Nowe fakty ws. kobiety, która wjechała w stację Orlenu. Jej partner zdradził, co stało się wcześniej

Sebastian Kaniewski
Według najnowszych, nieoficjalnych informacji 37-letnia kobieta, któa wjechała w budynek stacji paliw Orlenu w Rymaniu, mogła być pod wpływem narkotyków. Nowe informacje w tej sprawie podał serwis wPolityce.pl.
Pojawiły się nowe fakty ws. 37-letniej kobiety, która zdemolowała stację Orlenu w Rymaniu. Fot. Piotr Augustyniak / Agencja Gazeta
W ostatnim czasie w sprawie został przesłuchany już partner kobiety. Z jego zeznań wynika, że para podróżowała samochodem z Holandii do Polski. W trakcie jazdy 37-latka miała palić marihuanę.

Zachowanie kobiety było irracjonalne

W pewnym momencie para zaczęła się kłócić, przez co kierujący samochodem postanowił zjechać z trasy i zatrzymać się na stacji benzynowej, w celu uspokojenia partnerki.

Na stacji omal nie doszło do tragedii. 37-latka przez trzy godziny kontynuowała kłótnię z mężczyzną, aż w końcu sama siadła za kierownicą i ruszyła w stronę budynku. Według wstępnych relacji świadków zachowanie kobiety było irracjonalne. Wszystko wskazuje na to, że 37-latka mogła zażywać jakieś środki, który mogły mieć wpływ na jej kondycję psychiczną.

Kobieta po wszystkim chciała uciec

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 27 lutego w nocy na stacji benzynowej Orlen w Rymaniu. Z niewiadomych przyczyn 37-letnia kobieta kierująca pojazdem marki BMW cofnęła, a następnie dodając gazu wjechała z całym impetem na teren sklepu stacji benzynowej. Na miejscu byli już wcześniej wezwani policjanci. Kobieta po chwili wycofała się ze stacji i zaczęła uciekać. Wtedy funkcjonariusze użyli broni. Ich interwencja wywołała lawinę komentarzy.


Czytaj także: Kobieta zdemolowała autem stację benzynową. Policjanci musieli użyć broni [WIDEO]
źródło: wPolityce.pl