Grabowski szczerze o roli Ferdka. "Musiałem pod eskortą ochrony uciekać"

Weronika Tomaszewska
Największą popularność przyniosła mu rola w serialu "Świat według Kiepskich". Widzowie pokochali go za rolę "Ferdka". W ostatnim wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Andrzej Grabowski wyznał z jakimi sytuacjami musiał się mierzyć w związku ze swoją popularnością.
Andrzej Grabowski wyznał jakie były początki po emisji serialu "Świat według Kiepskich". Fot. Instagram/@andrzejgrabowski_official
Od emisji pierwszego odcinka "Świata według Kiepskich" minęło już ponad 21 lat. Serial o perypetiach rodziny Kiepskich i ich sąsiadach zyskał wielu fanów. Główny bohater "Ferdek" – grany przez aktorka Andrzeja Grabowskiego – stał się kultową postacią telewizyjna. Jednak jak się okazuje Ferdynand Kiepski początkowo miał nazywać się zupełnie inaczej. – Pierwotnie miał się nazywać Ludwik. To ja wymyśliłem Ferdynanda, co podchwycił Rysiek Kotys, tłumacząc scenarzyście, że będzie się mógł fajnie tym imieniem bawić: "Panie Ferdku, panie pierdku itd.". Scenarzyście było wszystko jedno i tak złożyliśmy Ferdynanda Kiepskiego – zdradził Andrzej Grabowski w rozmowie z "Gazetą Wybroczą".
Dodatkowo aktor przyznał, że na początku nie przyjął roli "Ferdka" z wielkim entuzjazmem. – Kiedy otrzymałem odcinki pilotażowe, to rzeczywiście pomyślałem: Jezu jaka głupota. Ale przyjąłem rolę, bo aktorstwo to jest mój zawód, a nie hobby. Jeśli krew mnie zalewała, to bardziej z powodu utożsamiania mnie z Ferdkiem – stwierdził.


– Obecnie coraz rzadziej zdarza mi się słyszeć za plecami: "Ty, Ferdek! (...) Chono na browara!", ale na początku emisji serialu to był standard. Niejednokrotnie musiałem pod eskortą ochrony uciekać przed publicznością łaknącą spotkania z Ferdkiem – wyznał Grabowski. Jednak jeśli już dochodziło do spotkań z fanami, nie wszystkie okazały się dla artysty miłe. – Kiedyś podchodzi do mnie młody człowiek i mówi: "Panie Andrzeju, czy mogę prosić o autograf". Byłem zadowolony, że nie mówi: "Ferdek, daj mi autograf". Napisałem mu coś na podsuniętej kartce, a on mówi, że chce mi bardzo podziękować za to, że spotkał większego debila niż on sam – mówił artysta.
Czytaj także: Andrzej Grabowski opowiedział, jak schudł 40 kilogramów. "Nie stosuję diety jakościowej, ale ilościową"
źródło: wyborcza.pl