Czy płakanie po seksie to coś złego? Ekspertka mówi, kiedy lepiej zgłosić się po pomoc

Alicja Cembrowska
– Za pierwszym razem nie wiedziałam, co się dzieje. Poczułam ucisk w gardle i zaczęłam głośno płakać. Mój partner patrzył na mnie zaskoczony, bo dopiero co mieliśmy świetny seks i wszystko było w porządku – mówi Magda, której kilka razy zdarzyło się poczuć po seksie przytłaczający smutek. Okazuje się, że nie jest w tym doświadczeniu osamotniona, a to zjawisko ma nawet swoją nazwę.
Kiedy smutek i płacz po seksie powinny niepokoić? Daria Litvinova/Unsplash

Czym jest PCT?


Warto od razu podkreślić, że poczucie przygnębienia czy płakanie po seksie nie musi być czymś złym i niekoniecznie oznacza, że dzieje się z nami coś niepokojącego. Stosunkowo niedawno pojawiły się pierwsze artykuły o tym zjawisku i PCT (post-coital tristesse), czyli dysforii postkoitalnej. Jej objawami jest poczucie rozdrażnienia, melancholii czy smutku po stosunku.


Taki stan nie musi być wcale związany z seksem czy relacją z partnerem. Może wynikać z nieuświadomionych lęków, traumy, krzywdy seksualnej, której doznaliśmy w przeszłości, a także z predyspozycji biologicznych.
Czytaj także: Seks wcale nie wygląda jak w filmach. Tych 10 zupełnie normalnych rzeczy w nich nie zobaczysz
W ankiecie opublikowanej przez "Sexual medicine", 46 proc. badanych kobiet przyznało, że chociaż raz zdarzyło im się płakać po seksie i odczuwać smutek. Naukowcy doszli również do wniosku, że PCT nie ma związku z tym, czy dobrze znamy partnera seksualnego. W innym badaniu, któremu poddano mężczyzn, 40 proc. przyznało, że również tego doświadczyło.

Płacz nie musi wynikać ze smutku


Kilka miesięcy temu o tym zjawisku pisała Kasia Koczułap, która prowadzi profil "kasia_coztymseksem": "W czasie seksu, orgazmu często doświadczamy bardzo silnych emocji, w naszych organizmie wydzielają się hormony i zdarza się, że właśnie ten koktajl hormonalny sprawia, że odreagowujemy płaczem. Są osoby, dla których płacz jest reakcją na silne emocje – zarówno na smutek, wściekłość i żal, jak i na szczęście, radość i miłość". Płacz nie musi wynikać ze smutku, dlatego nie martwiłabym się, jeżeli zdarzy się nam lub partnerowi płakać. Może to wynikać ze szczęścia, być podyktowane pozytywnymi emocjami. Oczywiście inną sytuacją jest, gdy taki płacz to skutek złego nastroju. Wtedy rzeczywiście ludzie mogą szukać pomocy albo właśnie nie szukać, bo przez brak wiedzy uznają, że płacz po seksie to temat, z którym nie warto zgłaszać się do specjalisty – mówi w rozmowie z naTemat.pl Bogumiła Konieczna, psycholożka i seksuolożka kliniczna.

Płacz może być reakcją na wyrzut hormonów, silne emocje, które towarzyszą zbliżeniu, a także stres. – Po seksie najczęściej jesteśmy rozluźnieni, w tym czasie mogą pojawić się różne emocje, może uwolnić się z nas kumulowane przez cały dzień napięcie. Reakcją organizmu na ten stan może być płacz – dodaje ekspertka.

Kiedy smutek i płacz po seksie powinny niepokoić?


– Z początku uznawałam, że nie dzieje się nic złego, a mój płacz to "wypadek przy pracy". Rozmawiałam o tym z moim chłopakiem, wiedział, że nie zrobił nic złego. Gdy jednak kolejny raz po zbliżeniu wpadłam w dziwny stan, bardziej to przemyślałam i zdecydowałam się powiedzieć o tym na terapii – mówi Magda.
Kobieta dodaje, że w jej przypadku płakanie i smutek zaczęły przypominać ataki lęku i paniki. Pojawiały się coraz częściej, jednak nie po każdym zbliżeniu. Pomimo tego zdecydowała się na rozmowę z psychologiem. Dopiero z nim przepracowała trudne doświadczenie z przeszłości, które zaczęło o sobie przypominać.

Psycholożka Bogumiła Konieczna komentuje, że jeżeli płacz nie jest jednorazową, sporadyczną sytuacją, a występuje często i przez długi okres, to powinniśmy poświęcić temu uwagę. – Przy zaburzeniach seksualnych przyjmuje się, że jeżeli przy częstym współżyciu problem utrzymuje się przez pół roku, to możemy mówić o dysfunkcji.

Dlatego, jeżeli płacz i smutek po seksie pojawiają się zawsze lub bardzo często, towarzyszy temu obniżony nastrój i przykre emocje, pojawiają się traumatyczne wspomnienia, zaczynamy z tego powodu unikać seksu czy towarzystwa partnera, to możliwe, że jest to dysforia.

Ekspertka dodaje: "W psychologii dobrze znane jest wyparcie, czyli mechanizm obronny. Płacz nie musi zatem wynikać z sytuacji, która ma miejsce tu i teraz. Podczas aktywności seksualnej zachodzą w nas procesy biologiczne i psychologiczne, mogą dopaść nas traumatyczne przeżycia z przeszłości. Warto również wziąć pod uwagę, czy dana aktywność jest dla nas przyjemna. Może wcale nie jest? Może z czymś się kojarzy?".

Seksuolożka zwraca również uwagę na aspekt zaburzeń nastroju, które niestety dotykają coraz więcej osób: "Przy depresji czy chorobie afektywnej dwubiegunowej jednym z częstych objawów są dysfunkcje seksualne – brak ochoty na seks, nieodczuwanie przyjemności". Dlatego warto obserwować, kiedy, w jakich sytuacjach, jak często czujemy się źle.

I podsumowuje: "Jeżeli z czymś nie czujemy się dobrze, to niezależnie od tego, czy ktoś postrzega to jako problem, czy nie, czy byśmy słyszeli, że "przesadzamy", to my odczuwamy cierpienie. Jeżeli coś nam nie gra, sprawia przykrość, to powinniśmy zgłosić się po pomoc. I zacząć o tym rozmawiać".

Napisz do autorki: alicja.cembrowska@natemat.pl