Wstrząsająca spowiedź Demi Lovato. To najszczerszy dokument o gwieździe, jaki widziałam

Ola Gersz
W 2018 roku Demi Lovato przedawkowała narkotyki i cudem uszła z życiem. Dziś opowiada o swojej batalii w dokumencie YouTube'a "Demi Lovato: Dancing with the Devil" i robi to z najmniejszymi detalami. Serial niezwykle szczerze i w najbardziej wstrząsających detalach opowiada o jej nałogach, przemocy seksualnej, zaburzeniach psychicznych czy trudach życia na świeczniku. Efekt? Pełne nadziei przesłanie dla wszystkich, którzy walczą ze swoimi demonami.
Demi Lovato szczerze mówi o walce z nałogami Fot. Screen z YouTube
W 2018 roku Demi Lovato była na szczycie. Piosenkarka i aktorka, która zmagała się z uzależnieniami, zaburzeniami odżywiania i depresją, od kilku lat nie tykała narkotyków i alkoholu. Latem była w trasie koncertowej, powstawał dokument o jej życiu i karierze. Wszystko wydawało się być w porządku.


W lipcu 2018 roku 25-letnia wówczas Lovato roku nagrała jednak piosenkę "Sober", w której śpiewała o swojej walce z nałogami. Wyjawiła, że znowu sięgnęła po środki odurzające. Fani byli zaniepokojeni: ballada brzmiała jak wołanie o pomoc. Niestety się nie pomylili. Kilka dni później artystka została znaleziona nieprzytomna w swoim domu w Hollywood i przewieziona do szpitala. Przedawkowała silne opioidy przeciwbólowe: oksykodon i fentanyl.

Lovato cudem uszła z życiem. Po dwóch tygodniach wyszła ze szpitala, zgłosiła się do kliniki odwykowej. Zniknęła z życia publicznego, prace nad dokumentem zostały przerwane. Wierni fani oraz cały świat muzyki życzyli byłej gwieździe Disneya – która zawsze szczerze mówiła o swoich problemach psychicznych i uzależnieniach – zdrowia i spokoju. "Bądź w końcu szczęśliwa" – pisali ze łzami w oczach w jej mediach społecznościowych.
Od tamtego momentu minęło 2,5 roku. Lovato, która wróciła do show-biznesu niecały rok po przedawkowaniu, znowu nagrywa piosenki i pojawia się na małym ekranie. Niedługo ma wydać swój siódmy album pod wymownym tytułem "Dancing with the Devil... the Art of Starting Over", czyli "Tańcząc z diabłem... Sztuka zaczynania od początku").

Symbolem jej powrotu jest serial dokumentalny, którego dwa odcinki pojawiły się już na YouTube. Serial długo wyczekiwany, bo Lovato zamierzała odpowiedzieć bez ogródek o tragicznym incydencie z 2018 roku i swojej walce z nałogami. I tak się stało –"Demi Lovato: Dancing with the Devil" momentami zwala swoją szczerością z nóg.

Brutalna szczerość Demi Lovato

Serial Michaela D Ratnera z serii YouTube Originals nie owija w bawełnę. Ani reżyser, ani Demi, ani jej bliscy nie są zainteresowani półśrodkami i lukrowaniem rzeczywistości. Wręcz przeciwnie: zmagania Lovato oraz jej przedawkowanie przedstawione jest w najdrobniejszych, szokujących detalach, co odróżnia czteroodcinkowe "Demi Lovato: Dancing with the Devil" od większości "ocenzurowanych "dokumentów o sławnych i bogatych, m.in. "Shawn Mendes: In Wonder".

Lovato zawsze dzieliła się swoim życiem. Nie jest tajemnicą, że gwiazda Disneya, której sławę przyniósł muzyczny film "Camp Rock" z 2008 roku, dwa lata później, mając zaledwie 18 lat, trafiła na odwyk. Przez 6 sześć lat artystce udawało się wytrwać w trzeźwości. Skąd załamanie?

W dokumencie YouTube Lovato mówi wprost: przyczyniło się do tego nie tylko życie w świetle reflektorów, które jest dla niej wyjątkowo trudne, ale również to, co działo się za jego kulisami. Jej ówczesny menadżer Phil McIntyre oraz jej asystenci kontrolowali jej życie. Mając na uwadze problemy Lovato z zaburzeniami odżywiania i nałogami, skrzętnie pilnowali co jadła, kiedy jadła i z kim miała kontakt. Gwiazda szybko zaczęła się dusić. Czuła się w pułapce, o czym mówi wprost. – Byłam ekstremalnie nieszczęśliwa – mówi. Paradoksalnie to szczerość Lovato zapędziła ją w kozi róg. Amerykanka miała być publicznym symbolem wygranej walki z narkotykami i alkoholem, co nakładało na nią olbrzymią presję. Wtedy, wyczerpana i zdołowana, wróciła do używek.

Heroina i gwałt

Alkohol, silne leki przeciwbólowe, kokaina, heroina... Lovato oraz jej bliscy, w tym rodzice, siostry i przyjaciele, bezpardonowo opowiadają o jej nałogach oraz o mistrzowskim kamuflażu gwiazdy, która potrafiła długo udawać, że wszystko jest ok.

Widzowie słyszą też dramatyczny telefon na pogotowie, jaki wykonał jej asystent Jordan Jackson, który feralnego lipcowego dnia 2018 roku znalazł Demi Lovato nieprzytomną. Gdyby zrobił to kilka minut później, mogłoby być już za późno.

Dokument unika jednak taniej sensacji, a bardziej skupia się na uczuciach i emocjach Lovato. Artystka powoli opowiada o swoim życiu, tak jakby siedziała na kozetce u psychoterapeuty. Wyjawia, że jej pierwszy raz był gwałtem (miała wówczas 15 lat, a napaści dokonał osoba z ekipy disneyowskiego serialu) i była molestowana seksualnie przez dilera, który sprzedał jej narkotyki, przez które przedawkowała. Spokojnie wylicza, do czego doprowadziło jej przedawkowanie: trzy udary, zawał serca, nieodwracalne uszkodzenia mózgu, przez które wciąż ma problemy ze wzrokiem. Lovato przedziera się przez swoją traumę, a reżyser Michael D Ratner nie pośpiesza jej i do niczego nie zmusza.

Nadzieja dla uzależnionych

Dzięki temu empatycznemu podejściu cel "Demi Lovato: Dancing with the Devil" jest jasny. Nie to jedynie opowieść o personalnej walce Lovato, ale również mocne, brutalne, ale zarazem pełne nadziei przesłanie dla wszystkich uzależnionych. "Możecie z tego wyjść, będzie ciężko, bo to nieustanna walka, ale dacie radę" – zdaje się mówić Lovato między słowami.

Jej dokument ma więc niespodziewanie terapeutyczną funkcję, co widać we wzruszających i szczerych komentarzach na YouTube. Gdzieś pośród tego koszmaru jest nadzieja na stabilizację, spokój, może nawet szczęście? Tego wszystko pozostaje życzyć Lovato, prawdziwej bohaterce popkultury, która nie boi się mówić o tym, co nie jest piękne, łatwe i instagramowe.
Czytaj także: Głośny dokument o Britney Spears nie skupia się tylko na #FreeBritney. Pokazuje winnych jej upadku