Magda Gessler przyrównała flaki do krowiego łajna. Okazało się, że powstały z jej przepisu
"Kuchenne Rewolucje" Magdy Gessler zawędrowały tym razem do Słupska. Słynna restauratorka przyjechała do miasta, aby uratować lokal o nazwie "Mikołajek". W restauracji z wieloletnią tradycją jedzenie miało być największym atutem, jednak okazało się, że jest wręcz przeciwnie. Najgorzej podobno wypadły flaki, które restauratorka zrównała z "krowim łajnem". – Są z przepisu pani Magdy – skwitowała kucharka.
Degustacja potraw w słupskiej restauracji przebiegała wyjątkowo dramatycznie. Magda Gessler zamówiła klasyki polskiej kuchni: barszcz czerwony, rosół, flaki, rekomendowany przez kelnerkę kotlet z dorsza i kotlet schabowy.
Najgorsze ze wszystkiego okazały się flaki. Już po pierwszym kęsie Magda Gessler przybrała złowrogi wyraz twarzy. – No, siano z całej łąki przerobiony w placek krowi. Nigdy ich nikt nie czyścił. Łajno – skwitowała restauratorka.
Telewidzów zszokowała odpowiedź kucharki, która zareagowała na krytykę. Kiedy usłyszała, że flaki jej autorstwa zostały porównane do krowich odchodów, zadeklarowała, że zupę przygotowała wg przepisu samej Magdy Gessler. – Są z przepisu pani Magdy – powiedziała do kamery.
W trakcie rewolucji okazało się, że kucharz dopiero kończył szkołę gastronomiczną, a sama pani Rozkosz nie miała żadnych podstaw kulinarnych. Nikt nie potrafił zrobić sosu holenderskiego, a młodego chłopaka przerosło zadanie wykonania jajka w koszulce.
Jak skończyła się rewolucja w Słupsku? Restauracja po zmianach otrzymała nazwę "Złoty pikling", gdy Gessler odwiedziła ją po kilku tygodniach praktycznie żadne z dań nie smakowało tak jak powinno. Tym razem personel musiał więc nie zastosować się do przepisów, które stworzyła Magda Gessler...
źródło: "Super Express"