"Poszedł do Kraśki i poległ". Wiceminister od Sasina znów bohaterem sieci. Artur Soboń odpowiada
To był kolejny jego występ na antenie TVN w ostatnim czasie, po którym Twitter nie ma dla niego litości. Tym razem wiceminister aktywów państwowych był u Piotra Kraśki. – Ja pana pytam, która jest godzina, a pan mi mówi, że jest marzec – tak dziennikarz podsumował rozmowę. Kim jest Artur Soboń? – Takie reakcje są gwarantowane po wizycie w TVN – mówi naTemat.
- Internauci kpią, wytykają, że podczas programu w TVN24 nie odpowiadał na pytania.
- – Moją rolą było przekazanie podstawowych liczb i informacji, a dla redaktora Kraśki – by wykazać, że materiał TVN jest materiałem celnie punktującym rząd – mówi naTemat Artur Soboń.
- Wiceminister w resorcie Jacka Sasina twierdzi, że takie reakcje go nie zniechęcają i nie mają dla niego żadnego znaczenia. Czy nadal będzie chodził do TVN?
O tej rozmowie huczy w sieci. "To istna uczta. Właśnie dlatego potrzebujemy wolnych mediów" – komentował poniedziałkowe "Fakty po Faktach" z udziałem Artura Sobonia Marek Belka.
Internauci wytykają, że wiceminister aktywów państwowych, przyznał, że przed programem sprawdzał w Google hasła dotyczące mafii vatowskiej i już sam ten fakt stał się powodem do kpin.
"Minister Soboń wpisał sobie w Google przed programem, jak to z tymi mafiami vatowskimi jest i już wszystko wie. Kabaret VAT", "Pani Leszczyna dała wykład Soboniowi nt. VAT jak nauczycielka dziecku w klasie podstawowej" – komentował Twitter. "A minister Soboń to nie umie w VAT czy udaje?" – dopytywał Piotr Skwirowski, dziennikarz "Rzeczpospolitej".
Choć w ostatnich latach nie raz wypowiadał się na temat wyłudzeń podatkowych i komisji ds. wyłudzeń VAT.
"Suma luki vatowskiej powiększała się od początku rządów PO-PSL. W roku 2015 osiągnęła rekordową wysokość rzędu ponad 50 mld zł. W sumie przez te lata szacujemy, że było to 250 mld zł" – mówił np. w rozmowie z Super Expressem w 2017 roku.
Soboń przeciwko dymisji prezesa IPN
W ocenie widzów w rozmowie u Piotra Kraśki "poległ", "został zaorany", a nawet "zmieciony". "Wystawienie Sobonia przeciw Leszczynie w debacie o VAT, to trochę jak wysłanie amatora do starcia z zawodowcem. Okrucieństwo" – komentowała Katarzyna Lubnauer.
W nawiązaniu do reportażu Superwizjera i informacji, że w latach 2018-2019 Skarb Państwa na oszustwach vatowskich stracił prawie 17 mld zł, a odzyskał zaledwie 150 mln, Piotr Kraśko dopytywał, gdzie jest 16 mld zł skradzionych przez rabusiów vatowskich, ale odpowiedzi nie otrzymał. Artur Soboń zaczynał mówić m.in. o autostradach.
– Panie ministrze, wciąż jesteśmy ma etapie, że ja pytam, która godzina, a pan odpowiada, że zbliża się marzec – dociskał Kraśko. – Widzę, że moje pytanie Panu nie przeszkadza – powiedział i te cytaty żyją już w mediach społecznościowych.
Soboń stwierdził, że nie, bo kończy się kadencja prezesa IPN, więc takie postulaty są niezasadne i "mają charakter raczej publicystyczny". A Tomasz Greniuch "powinien się puknąć w głowę za te gesty hejlowania i za słowa", które wypowiedział w młodości.
– Dziś za nie przepraszał i się od nich odcinał. Ludzie mają prawo do poglądów. Tych także polityków dzisiaj opozycji Również, którzy kiedyś działali w Narodowym Odrodzeniu Polski, czy byli założycielami, prezesami Młodzieży Wszechpolskiej – stwierdził.
Izabela Leszczyna tylko kręciła głową. – Ja w ogóle nie rozumiem pana ministra Sobonia, który rozumie, że ktoś w młodości mógł być faszystą. Panie ministrze, jeśli ktoś ma faszystowskie poglądy, jeśli ktoś mówi Heil Hitler tu w Polsce, nad Wisłą, to nie zasługuje, żeby w ogóle istnieć w przestrzeni publicznej. O czym pan mówi? Co pan porównuje do jakichś polityków opozycji? My mówimy o człowieku, który hajlował. Czy pan rozumie, co znaczy ten znak? – pytała.
"Soboń ma ewidentnie pecha, że trafił na Leszczynę i Kraśko" – komentowano.
Artur Soboń w rządzie
Artur Soboń jest posłem PiS od 2015 roku. W 2018 roku został wiceministrem inwestycji i rozwoju i był odpowiedzialny za program Mieszkanie Plus. Potem pracował w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Od 2019 roku jest sekretarzem stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych. To on razem z ministrem Jackiem Sasinem szykował wybory kopertowe. – Nic nie wiem o wycieku kart do głosowania – mówił w maju. Justyna Dobrosz-Oracz wytknęła, że w wywiadzie dla "Wyborczej" z 22 kwietnia przekonywał, że wybory kopertowe będą bardziej zabezpieczone niż te tradycyjne.
Jak reaguje na krytykę w sieci? – Zawsze po wizycie w TVN dostaję również prywatne wiadomości. To jest już rytuał wśród polityków PiS. Zawsze pojawiają się setki tego typu komentarzy. Sympatie jednoznacznie są po jednej stronie – reaguje w rozmowie z naTemat Artur Soboń. Czyta kilka z nich, które nie nadają się do zacytowania. "Naucz się poprawnie mówić i odpowiadać na zadawane pytania" – to najdelikatniejsze słowa.
Tak program ocenia Artur Soboń
Wiceminister w resorcie Jacka Sasina twierdzi, że to go nie zniechęca, takie reakcje nie mają dla niego żadnego znaczenia. – Dawno się do tego przyzwyczaiłem. Takie reakcje są gwarantowane po wizycie w TVN. Pięć minut po programie jest cały łańcuszek wiadomości, który kończy się kolejnego dnia. W przypadku innych stacji tego typu zjawisko nie istnieje – twierdzi.
Dlaczego Artur Soboń nie odpowiadał na pytania? – Nie mam żadnych złudzeń, że w tej rozmowie jesteśmy w stanie wyjaśnić kwestię luki vatowskiej. Jest oczywiście prawdą, że jest ona wynikiem i działalności przestępczej i szarej strefy. Moją rolą było przekazanie podstawowych liczb i informacji, a dla redaktora Kraśki – by wykazać, że materiał TVN jest materiałem celnie punktującym rząd – odpowiada.
– Zabawne było to, że ja mówiłem liczby, pan Kraśko mówił, że nie odpowiadam. A jeśli mówimy o googlaniu, to powiedziałem, że łatwo sobie wygooglać to, że kogoś z mafii vatowskiej aresztowano. Powiedziałem, że zrobiłem to przed programem i wyskoczyło mi, że w tym miesiącu ktoś w Białymstoku dostał 5-6 lat więzienia. Chodziło o to, że nie trzeba żadnych informacji z prokuratury, tylko wystarczy sprawdzić w internecie – reaguje na zarzuty części widzów.
Pytania o afery władzy w TVP Info
W połowie lutego wiceminister podobnie był odbierany po wizycie u Konrada Piaseckiego w TVN24. "Jaką aferę władzy przez ostatnie 5 lat pokazało/ujawniło TVP Info?" – padło pytanie. A nawet nie raz, bo minister nie odpowiadał wprost. – Bardzo wiele interesujących wątków, np. dotyczących kolektora i awarii – zaczął, czym wzbudził rozbawienie również prowadzącego.
– To też jest władza – próbował oponować, gdy Konrad Piasecki tłumaczył, że nie o władze samorządowe chodziło. – Ja pana pytam jaką nieprawidłowość władzy PiS ujawniło w ciagu 5 lat TVP Info. Proste pytanie, prosta odpowiedź – dociskał.
– Pomyślę sobie spokojnie, proszę oddać głos innym – odpowiedział Artur Soboń, po czym wspomniał o Tomaszu Grodzkim. Internet zareagował równie żywiołowo jak teraz.
Nie czyta wszystkich komentarzy w sieci, ale – jak twierdzi – odbiór nie zniechęca go do kolejnych wizyt w TVN. – Oczywiście, że nie. Przyjmuję wszystkie zaproszenia. Na tym polega nasza praca – mówi.
Kim jest Artur Soboń
W poniedziałek był gościem TV Republika razem z posłem KO Michałem Jarosem. Rozmawiali o aborcji. – Powiedziałem, że prawo dotyczące aborcji nie jest tworzone dla katolików albo nie katolików tylko dla wszystkich. Katolicy wiedzą, co mają robić. Strasznie go to zabolało. Bardzo się ekscytował na antenie. Ja jestem katolikiem, ale nikomu nie chcę narzucać postrzegania rzeczywistości według własnego obrazu świata i swojego sumienia. Każdy powinien to rozstrzygnąć we własnym sumieniu – mówi naTemat poseł Michał Jaros.
Przyznaje szczerze, że nie wie, czym wiceminister się zajmuje. – Nie ma jakichś szczególnych osiągnięć. Nie mam o nim złego zdania. Na pewno nie jest takim ideologicznym hunwejbinem jak Janusz Kowalski a przede wszystkim można z nim rozmawiać – zauważa.
Janusz Kowalski do niedawna również był wiceministrem aktywów państwowych i na pewno było o nim głośniej.
Artur Soboń pochodzi ze Świdnika. Ukończył historię na KUL. Jest lubelskim posłem. Gdy w 2015 roku pierwszy raz startował do Sejmu, na jego happeningu wyborczym pojawił się Batman, Superman, Spider-Man, Iron Man i Żółw Ninja, a w jego materiałach wyborczych pojawił się komiks. "Nawiązując do swoich inicjałów przedstawił siebie jako Asa – superbohatera z polskiej komedii 'Hydrozagadka' z 1970 roku" – opisywał "Dziennik Wschodni".
– Chciałem pokazać to, jak groteskowa jest kampania niektórych kandydatów, którzy nie mają wiele do powiedzenia i pokazują się na plakatach z osobami bardziej znanymi od siebie, jak prezydent Krzysztof Żuk i europoseł Krzysztof Hetman. Superman i Batman są od nich bardziej rozpoznawalni i popierają mnie – przekazał Soboń, wspominając prezydenta Lublina z PO i europosła z PSL.
Gdy zaczął zajmować się górnictwem, katowicka "Wyborcza" pisała o nim:
– Jako Prawo i Sprawiedliwość jesteśmy dzisiaj głosem realizmu transformacji energetycznej Polski. Bardzo poważnie traktujemy stronę społeczną w tych rozmowach, chcielibyśmy aby w najbliższych tygodniach doszło do podpisania umowy społecznej – mówił 23 lutego w Katowicach podczas rozmów przedstawicieli rządu z górniczymi związkami."Początkowo był związany z ZCHN, a potem skrajnie konserwatywnym Przymierzem Prawicy Marka Jurka, które po krótkim czasie w całości weszło w skład PiS. Partyjną działalność musiał zawiesić, gdy poszedł do samorządu. Zaczynał od posady rzecznika prasowego w Urzędzie Miejskim w Świdniku, potem był radnym powiatu świdnickiego i dwa razy zdobywał mandat radnego sejmiku województwa lubelskiego". Czytaj więcej