoje niezaprzeczalne zalety nad hodowlą wiejską, w szczególności, jeśli wezmę pod uwagę, jak wielką pasiekę trzeba mieć, żeby się z niej utrzymać. Pszczelarz zawodowy tradycyjny, którego jedynym źródłem utrzymania są pszczoły, ma zwykle minimum 150-200 uli. W mieście jeden etat pozwala obsłużyć maksymalnie 60 uli, które są rozstawione w wielu małych pasiekach.

Jakie atuty hodowli pszczół w mieście można jeszcze wskazać?

Jest wiele niesamowitych rzeczy wiążących się z pszczelarstwem miejskim. Mając bardzo małe, rozrzucone po mieście pasieki, napszczelamy równomiernie miasta i pozwalamy roślinom na efektywne zapylenie, a także zbieramy niesamowity miejski miód o niestandardowych gatunkach. Jesteśmy bliżej ludzi, a ludzie są bliżej pszczół. Poza tym poprzez miejskie pszczelarstwo wspomagamy zmiany w zagospodarowaniu zieleni i tworzymy miejsca przyjazne zapylaczom.

Jak można wesprzeć pszczoły żyjące w naszym otoczeniu?

To dużo szerszy temat, gdyż problemy pszczół dotyczą nie tylko pszczół hodowanych w ulach, czyli jednego gatunku pszczoły miodnej. Ale dużo rzeczy, które robimy dla pszczoły miodnej, pomagają też innym zapylaczom. Najważniejsza rzecz to niewątpliwie miejsce do pożywienia się, jak i rozmnażania owadów. Na wsi warto sadzić kwitnące drzewa i krzewy, utrzymywać miedze, pasy łąk między polami. Idealnie byłoby zmniejszać areał monokultur, używać mniej chemii, przekierować produkcję rolną na mniej przemysłowe metody i zostawiać jak najwięcej środowiska nieprzekształconego – naturalnego.

Co warto natomiast robić na terenach miejskich?

W mieście warto wyrwać betonozie każdy metr kwadratowy. Zamienić go w łąkę czy rabatę albo miejsce do posadzenia większej rośliny. Warto też zazielenić każdą doniczkę na parapecie czy balkonie. Nie zaszkodzi stworzyć poidło dla pszczół, o ile nie mają naturalnego źródła wody w promieniu 200-300 m.

A jak można pomóc w rozwoju Pszczelarium?

Jeśli ktoś zechce wesprzeć Pszczelarium, to będzie nam miło, jeśli kupi produkty pracy naszych rąk i naszych pszczół. Albo zaprosi nas do stworzenia i poprowadzenia pasieki na terenie swojej instytucji czy firmy.

Artykuł powstał we współpracy z Leroy Merlin