10 lat Brzozowskiego w blasku TVP. "Nie lubię zatwardziałości polityki i konserwatywnej wiary"
Dekadę temu pewny siebie chłopak, podobny trochę do Kuby Wesołowskiego, został jednym z dziesiątek wokalistów z dystynkcjami ćwierć- i półfinalistów telewizyjnych "konkursów na śpiewanie". Mówił, że nie lubi konserwatyzmu religijnego, zamkniętych głów polityków i interesują go wszelkie przejawy duchowości. W 2021 roku wraca jako "RAFAŁ", stały współpracownik i towar eksportowy Telewizji Polskiej na Konkurs Eurowizji.
- Od czterech lat nagrał tylko cztery piosenki. Za to wciąż lubi łowić ryby, jeździć na nartach i żartować. Ma uprawnienia pilota, sternika, instruktora boksu i pracę w TVP
- Rafał Brzozowski po raz pierwszy próbuje swoich sił w talent show w 2002 roku. W "Szansie na sukces" kończy z wyróżnieniem
- Jednak w 2011 wraca na antenę TVP jako uczestnik "The Voice of Poland". Od tego czasu w jego życiu sporo się zmienia
12 marca obudziliśmy się w nowej, jeszcze dziwniejszej rzeczywistości, w której najgorętszym nazwiskiem polskiej sceny muzycznej stał się Rafał Brzozowski.
Blisko 40-letni chłopak z sąsiedztwa, który zastąpił Roberta Janowskiego na stanowisku ulubionego pana z telewizji naszych mam i cioć, niespodziewanie został ogłoszony reprezentantem Polski na konkurs Eurowizji 2021.
Na reakcje nie trzeba było długo czekać. Pomijając oburzenie na fakt, że w utajnionym konkursie dziwnym trafem zwyciężył etatowy pracownik rozstrzygającej go stacji, internautom nie spodobał się i sam utwór.
Koniec końców TVP wyłączyło możliwość oceniania go na swoim kanale na YouTubie, a także zaczęło emitować kolejne materiały broniące piosenki. Jednak, że zacytuję klasyka – "Jaki jest koń, każdy widzi".
"To jest dynamika"
O swoim zwycięstwie w krajowych preselekcjach "RAFAŁ" opowiedział w "Pytaniu na śniadanie". Mimo wczesnej godziny, jak na prawdziwą gwiazdę przystało, nie rozstawał się z okularami przeciwsłonecznymi.
Mówił o swoim "niedowierzaniu i wielkiej radości" związanej z owianą tajemnicą wygraną. Usiłował też wyjaśnić, o czym śpiewa w anglojęzycznej piosence skomponowanej dla niego przez czworo Szwedów.
– "The Ride" to jest przejażdżka. Mamy takie czasy: jazda, przejażdżka, to jest dynamika, przede wszystkim neony, zobaczcie też w tym teledysku – wyjaśnił elokwentnie.
Zaznaczył, że piosenka i klip są na "totalnie światowym poziomie" i taki też będzie jego występ, do którego przygotuje go Agustin Egurrola – tyle świeży, co kontrowersyjny narybek TVP.
– To też jest wizja artystyczna nowego mnie – kontynuował nowy Brzozowski, czyli "RAFAŁ", bo na taki kreatywny pseudonim artystyczny zdecydował się na potrzeby konkursu.
Po pierwszych, nieprzychylnych reakcjach spuścił nieco z tonu. Reporterce "Party" mówił już, że fajnie byłoby dostać mały kredyt zaufania, żeby w spokoju mógł przygotować się do występu. I tu akurat nie sposób się z nim nie zgodzić.
Pytaniem pozostaje natomiast, czy TVP nie wpuściło przypadkiem swojego złotego chłopca, cieszącego się dotychczas sporą sympatią widowni, na eurowizyjną minę.
Brzozowski pierwsze szlify przed kamerami zdobył bardzo wcześnie. Jako dziecko wystąpił w reklamie proszku Pollena, a uroda i pewność siebie pomagały mu i później. Gdy dekadę temu debiutował na antenie TVP jako uczestnik programu "The Voice of Poland", Adam Darski, szerzej znany jako Nergal, skomentował, że nawet podczas przesłuchania w ciemno słychać jego "showmańskie zapędy".
Choć wokalnie Brzozowski nie porwał przesadnie jurorów, szybko został ulubieńcem publiczności i przetrwał w programie aż do półfinałów.
Tyle że showbiznes bywa niewierną kochanką, a już zwłaszcza w zamierzchłych czasach, gdy każda z większych stacji telewizyjnych produkowała co sezon kolejnych ćwierćfinalistów, półfinalistów i finalistów "zawodów w śpiewaniu". Jednak Rafał Brzozowski na krótko zasilił armię ludzi po talent show, których nazwiska i twarze stopniowo zacierają się w pamięci widzów.
Niezłe gorszego początki
Rok po udziale w "The Voice" Brzozowski wypuszcza swój pierwszy i długo też jedyny hit – piosenkę "Tak blisko". Stylistycznie wchodzi w buty wokalistów pokroju Piotra Kupichy czy Piaska – śpiewających modulowanym głosem romantycznych chłopaków z sąsiedztwa. Czasem w skórze, czasem zaś w garniturze.
Problem polega na tym, że koledzy po fachu byli na szczycie dobrych kilka lat wcześniej. Brzozowskiemu ze swoim wyczuciem trendów już jako 30-latkowi bliżej jest raczej do starszego niż młodszego czy nawet swojego pokolenia. Zamiast na Openerze i Offie gra więc na wakacyjnych koncertach Radia ZET i Polskiego Radia.
Mimo to, jak przystało na niegdysiejszego brązowego medalistę Polski w judo, nie poddaje się w marzeniach o wielkiej karierze muzycznej. A w tej mogą mu pomóc media.
Brzozowski bierze więc udział w TVN-owskim programie "Ugotowani", gdzie serwuje Michałowi Szpakowi i Marcie Wierzbickiej złowione własnoręcznie ryby, chętnie przychodzi do śniadaniówek, nie bacząc na znaczek stacji.
W pogoni za słuchaczami jeździ też po małych, lokalnych rozgłośniach radiowych – od Sieradza, przez Konin aż po Gniezno – i gra koncerty w Polsce powiatowej. Słowem robi wszystko, co w jego mocy, żeby mu się udało.
Rafał Brzozowski prezentuje dystans do siebie•fot. Facebook / Tygodnik NIE (zrzut ekranu)
Od duchowości do popularności
W między czasie udziela wywiadu Łukaszowi Jakóbowiakowi, wówczas wciąż jeszcze nieznanemu szerszej publiczności YouTuberowi. To ciekawy wgląd w Brzozowskiego sprzed ery "dobrej zmiany" w TVP. Reprezentant Polski na konkurs Eurowizji 2021 opowiada w nim między innymi o tym, jak zakredytował się na wydanie płyty, czy o tym, że wciąż słyszał, że nie nadaje się do śpiewania, ale się zawziął.
Dalej jest jeszcze ciekawiej. 32-letni wówczas wokalista przyznaje, że pasjonuje się duchowością, a swego czasu czytał o różnych wierzeniach, religiach i jest w tej – podobnie jak w innych kwestiach – bardzo otwarty.
– Najbardziej nie lubię takich "zatwardziałości", jak na przykład w polityce, która jest totalnie taka (tu pokazuje gestem klapki na oczach – red.) i nie ma w niej żadnej dyskusji. Nie lubię też bardzo konserwatywnej wiary – wyjaśnia i dodaje, że najwięksi mędrcy zawsze dążyli do dialogu.
Ciekawa jest też dyskusja na temat medialnego sukcesu, który zdaniem Brzozowskiego często jest udziałem ludzi, którzy nauczyli się, żeby nie mówić, tego, co chcą powiedzieć i przemilczać niektóre sprawy. Z perspektywy czasu można by zapytać, czy już opanował tę sztukę.
Od "Rolnika..." do Rotterdamu
Przełomowy w życiu zawodowym piosenkarza okazuje się rok 2014. TVP umieszcza wówczas piosenkę w jego wykonaniu w czołówce swojego hitu "Rolnik szuka żony". Brzozowski bierze też udział w pierwszej polsatowskiej edycji "Tańca z Gwiazdami" w parze z Izabelą Janachowską. Widać i on sam czuje, że znów złapał falę, bo wychodzący w drugiej połowie roku album decyduje się zatytułować "Mój czas".
"Jest ładny, ma ciepły głos, pisze piosenki proste, łatwe i przyjemne. Gładki jest jak galaretka i podobnie do niej oślizły" – pisze w recenzji dziennikarz muzyczny Paweł Waliński. I kontynuuje:
"Pełno tu melodycznych banałów (umpa umpa w Jednym tygodniu), wysilonych power ballad (Linia czasu, w której przy okazji Brzozowski tragicznie potyka się w górkach) (…). Sęk w tym, że od muzyki robionej po to i tylko po to, żeby się sprzedała oczekiwałbym absolutnej petardy przebojowości. Tu jest zaledwie zamoczony kapiszon. Oby mniej takich płyt na naszym rynku".
Krytyka widać bardzo zabolała "RAFAŁA", o czym opinia publiczna będzie się mogła dowiedzieć dopiero cztery lata później, gdy Interia opublikuje przeprosiny za publikację dwóch nieprzychylnych recenzji jego płyt (druga dotyczyła będzie albumu z Borysewiczem z 2015 roku).
Sytuacja, w której muzyk pozywa nieprzychylnego mu recenzenta i publikującą go redakcję za "naruszenie dóbr osobistych w postaci czci" czego jak czego, ale czci zazwyczaj nie przysparza. A już zwłaszcza, że od 2014 roku pozycja zawodowa Rafała Brzozowskiego się zmienia.
Czytaj także: Pierwszy hejter w TVP. A poza tym: megaloman, cwaniak, seksista – poznajcie Jakimowicza od kuchni
Wraz z objęciem stanowiska prezesa Telewizji Polskiej przez związanego z PiS-em Jacka Kurskiego, z anteny zaczynają znikać kolejne nazwiska – niektórzy zwalniają się sami, inni zostają zwolnieni. Na Woronicza robi się miejsce dla nowych twarzy. W TVP pracę dostają m.in. Magdalena Ogórek, Samuel Pereira, Jarosław Jachimowicz, a wśród nich deklarujący niegdyś przywiązanie do "otwartych głów" Rafał Brzozowski.
Zaczyna w 2017 od prowadzenia przywróconego na antenę "Koła Fortuny", w którym pełni też funkcję kogoś na kształt śpiewającego wodzireja. Atmosfera panuje iście weselna, a kilka z ówczesnych wykonań Brzozowskiego przechodzi do historii.
Jeśli nie muzyki, to z pewnością muzycznego cringe’u na antenie. W tej kategorii "RAFAŁ" ma już wcześniejsze doświadczenia, jak np. karkołomne wykonanie "Lose Yourself" Eminema (również na antenie TVP, ale jeszcze z Wojciechem Mannem w jury).
Wreszcie we wrześniu 2019 roku zostaje prowadzącym teleturnieju "Jaka to melodia?". Robert Janowski komentuje wówczas, że młodszy kolega zasadzał się na prowadzenie teleturnieju już od kilku lat i chciał go wygryźć. Brzozowski dementuje. Rok później zostaje także prowadzącym "The Voice Senior".
Od czasu nawiązania pracy z TVP cztery lata temu, "RAFAŁOWI" udało się wypuścić tylko cztery piosenki. Co ciekawe, aż trzy z nich to kompozycje nagrane stricte pod konkursy koordynowane przez TVP (bo i Eurowizja jest konkursem telewizji narodowych). I wreszcie, po zdjęciu ciężaru głosowania z widzów, "RAFAŁOWI" udało się wygrać.
Ciekawe, czy pamięta jeszcze, co powiedział niemal 10 lat temu w studiu przesłuchań do "The Voice", gdy Piasek zarzucił mu, że jego wykonanie nie było najlepsze.
RAFAŁ z TVP, a wówczas jeszcze po prostu Rafał Brzozowski, zwrócił się do publiczności. Ta, w przeciwieństwie do mentora, nie miała zastrzeżeń. Teraz role się odwróciły.
Być może "RAFAŁ" wreszcie nauczył się, czego dla dobra medialnej kariery mówić nie należy i nie musi już słuchać ani krytyków ani tym bardziej publiczności. Bo gdyby spróbował, raczej by mu się nie spodobało.
Ale takie przecież jest życie – "jazda, przejażdżka, dynamika" – "The Ride".
Chcesz podzielić się historią albo zaproponować temat? Napisz do mnie: helena.lygas@natemat.pl
Czytaj także: W starciu z tymi utworami Brzozowski nie ma szans. Tych 9 krajów może w tym roku wygrać Eurowizję