Ten kolor to nie przypadek. Audi RS Q3 jest diabelsko szybkie... o ile umiesz je należycie traktować

Piotr Rodzik
To taki samochód o dwóch twarzach. Audi RS Q3 potrafi być niebywale szybkie, a jego pięciocylindrowy silnik to poezja w tych elektromobilnych czasach. Ale RS Q3 potrafi być też wyjątkowo ospałe, wręcz kojące. Czy to dobrze? Ja nie jestem przekonany, ale klienci pewnie będą zadowoleni.
Audi RS Q3 to efektowny i szybki SUV. Fot. naTemat.pl
Powiedzmy sobie to wprost. Jeśli potrzebujesz auta do wyróżniania się, to dobrze trafiłeś. Audi RS Q3 to samochód, który idealnie pokaże twoje ego na skrzyżowaniu. Wiedziałem to od razu, kiedy odebrałem samochód u jednego z warszawskich dealerów.
Fot. naTemat
Po pierwsze – lakier. Oczywiście możesz mieć ten samochód w jakimś bardziej "kulturalnym" wydaniu, ale przecież nie po to wydajesz te setki tysięcy złotych (o czym później) na 400-konnego SUV-a, żeby nikt cię nie widział na ulicy.

To od razu po drugie – to SUV. Czy może być coś modniejszego niż SUV? Tak, SUV w stylistyce coupé. Czyli to właśnie to, co widzicie na zdjęciach. Bo to wersja Sportback, czyli ze ściętym kuprem. A że – znowu – mamy tutaj czterysta koni…
Fot. naTemat
Tak więc od razu po trzecie – to cholernie mocne auto. I ta moc jest dość… purystyczna. Nie mamy tutaj bowiem wyżyłowanych czterech cylindrów, tak jak konkurencja choćby spod znaku Mercedesa. Audi RS Q3 napędza pięciocylindrowy, 2,5-litrowy silnik. To inna kultura pracy. Inna charakterystyka. I inne doznania dźwiękowe, nieosiągalne dla czterocylindrowych zabawek.


I tak z jednej strony się zachwycam. Ale z drugiej… to już jakby nie jest to. Ten sam silnik napędzał bowiem Audi RS3 poprzedniej generacji i wciąż pamiętam ten wyjątkowy bulgot. Otwierałem specjalnie szyby, żeby słuchać tego niezwykłego gangu wydobywającego się z wydechu.
Czytaj także: Audi RS3. Hatchback, który cię pochłonie, przeżuje i wypluje, a ty będziesz prosić o więcej
Czemu zepsuto coś, co było tak dobre? To zasługa filtra cząstek stałych (czyli kilku biurokratów, przez których na motoryzację nakładane są kolejne kagańce). Silnik brzmi świetnie dopiero na wyższych obrotach i już nie strzela z wydechu, tak jak to było we wspomnianym RS3.

Ale od razu zastrzegam – to będzie kłopot tylko dla tych, którzy znają ten silnik z minionych lat. Dla wszystkich innych Audi RS Q3 będzie brzmieć po prostu świetnie. I w sposób nieosiągalny dla samochodów z czterema cylindrami.
Fot. naTemat
No dobrze, a jak to jeździ? W normalnym trybie dość… kojąco. RS Q3 cierpi bowiem na tę samą przypadłość, co większość współczesnych Audi. Ma to zapewne dużo wspólnego z normami emisji, ale w każdym razie RS Q3 jak na swoje możliwości jest niebywale… zamulone.

Wciskasz gaz w podłogę, a skrzynia jakby nic nie robi. Dopiero po chwili, kiedy komputer pokładowy uzna, że ty naprawdę nie żartujesz, zaczyna się burza. Bo RS Q3 – jak już zaczyna jechać – to nie bierze jeńców kompletnie.
Fot. naTemat
Od zera do setki ten SUV rozpędza się w 4,5 sekundy. Jeszcze większe wrażenie robi jednak to, co dzieje się dalej – a RS Q3 wcale nie puchnie po osiągnięciu tej bariery. O nie, ten samochód dalej chętnie napędza się aż do prędkości ekspresowych, autostradowych, a potem… prawdopodobnie nieprzepisowych. Pięć garów i 480 Nm robią swoje. Ten silnik lubi być ostro traktowany.

I dodajmy jeszcze, że tę ospałość skrzyni biegów można zredukować. Wystarczy włączyć na kierownicy tryb RS. Wtedy lag na przekładni jest znacznie mniejszy, choć ciągle odczuwalny. Minusy? Auto robi się tak napięte, sztywne i po prostu nabuzowane (a na dodatek jeszcze głośniejsze!), że poruszanie się nim w zwykłym miejskim ruchu staje się po prostu męczące. Tryb RS bardziej sprawdzi się w trasie czy po prostu… na torze.
Fot. naTemat
Bo też trzeba sobie od razu powiedzieć – Audi RS Q3 zakrętów zwyczajnie się nie boi. I jeździ jak przystało na Audi z quattro, czyli dość komputerowo, cyfrowo, ale diabelnie skutecznie. Napęd niby faworyzuje tylną oś, ale w praktyce zapomnijcie tutaj o zamiataniu tyłem. RS Q3 jest jak skalpel w rękach chirurga. Precyzyjny i pewny. W zakrętach jest więc sztywno i bardzo sportowo. Sportowo, czyli efektywnie. Trudno tutaj o dziecięcą zabawę.

Z drugiej strony… to chyba i tak nie problem. Większość RS Q3 i tak swoje sportowe ambicje będzie pokazywać tylko "na mieście". Spod świateł.
Fot. naTemat
Niemniej jednak trzeba sobie powiedzieć to jasno – RS Q3 będzie rasowym, sportowym autem tylko wtedy, kiedy będziesz je traktować ostro. W trakcie leniwej jazdy będzie tak spokojne, że nawet szybkie przyspieszenie, żeby zmienić pas, może być... odrobinę problematyczne.

W innych kwestiach też czuć, że to Audi. We wnętrzu, choć to wyczynowa rakieta, jest tak jak w każdym innym Q3. Czyli solidnie, może bez fajerwerków, ale bardzo praktycznie i ergonomicznie. RS Q3 – nawet pomimo, że to wersja Sportback – z tyłu na kanapie bez trudności zmieści dwie dorosłe osoby. A w bagażniku mieści się też zaskakująco dużo, bo 530 litrów.
Fot. naTemat
Spalanie? To jest dokładnie takie, jakiego byście spodziewali się po takim aucie. RS Q3 to jednak SUV i to mocny. W mieście to będzie 14-15 litrów, na autostradzie… zależy. Ale 11-12 litrów powinno wystarczyć.

Pozostaje kwestii ceny. RS Q3 Sportback startuje od 280 tysięcy złotych, ale jak to w marce premium, nie zatrzymacie się na tej kwocie. Kilka dodatków i… egzemplarz ze zdjęć jest warty 424 tysiące złotych. Za podobne pieniądze można mieć już bazowe RS5. Ponownie, bazowe to nie to, w co celujesz. Ale to jednak daje perspektywę, że porządne RS Q3 jest po prostu… drogie.
Czytaj także: 912 koni za milion złotych na jednym zdjęciu. Audi RS5 i BMW M550i – oto auta, przez które wszystko... staje dęba
Z drugiej strony – to typowe auto "wszystko w jednym". Przewieziesz nim całą rodzinę, zapakujesz do bagażnika zakupy, zostawisz wszystkich z tyłu na światłach i jeszcze pojedziesz na tor. Taki all in one za 400 tysięcy już nie brzmi tak źle.

Audi RS Q3 na plus i minus:

+ wspaniały silnik
+ świetne osiągi
+ zachowuje wszystkie zalety "praktycznego, zwykłego" Q3
- osiągi są świetne, ale tylko jeśli traktujesz auto brutalnie
- wysoka cena

Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat