Uczestniczył w katastrofie samolotu z drużyną. Teraz przeżył kolejny wypadek

Karol Górski
Erwin Tumiri, boliwijski pilot, który był jednym z sześciu ocalałych z katastrofy samolotu z udziałem brazylijskiej drużyny Chapecoense w 2016 roku, przeżył kolejną katastrofę. W wypadku autobusu, w którym uczestniczył, zginęło 21 osób.
Tumiri w wypadku nie odniósł poważnych obrażeń. Fot. Screen / YouTube / Últimas Noticias
Do katastrofy doszło w okolicach boliwijskiego miasta Ivirgarzama w Boliwii. Autobus, którym podróżowały 52 osoby, spadł ze wzgórza o wysokości ok. 150 metrów. Śmierć w wypadku poniosło 21 osób.

Erwin Tumiri nie tylko przeżył, ale w dodatku doznał żadnych poważnych obrażeń. Po wypadku odczuwa jedynie ból kolana, ma też drobne zadrapania. – Erwin czuje się dobrze, dzięki Bogu. Rozmawiałam z nim. To wszystko dzięki Bogu, który ciągle o nas dba – powiedziała lokalnym mediom siostra pilota. Bogu dziękował też sam Erwin.

Do katastrofy, w której zginęła większość członków zespołu Chapecoense, doszło 28 listopada 2016 roku. Samolot rozbił o o zbocze góry w pobliżu lotniska w kolumbijskim Medelin. Ustalono, że przyczyną katastrofy była niedostateczna ilość paliwa w baku maszyny.

Zginęło wtedy 71 z 77 znajdujących się na pokładzie osób. Przeżyło sześciu pasażerów: trzech graczy lecącej na finał Copa Sudamericana drużyny – Alan Ruschel, Helio Neto i Jakson Follmann, stewardessa Ximena Suarez, dziennikarz Rafael Henzel (zmarł w 2019 roku) i właśnie Tumiri, pełniący podczas lotu funkcję mechanika pokładowego.


Pierwszy sezon po katastrofie był dla Chapecoense zaskakująco dobry. Zbudowana od nowa drużyna wywalczyła nawet prawo gry w eliminacjach do Copa Libertadores. Później przyszedł jednak kryzys i w 2019 roku klub spadł z ligi. Do brazylijskiej elity udało mu się wrócić po roku. Awans zapewnił sobie w połowie stycznia.
Czytaj także: Tragedia w rodzinie Alissona Beckera z Liverpoolu. Ojciec bramkarza utopił się w jeziorze

źródło: "Ole"