Błędy na wyprawie Aleksandra Doby. Na jaw wychodzą nowe okoliczności śmierci podróżnika

Julia Łowińska
Kajakarz i podróżnik Aleksander Doba zmarł po zdobyciu najwyższego szczytu Afryki – Kilimandżaro (5895 m nad poziomem morza). Polak zasłabł w trakcie odpoczynku na szczycie góry i nie odzyskał już przytomności. Przyczyną mógł być zawał serca. Teraz sprawę skomentował polski podróżnik, który dopatruje się błędów w organizacji wyprawy.
Nowe fakty ws. śmierci Aleksandra Doby. Podróżnik zbyt późno zdecydował się na podejście. Fot. Krzysztof Hadrian / Agencja Gazeta
Doba brał udział w turystycznej wyprawie "Klubu Podróżników Soliści" organizowanej przez komercyjną firmę, która specjalizuje się w podobnych wyprawach. Według relacji Łukasza Nowaka z Klubu Podróżników Aleksander Doba wspinając na szczyt czuł się dobrze. Niestety, krótko po jego zdobyciu, zmarł.

Całą sytuację skomentował na swoim profilu na Facebooku przewodnik górski Jerzy Kostrzewa, który wyraził swoje wątpliwości, co do warunków, w jakich Doba wraz z grupą podróżników zdobywał "dach Afryki". Powołał się na maila, jakiego otrzymał od lokalnego przewodnika z opisem całej wyprawy.


Kostrzewa zwrócił uwagę m.in. na wyjątkowo krótki czas podejścia, który trwał zaledwie 4 dni. Na ogół taka wyprawa powinna zająć 7 dni, co daje zdecydowanie dłuższy czas na aklimatyzację organizmu do panujących w górach warunków. Na wysokości przekraczającej 5 tys. metrów tlenu jest już dwa razy mniej.
"Nie mieli żadnych środków ratowniczych jak tlen do ratowania, leki, worek Gamowa etc. A aklimatyzacja tej wyprawy wg programu była skandalicznie za krótka. Tzn. już 4 dnia wchodzili na szczyt. Ta góra ma prawie 6 tys m npm. To jest absolutnie niedopuszczalne ze względów zdrowotnych aby aklimatyzacja mogła trwać tak krótko" – pisze Kostrzewa.

Przewodnik zwrócił też uwagę na wyjątkowo późny czas wejścia na szczyt Kilimandżaro. Doba miał go zdobyć dopiero o 11:40. Nie jest to typowa godzina zdobycia szczytu i oznacza też, że zejście może nastąpić już po zmroku.

Podróżnik zasugerował, że ekipa nie była odpowiednia wyposażona, a organizatorzy mogli chcieć zaoszczędzić na uczestnikach kosztem ich bezpieczeństwa.
Czytaj także: 8 najważniejszych misji na Marsa. Historia lądowań
źródło: Gazeta Wyborcza