Kasia Tusk musiała zrezygnować z wyjazdu w Alpy. "Luty to dla mnie miesiąc małych tortur"

Bartosz Świderski
Córka Donalda Tuska podzieliła się na swoim blogu wpisem, w którym opisała jej nastrój związany z zimą w czasie pandemii. Musiała zrezygnować z tradycyjnego rodzinnego wyjazdu w Alpy. "Luty to dla mnie miesiąc małych tortur, które właściwie sama sobie funduję" – napisała.
Kasia Tusk podzieliła się na swoim blogu swoimi przemyśleniami na temat pandemii i zimy Fot. www.instagram.com/makelifeeasier_pl
O jakie tortury chodzi? "Codziennie sprawdzamy z mężem w internecie na kamerach, jak wyglądają nasze ukochane alpejskie trasy (te narciarskie i piesze), które zwykle o tej porze roku odwiedzaliśmy" – wyjaśniła Kasia Tusk.

Influencerka napisała, że wciąż karmią się nadzieją, że uda im się tam wyjechać. "Nie jest to zresztą spowodowane tylko naszym kaprysem – miło by było nie stracić opłaconej rezerwacji, którą zrobiliśmy w napływie sierpniowych emocji (aż mi brzęczy w głowie moje wesołe pokrzykiwanie 'no coś ty, wtedy to już na pewno będzie można normalnie podróżować!')" – dodała.


Żeby umilić sobie tęsknotę za górami, autorka bloga "Make Life Easier" przygotowuje potrawy znane z górskich schronisk. Regularnie też sprawdza obostrzenia dotyczące pandemii, by w razie czego na szybko ogarnąć wyjazd. "Do tej pory wydawało nam się to po prostu trochę nie w smak, ale skoro już nawet sam prezydent postanowił udać się na zimowe ferie, to ciężko znaleźć dobry argument, aby tego nie robić" – zauważyła.
Czytaj także: Tusk zakpił z wyjazdu Dudy w góry. W dowcipny sposób nawiązał do afery z Szumowskim
Kasia Tusk nie chciała jednak zabrzmieć jak osoba egocentryczna i pozbawiona empatii. Przypomniała swoim czytelnikom, że to jej osobisty blog.

"Doskonale zdaje sobie sprawę, że przez pandemię wiele osób boryka się ze znacznie poważniejszymi przykrościami i moje drobne rozterki wypadają przy nich po prostu śmiesznie. Jesteśmy jednak na blogu, a nie przed telewizorem, w którym leci reportaż UWAGA! i nie po to tutaj wchodzicie, aby się dodatkowo dołować" – napisała.

Zwróciła też uwagę na to, że bez końca można by się licytować o to, kto ma gorzej, choć sama chce tego uniknąć. Następnie opisała za czym tęskni najbardziej. Na liście znalazła się m.in. "możliwość podejmowania spontanicznych decyzji, szukanie tego, co mnie inspiruje… i (tęsknota - przyp. red.) za tym, aby samej móc inspirować innych na więcej sposobów".
Córka Donalda Tuska przyznała też, że poprawia sobie humor... kalkulatorem szczepień. "Jak nietrudno się domyśleć, 33-letnie influencerki nie zostały uznane (i całe szczęście) za przedstawicielki zawodu podwyższonego ryzyka więc internetowy kalkulator przekazał mi, że w bardzo sprzyjających okolicznościach został mi jeszcze okrąglutki rok uciekania przed wirusem" – stwierdziła. Dlatego też zazdrości koleżankom z ochrony zdrowia, ale także cieszy się, że zostały zaszczepione.

źródło: makelifeeasier.pl