"Tak sobie tłumaczę tę ilość policji". Emilewicz skomentowała wydarzenia w Warszawie

redakcja naTemat
Z okazji 8 marca na ulice Warszawy wrócił Strajk Kobiet. Polki walczące z rządem Zjednoczonej Prawicy oraz wspierających je mężczyzn szybko zamknięto jednak w tzw. kotle, który utworzyły zmasowane siły policji. Zdaniem posłanki Jadwigi Emilewicz, wszystko to rząd nakazał dla dobra obywatelek.
Z okazji Dnia Kobiet na ulice Warszawy wrócił Strajk Kobiet. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
– Nie uczestniczę nigdy w tych marszach kobiet na 8 marca, ale przysłuchuję się z najwyższą uwagą, jakie tam padają postulaty – oznajmiła Jadwiga Emilewicz, która w poniedziałkowy wieczór na antenie Polsat News gościła w programie Doroty Gawryluk "Gość Wydarzeń".
Była wicepremier na tych słowach jednak poprzestać nie mogła. Emilewicz musiała odnieść się także do działań policji wobec Polek i Polaków, którzy w Dzień Kobiet wyszli na ulice, by sprzeciwić się ograniczeniu praw kobiet przez Zjednoczoną Prawicę.
Czytaj także: Trwa kolejna odsłona Strajku Kobiet. Protestujące Polki otoczone przez kordon policji
– Wielkość sił policji na ulicach Warszawy myślę, że jest efektem tego, że policja, minister spraw wewnętrznych i administracji po prostu chciał zagwarantować bezpieczeństwo maszerującym kobietom, aby ewentualne osoby, które chciałbym zakłócić ten marsz, nie mogły do tego doprowadzić. Tak sobie tłumaczę tę ilość policji – stwierdziła Emilewicz.


Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w poniedziałkowe popołudnie w centrum Warszawy zorganizowano demonstrację "Dzień Kobiet bez kompromisów". Planowano, iż będzie to marsz, który ruszy z ronda Dmowskiego, jednak szybko plany Strajku Kobiet pokrzyżowała policja.
Siły policyjne znacznie przewyższały liczbę uczestników demonstracji Strajku Kobiet w Warszawie.Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Demonstranci przenieśli się więc kilkaset metrów dalej, na rondo "Czterdziestolatka". W wydarzeniu uczestniczyło kilkaset osób, które szczelnie otoczyły znacznie liczniejsze oddziały policji.