"Może coś zaczęłoby się dziać, może byłaby praca". Tu stoi dworek Obajtka. We wsi liczą na remont

Katarzyna Zuchowicz
Dworek Daniela Obajtka obrósł już niemal legendą, a w czwartek temat zdominował media. Ale co wiadomo o samej budowli? Jaka jest jej historia? – W środku jest przepięknie, są piękne tarasy, park. Gdyby tylko to odremontować. Może niektórzy znaleźliby tam pracę – mówi nam jeden z mieszkańców Borkowa Lęborskiego. Tu, w przysiółku Borkówko, znajduje się osławiony dwór.
Borkowo Lęborskie, przysiółek Borkówko. Tu znajduje się dworek Daniela Obajtka. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta


Borkowo Lęborskie znajduje się w województwie pomorskim, w powiecie wejherowskim, w gminie Choczewo. To mała, kaszubska wieś, w której mieszka około 150 osób. Jest sklep, restauracja, nieliczni prowadzą agroturystykę. Taką funkcję pełni pałac w Borkowie Lęborskim, ale inny, nie ten, należący do Daniela Obajtka.


– To była wioska osiedleńców poniemieckich. My tu wszyscy jesteśmy osiedleni. Teraz dużo domów ma nowe dachy, są wyremontowane. Ale i tak wszystkie są jednakowe. Jak są jakieś inne, to były budowane niedawno – słyszę.
Na uboczu znajduje się Borkówko, niewielki przysiółek, który wchodzi w skład sołectwa Borkowo Lęborskie. Mieszka tu tylko kilka rodzin. I właśnie tu znajduje się zabytkowy, poniemiecki, dworek, który w 2017 roku zakupił Daniel Obajtek, a dziś głośno o nim w całej Polsce.

Nazwa ich miejscowości pojawia się wszędzie i nie sposób tego nie zauważyć. Ale ostatnie głośne doniesienia i zamieszanie wokół Daniela Obajtka przynajmniej u naszych rozmówców nie bardzo wzbudziły zainteresowanie.

– Raczej nic nie słychać. Oczywiście, cieszylibyśmy się, gdyby dworek został wyremontowany. Jesteśmy małą wioską. Gdyby dworek ruszył, coś zaczęłoby się dziać. Może drogę by wyremontowali. Może niektórzy znaleźliby pracę. Mieszkańcy raczej pozytywnie do tego podchodzą – twierdzi jeden z nich. Na co dzień chyba nikt na dworek nie zwraca uwagi.

Ale, pomijając całe zamieszanie wokół obecnego właściciela, historia tego miejsca sama w sobie też jest ciekawa. Co w ogóle o nim wiadomo?

Dotacje na remont


Przypomnijmy najpierw. W sierpniu 2018 roku nieruchomość została przekazana w bezpłatne użytkowanie Fundacji Pomocy i Więzi Polskiej "Kresy RP". "Gazeta Wyborcza" już dwa lata temu ujawniła, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało jej 800 tys. zł na modernizację posiadłości.

W dworku miał powstać ośrodek dla osób chorych m.in. na zespół Tourette'a. Według wniosku fundacji chodziło o "zorganizowanie Muzeum Żołnierzy AK-Łagierników, uruchomienie centrum rehabilitacyjno-edukacyjnego dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością, zaburzeniami rozwoju ze środowisk polonijnych ze Wschodu i Polski, a także weteranów AK i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i członków ich rodzin".

Daniel Obajtek wypowiedział jednak fundacji umowę. W kwietniu 2020 roku przekazał dworek innej fundacji.

"Cała Polska buduje pałacyk Obajtka. Wielkie pieniądze z budżetu państwa" – doniosła 4 marca "Wyborcza". Dziennikarze pojechali na miejsce. "Plac budowy był pusty. Naprawa dachu została wykonana, ale czy przeprowadzono wszystkie prace i dotacja została rozliczona? Od stycznia resort kultury nie zdołał przygotować odpowiedzi na to pytanie" – napisali. Jak wynika z oświadczenia PKN Orlen pierwsza z fundacji przeprowadziła i zakończyła zaplanowany remont dachu, gruntownie uporządkowała też teren, na którym znajduje się nieruchomość. Dotację otrzymała zaś na podstawie "prawidłowo złożonego wniosku, spełniającego wymogi formalne i realizującego strategiczne cele programu "Ochrona Zabytków".

Na publikację "Wyborczej" zareagowało też Ministerstwo Kultury. Okazało się, że dotację zmniejszono do 791 tys. zł, została ona rozliczona, a zakres prac obejmował: "roboty przy konstrukcji dachu, wymianę elementów konstrukcyjnych mansardy, wykonanie stropu drewnianego nad poddaszem, wymianę elementów dachu głównego, odtworzenie lukarn i wolich oczek, deskowanie i opłacenie połaci dachowej, pokrycie dachu dachówką karpiówką oraz obróbki blacharskie".

Nic się nie dzieje


– Na tę chwilę nic się tam nie dzieje. Wszystko stoi. Ale wcześniej sporo zrobili. Oczyścili teren, zrobili dach, oranżerię. Proszę spojrzeć na zdjęcia, widać, jak dworek wyglądał kiedyś – mówi nasz rozmówca. Słyszał, że Obajtek wcześniej bywał w Borkówku i miał kontakt z jednym z sąsiadów, ale na wsi nie było go widać.

Porównując zdjęcia sprzed paru lat i dziś faktycznie widać różnicę. Dworek od 1980 roku znajduje się w rejestrze zabytków. – Od lat stoi pusty. Teraz teren jest ogrodzony, ale wcześniej ludzie tam chodzili. Choć zakaz wchodzenia był od dawna, bo to była ruina i groziła zawaleniem. Były nawet oznakowania, żeby nie wchodzić, ale i tak chodzili. Po wojnie mieszkali tam jacyś ludzie. Potem, gdy dworek był już ruiną, ktoś go kupił, ale w ogóle o niego nie dbał – opowiada jeden z mieszkańców.

Był w środku wiele lat temu. – Jakby go zrobić, to w środku jest przepiękny. Ma piękne tarasy, piękny park. Jak z filmów – uważa.

Na YouTube można znaleźć nieliczne nagrania sprzed lat.

Historia dworku w Borkówku


Trudno szybko zliczyć, ilu majątek w Borkówku miał właścicieli. Obecny budynek pochodzi z początku XX wieku, ale historia miejsca jest znacznie dłuższa.

Dwór w Borkówku został wybudowany w 1733 roku. Przez wiele lat majątek był w posiadaniu m.in. Philipa Georga von Weihera i jego spadkobierców. Od 1797 roku właściciele zmieniali się non stop.
Dwory i Pałace Info
Fragment opisu

"Od tego momentu jedynym właścicielem Borkówka został radca finansowy Johann Heinrich von Weiher. W marcu 1799 roku cały majątek sprzedał za 24 tysięcy talarów Fryderykowi Wilhelmowi Bogusławowi von Bonin, który z kolei odsprzedał go Paulowi Albrechtowi von Wittke. Dnia 25 września 1801 roku podpisana została umowa sprzedaży majątku (na sumę 7 050 talarów). Nowym gospodarzem został Karl Wilhelm von Koss z Żelaznej. Od von Kossa Borkówko kupił w 1804 r. Karl Timreck. Po Karlu kolejnymi właścicielami byli: jego kuzyn Friedrich Timreck (1819 r.), brat Fryderyka Ferdinand Timreck (1836 r.) oraz wdowa Timreck, z domu Neitzke. Po jej śmierci majątek przejął jej brat Julius Neutzke (w 1873 r.). Od 17 września 1896 roku kolejnym właścicielem został bratanek Juliusa, Arthur Niesske". Czytaj więcej

"W kronice rodziny odnotowano, że ich dom w Borkówku musi być zaklęty, ponieważ od 98 lat nie urodziło się w nim żadne dziecko. Czar prysnął w 1902 roku, gdy narodził się Hans Joachim Niesske. Borkówko było majątkiem o powierzchni tysiąca hektarów i należało do końca II wojny światowej do Gerorge'a Viehstädta" – opisuje w książce "Dzieje gminy Choczewo do 1945 roku" Irena Elsner.

Viehstädt miał dwóch synów Christiana i Hansa oraz córkę Rosemary. To za ich czasów posiadłość rozbudowano. "Około 1920 roku przystąpiono również do budowy nowego, okazałego dworu, którego wnętrza były bogato zdobione. Z obszernego hallu gdzie ulokowano okazały kominek, główne wejście prowadziło do pomieszczeń reprezentacyjnych, na prawo zaś do gabinetu" – podaje serwis Dwory i Pałace Polski (DIPP.Info).

Z książki Ireny Elsner, o czym opowiada nam jeden z naszych rozmówców, można się dowiedzieć więcej szczegółów. Na przykład, że w pałacu zatrudniona była kucharka oraz dwie pokojówki, a także woźnica i inspektor majątku, który zarządzał całą posiadłością. Majątek specjalizował się w uprawie zboża i kartofli, a place polowe wykonywali mieszkańcy wsi. Przysługiwało im darmowe mieszkanie, "ćwierć morga działki rolnej", pewne ilości zboża i drewna na opał, a także nieodpłatne korzystanie z prądu.

Autorka wspomina także o owianej tajemnicą śmierci najstarszego, 16-letniego syna właścicieli, który w 1936 roku, w dniu ślubu swojej siostry, miał popełnić samobójstwo z broni myśliwskiej. O państwie Viehstädt mówiono zaś, że należeli do loży masońskiej. Jak czytamy w dipp.info.pl, wyjechali do Niemiec trzy lata po śmierci syna. Christian został pochowany w pobliskim lesie.

A oto fragment opisu z serwisu Polskie Zabytki. Katalog Zamków, Pałaców i Dworów w Polsce :

"Dwór został wybudowany w latach 1922-1925 na miejscu poprzedniego z XVIII w. Pierwotnie należał do rodziny von Jackow, a następnie von Weiher. Ostatnim właścicielem był Georg Viehstaedt, który zakupił majątek w 1916 roku. Gospodarstwem od 1940 roku zajmowała się jego żona Maria. Po wkroczeniu Rosjan do miasta pani Viehstaedt opuściła pałac". Czytaj więcej

Co dalej z dworkiem


Po wojnie to już inna historia. Majątek stał się własnością Skarbu Państwa. Około 1960 roku przeszedł w ręce prywatne i coraz bardziej popadał w ruinę. W 1990 roku nabyła go nowa właścicielka, która przystąpiła do remontu, ale wszystko stanęło w miejscu. Od 1994 roku nic się tam nie działo.

I serwis Polskie Zabytki, a także DIPP.Info w opisach historii dworku odnotowują, że obecnie znajduje się on w rękach prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka. "Przede wszystkim zakupiona od prywatnego właściciela nieruchomość, w momencie transakcji nabycia, nie spełniała definicji dworku, ponieważ budynek był doszczętnie zniszczony, wymagał i nadal wymaga gruntownego remontu. Prace renowacyjne w Borkowie Lęborskim zostały rozpoczęte pod nadzorem konserwatora i były finansowane ze środków własnych pana Daniela Obajtka" – zareagował PKN Orlen na doniesienia ws. swojego prezesa.

Napisano, że to na prośbę Fundacji "Kresy RP", "która ze względu na pandemię, ograniczyła zakres swojej działalności, umowa użyczenia nieruchomości została rozwiązana na zasadzie porozumienia obu stron". Fundacja Integracji Przez Sport HANDICAP Zakopane przejęła zaś wszystkie jej zobowiązania, a czas użyczenia nieruchomości wydłużono do 30 lat.
Fragment oświadczenia

"Po zakończeniu zaplanowanego remontu nieruchomość będzie przeznaczona m.in. na uruchomienie i prowadzenie przez Fundację Centrum Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Szkoleniowego, w którym leczone będą osoby z dysfunkcjami i zaburzeniami rozwojowymi, zaburzeniami mowy i komunikacji, zespołem Tourette'a. Zgodnie z założeniami, udzielona pomoc ma być kompleksowa i obejmować nie tylko leczenie, ale przede wszystkim integrację tych osób z ogółem społeczeństwa". Czytaj więcej

Co zatem dalej z dworkiem? Mieszkańcy wciąż mają nadzieję na remont, ale trudno powiedzieć, czy wszyscy wciąż tak samo na to liczą. – Ludzie różnie mówią, ale niektórzy chyba już stracili nadzieję – mówi nam inna z mieszkanek i szybko ucina rozmowę.