"Dewiant roku 2021". Karma wróciła do byłego senatora PiS Waldemara B.

Rafał Badowski
Taki baner zawisł w Kościerzynie w województwie pomorskim. Nawiązuje do bulwersujących wydarzeń z udziałem byłego senatora PiS Waldemara B. Napisano o nim "dewiant roku 2021". Jak wiemy, usłyszał zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem.
"Dewiant roku 2021" - taki baner zawisł w Kościerzynie w woj. pomorskim. Widzimy na nim wizerunek Waldemara B., byłego senatora PiS. Fot. Facebook / Inicjatywa Polska Kościerzyna
Na banerze w Kościerzynie widnieją dwie fotografie. Na pierwszej jest były senator Prawa i Sprawiedliwości Waldemar B. z zasłoniętymi oczami, a do zdjęcia dołączono jedną z jego wypowiedzi z 2019 roku – "mamy dość dyktatury dewiantów". Waldemar B. powiedział tak o ludziach LGBT (lesbijkach, gejach, osobach biseksualnych i transpłciowych - red.). Na drugim zdjęciu z kolei widzimy kadr, na którym Waldemar B. miał ciągnąć za samochodem uwiązanego psa. Zwłoki tego samego zwierzęcia odnaleziono później na jego posesji. Przy tej okazji przypomniano inny cytat B.: "Kocham zwierzęta (...). Tak jak ja się psami opiekuję, to mało kto (...)"
Sprawę Waldemara B. nagłośniło Radio Gdańsk. Rozgłośnia podała, że jeden z kierowców nagrał, jak ktoś ciągnie za autem psa. Po dochodzeniu okazało się, że samochodem kierował były senator PiS Waldemar B. Po ujawnieniu tych informacji współpracę z B. rozwiązało Ministerstwo Rolnictwa, na zlecenie którego prowadził szkolenia dotyczące m.in. dobrostanu zwierząt.


Prawicowy polityk tłumaczył potem, że nie czuje się winny, a pies uciekł mu z posesji, więc gdy go odnalazł – przywiązał zwierzę do samochodu, by... "odprowadzić" je do domu. – Zahaczyłem go na smyczy o hak, oczywiście. Tylko tyle. Żeby doprowadzić go do domu. Pies się przewrócił, to natychmiast się zatrzymałem i go odpiąłem – tłumaczył B. w rozmowie z Interią.

2 kwietnia prokuratura poinformowała, że postawiła Waldemarowi B. zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem.  Jak się okazało, pies, którego ciągnął za autem, nie przeżył. Waldemar B. nie przyznaje się do winy. Grozi mu 5 lat więzienia.