Policjant miał zdradzić dane osób zamieszanych w otrucie Nawalnego. Wszczęto śledztwo

Zuzanna Tomaszewicz
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa wraz z Komitetem Śledczym bada sprawę informacji, które niedawno obiegły rosyjskie media. Chodzi o ujawnienie danych osób, które rzekomo miały być zamieszane w próbę otrucia Aleksieja Nawalnego. Wśród podejrzanych jest policjant z Petersburga.
Trwa śledztwo ws. ujawnienia danych osób zaangażowanych w atak na Nawalnego. Fot. Facebook.com/@pitcure-alliance/AA/S. Karacan
Sprawa dotyczy informacji opublikowanych pod koniec zeszłego roku przez portale Bellingcat i The Insider. Dotyczyły one domniemanych sprawców otrucia Aleksieja Nawalnego. Osoby te miały śledzić opozycjonistę przez trzy lata.

Jak podaje dziennik "Kommiersant", podejrzanym w sprawie wycieku informacji jest policjant z Petersburga. Funkcjonariusz miał przeszukiwać w służbowej bazie danych informacji o lotach z Tomska do Moskwy.
Czytaj także: Media: wiadomo, do której kolonii karnej trafi Nawalny. To więzienie w europejskiej części Rosji
Na początku lutego Aleksiej Nawalny usłyszał wyrok. Sąd skazał go na dwa lata i osiem miesięcy kolonii karnej. To wywołało protesty, w których uczestniczyli m.in. przedstawiciele dyplomatyczni innych krajów.


Przypomnijmy, Nawalny został zatrzymany w połowie stycznia, od razu po przylocie na moskiewskie lotnisko Szeremietiewo. Wcześniej przez prawie pół roku przebywał na leczeniu w Niemczech, gdzie trafił po tym, jak próbowano otruć go nowiczokiem.
źródło: Reuters