Wojewoda podał optymistyczne dane o wolnych łóżkach. Dziennikarz sprawdził – wnioski są porażające
O szokujących ustaleniach poinformowało Radio Zet. Ponad połowa wolnych łóżek, które według informacji Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego są dostępne dla chorych na covid-19, tak naprawdę nie istnieje – podał reporter stacji z Trójmiasta Maciej Bąk.
Według danych służb wojewody we wtorek 30 marca wolnych miało być prawie 500 łóżek (1684 zajętych na 2175 ogólnej liczby łóżek). Tymczasem było ich niecałe 200. Według zebranych danych Radia Zet, chodziło tak naprawdę o 1726 zajętych łóżek przy 1888 dostępnych. Reporter zastrzegł, że liczby mogą się nieco różnić ze względu na dynamiczny rozwój sytuacji w szpitalach.
Jak podaje Maciej Bąk, zdecydowana większość oddziałów "covidowych" w województwie pomorskim jest niemal całkowicie zajęta. I tak na przykład pełne obłożenie łóżek jest w mniejszych miejscowościach Pomorza: w Miastku (88 zajętych łóżek na 88 na stanie), Bytowie (44/44), Pucku (69/69), Lęborku (24/24), Wejherowie (59/60), Chojnicach (50/53) czy Starogardzie Gdańskim (25/26).
Wszystkie 150 łóżek zajętych jest w 7. Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku, a w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku – 86 na 90. Podobne dramatyczne dane płyną z innych szpitali Trójmiasta – w Gdyni i w Sopocie.
Rozbieżności w danych starał się wyjaśnić w rozmowie z Radiem Zet prof. Tomasz Smiatacz, wojewódzki konsultant ds. chorób zakaźnych. – To się często zmienia z godziny na godzinę. Od momentu wydania decyzji do stworzenia realnego miejsca wyposażonego w dostęp do tlenu i przede wszystkim personel, mija kilka dni. Bardzo intensywnie ostatnio te miejsca covidowe są tworzone i one pewnie dopiero dochodzą do pełnej sprawności i dostępności – tłumaczył.
Tymczasem dane o tragicznej sytuacji w służbie zdrowia napływają z całej Polski. Miejsc w szpitalach brakuje już praktycznie wszędzie. Karetki pogotowia nie nadążają z kolejnymi wezwaniami. O ogromnych brakach kadrowych alarmowało na przykład Pogotowie Ratunkowe w Nowej Rudzie.