"130 samolotów z turystami". Największy test przed wakacjami – taki najazd przeżywa Majorka

Żaneta Gotowalska
Niedawno minął rok od ogłoszenia obostrzeń na dwa tygodnie. Większość jest już zmęczona kursowaniem dom-praca-dom, co najczęściej jest jednak przebieżką z sypialni do innego pokoju. Wizja kolejnych tygodni spędzonych w cieniu lockdownu do nikogo nie przemawia, stąd wielu planuje urlop od pandemii. Ich celem staje się Majorka, która przeżywa turystyczne oblężenie. Tymczasem Hiszpanie narzekają, że łatwiej jest przyjechać do nich zagranicznemu turyście, niż im podróżować po kraju.
Plaża na wschodnim wybrzeżu Majorki w okolicy Punta des Carregador Waldemar Gorlewski/Agencja Gazeta
Majorka była celem urlopowym Polaków już w zeszłym roku. Trudno się dziwić – wspaniała pogoda (w momencie pisania tego tekstu są tam około 22 stopnie) i krótki lot (ok. 3 godziny), bo Majorka to gwarancja słońca i to nadal w Europie.

Michał na Majorce był w sierpniu 2020 roku, kiedy w teorii obostrzenia były częściowo poluzowane, ale pandemia wciąż trwała w najlepsze. To była jego kolejna wizyta w tym miejscu, więc miał porównanie, jak to wyglądało kiedyś, a jak w trakcie pandemii.

— Ludzi było zdecydowanie mniej, ale sklepy i restauracje były normalnie pootwierane. To w teorii. W praktyce sporo z nich zdecydowało się po prostu nie otwierać i to był dość przygnębiający widok — wspomina swój wypad, przywołując nadmorskie miejscowości z deptakami, gdzie 60-70 proc. lokali było dosłownie zabitych dechami.


Dodaje, że według jego wiedzy tamtejsze urzędy dość mocno monitorowały kwestie skali zakażeń, bo dla nich to po prostu być albo nie być. — Na lotnisku nie było żadnych wyrywkowych kontroli. Nie dziwię się, że Majorka cieszy się takim powodzeniem, to upalny raj 2-3 godziny lotu z każdego miejsca w Unii Europejskiej — podkreśla na koniec.

130 samolotów z urlopowiczami z Niemiec

I tak jest, Majorka przeżywa prawdziwe oblężenie. Szczególnie ze strony Niemców. Rząd tego kraju zniósł ograniczenia związane z tą destynacją, która zwana jest żartobliwie "siedemnastym krajem związkowym”. Tylko w weekend dwa tygodnie temu w Palma de Mallorca wylądowało aż 130 samolotów z urlopowiczami z Niemiec. — Chęć spędzenia świąt wielkanocnych na Morzu Śródziemnym jest znacznie większa niż się spodziewano — powiedział w połowie marca przedstawiciel firmy TUI.
Czytaj także: Wielka Brytania wychodzi z lockdownu. Otwarte będą ogródki barowe i punkty usług
I działo się to mimo apeli władz i epidemiologów, by zrezygnować z wyjazdów w czasie ferii wielkanocnych. — Urlop wielkanocny w aktualnej sytuacji jest po prostu nieodpowiedzialny — powiedział gazecie "Bil dam Sonntag” minister w Urzędzie Kanclerskim Helge Braun.
W związku z pogarszającą się sytuacją epidemiologiczną na świecie spowodowaną dynamicznym narastaniem liczby zakażeń i zachorowań wywołanych wirusem polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych apeluje o unikanie podróży zagranicznych, które nie są konieczne. Nie stanowi to jednak hamulca dla chcących odpocząć od pandemii. Wybierają oni właśnie ten kierunek podróży. Według danych zamieszczonych na stronie mscbs.gob.es, dotychczas na Balearach odnotowano niespełna 58 tysięcy przypadków (stan na 1 kwietnia).

Zgodnie z wymogami władz Balearów w samolotach lecących na Majorkę mogą znaleźć się tylko ci turyści, którzy posiadają negatywny wynik testu na koronawirusa. To nie stanowi dla chcących wypocząć żadnego problemu. Test prywatny to koszt kilkuset złotych, a ceny urlopu na Majorce wydają się być przystępne. Dla przykładu – last minute na koniec kwietnia to w jednym z biur podróży koszt nieco ponad tysiąca złotych od osoby za tygodniowy pobyt.

Możliwość bezpłatnej zmiany rezerwacji

Skontaktowałam się z biurem prasowym TUI Poland. Przekazano mi informację, że Majorka była i jest jednym z popularniejszych kierunków wakacyjnych wśród Polaków. Aktualnie TUI Poland czeka na szczegółowe informacje dotyczące warunków wjazdu na Lato 2021.

Jak mi przekazano, klient ma możliwość bezpłatnej zmiany rezerwacji w przypadku otrzymania pozytywnego lub niejednoznacznego wyniku testu na COVID-19, nawet do jednego dnia przed wylotem.

— Objęte są tym imprezy turystyczne oparte o przelot czarterowy oraz dojazd własny. Wystarczy skontaktować się z punktem sprzedaży i przesłać zaświadczenie o pozytywnym lub niejednoznacznym wyniku testu na COVID-19 maksymalnie do końca dnia poprzedzającego wylot (test nie starszy niż 48 h od daty przesłania) — przekazało mi TUI Poland.

"Dlaczego nie możemy odwiedzić dziadków, ale Francuzi mogą przylecieć do Madrytu, żeby się upić?"

Hiszpanie narzekają jednak, że łatwiej jest przyjechać do nich zagranicznemu turyście, niż im podróżować po kraju. Jak czytamy w POLITICO, przepisy ograniczające możliwość przemieszczania się pomiędzy regionami Hiszpanii mają spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa i będą trwać do 9 kwietnia. Podobnych ograniczeń nie wprowadzono jednak dla turystów zagranicznych, co zwiększa frustrację wśród mieszkańców tego regionu.

Czytaj także: Jestem zamknięta z hipochondrykiem, który ma koronawirusa. Na karku mam też jego mamusię

— Czy ktoś może mi powiedzieć, dlaczego nie możemy odwiedzić naszych dziadków, ale Francuzi mogą przylecieć do Madrytu, żeby się upić? — pytał kulinarny celebryta Karlos Arguiñano w swoim programie, którego wiadomość przytacza POLITICO. — Pochodzę z Kraju Basków i nie mogę pojechać do Riojy, które jest tuż obok. Za to Francuzi mogą masowo przyjeżdżać do Hiszpanii. O co w tym wszystkim chodzi? — dodał.

Wiele osób mierzy się właśnie z wahaniem, co wybrać – poczucie winy spowodowane podróżowaniem w dobie koronawirusa, kiedy kilkadziesiąt tysięcy osób zakaża się codziennie, a kilkaset umiera, czy chęć odpoczynku bez myślenia o pandemii. Patrząc na rosnące zainteresowanie wyjazdami zagranicznymi, wydaje się wygrywać to drugie.